Spis treści
Ojczym katował tylko ją. Swoich dzieci nie tknął
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 21 stycznia na jednym z gnieźnieńskich osiedli. Do jednego z mieszkań wezwano policję - 39-latek, ojczym 5-latki sam wezwał policjantów po tym, jak skatował pasierbicę.
Prokuratura Rejonowa w Gnieźnie potwierdza nasze ustalenia
- 21 stycznia wieczorem służby zostały powiadomione o tym, że istnieje podejrzenie pobicia małoletniego dziecka. Mężczyzna sam zgłosił pobicie córki swojej konkubiny. Do mieszkania skierowano policję, którzy na miejscu zastali mężczyznę i konkubinę oraz czwórkę dzieci
- mówi prokurator Małgorzata Rezulak-Kustosz, szefowa gnieźnieńskiej prokuratury.
Oprócz 5-latki z poprzedniego związku kobiety, para miała jeszcze rocznego syna i miesięczne bliźnięta. Tylko Natalia nosiła widoczne ślady pobicia. Jej matka z kolei miała przyznać się, że wiedziała, że konkubent bije jej dziecko, ale nie zgłosiła tego nigdzie, bo bała się, że "i jej coś zrobi".
Obrzęk twarzy i oczodołu. Natalka bardzo cierpiała
Dziecko trafiło do szpitala w Gnieźnie z wieloma obrażeniami, które mogą świadczyć o tym, że było maltretowane już od jakiegoś czasu. Na oddziale ratunkowym ustalono, że dziecko oprócz tego, że wygląda na zaniedbane (potargane włosy, bardzo długie paznokcie) ma obrzęk twarzy i oczodołu, a ponadto liczne otarcia i zasinienia na ciele. Partner matki miał w nią rzucać puszkami piwa i krzyczeć, że "ma się słuchać".
Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że 5-latka była wielokrotnie okładana pięściami i rzucana o ścianę. Do pobicia doszło, bo dziecko nie chciało zjeść papieru, który mężczyzna siłą wpychał mu do ust. To nie wystarczyło oprawcy, bo po wszystkim podtapiał pasierbicę - zlał ją zimnym prysznicem, a wodę siłą wlewał do ust, do momentu, aż dziecko zaczęło wymiotować. Ojczym miał także nakazywać jej wielogodzinne stanie pod ścianą, a w jej łóżku odkryto kołdrę ze śladami krwi.
- Znęcanie polegało na stosowaniu przemocy fizycznej poprzez uderzanie dziewczynki po całym ciele ręką, pięścią i na gołe pośladki drewnianym trzonkiem od szczotki oraz paskiem. Wszystkie te zachowania podejmował przede wszystkim zatrzymany mężczyzna, natomiast były one aprobowane i akceptowane przez matkę, dlatego mają zarzut wspólnie i w porozumieniu
- podaje prokuratur M. Rezulak-Kustosz. W sprawie powołano biegłego, który już na wstępie stwierdził, że obrażenia Natalki wskazują na to, że mogła być maltretowana od wielu tygodni, a nawet miesięcy.
Zarzuty i dla matki i dla ojczyma
Zatrzymany 39-letni ojczym trafił do pomieszczeń dla zatrzymanych w Gnieźnie i usłyszał już zarzuty znęcania się nad pasierbicą. Matka dzieci z kolei nie została zatrzymana, ponieważ opiekuje się małymi dziećmi, które niedawno przeszły zabieg w szpitalu. Prokuratura jednak o całej sytuacji powiadomiła sąd rodzinny. Zarówno kobiecie, jak i jej konkubentowi grozi nawet 8 lat więzienia, ale prokuratura nie wyklucza zmiany kwalifikacji czynu, a co za tym idzie, większego wyroku.
Co dalej z pozostałymi dziećmi: rocznym chłopcem i bliźniaczkami? O tym zdecyduje Sąd Rodzinny, który na ten moment nie poinformował jeszcze Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie o konieczności zabezpieczenia dzieci w pieczy zastępczej.
Dziewczynka finalnie trafiła do Szpitala Klinicznego im. K. Jonschera w Poznaniu, gdzie przeprowadzone zostaną kolejne badania, w tym tomografia komputerowa.
