Minister zdrowia Adam Niedzielski podczas swojego przemówienia w Sejmie zaczął od podsumowania pierwszych dwóch miesięcy 2021 roku.
- Po wyhamowaniu pandemii w grudniu, kiedy fala straciła impet, mieliśmy spadek zachorowań. W kolejnych dwóch miesiącach obserwowaliśmy kolejne spadki tej liczby – mówił.
Jednak sytuacja ta zmieniła się w marcu, kiedy do Polski dotarła brytyjska mutacja koronawirusa. - Brytyjska mutacja spowodowała trzecią falę pandemii – powiedział minister.
Przekazał także, że „udział mutacji brytyjskiej systematycznie rośnie”. - Ostatnie wyniki mówią, że wynosi on 45 procent – dodał.
Niepokojąca dynamika
Minister podkreślił, że to właśnie dynamika jest dla niego niepokojąca. - W marcu nastąpił skok zachorowań. Mamy taką sytuację, że na początku marca mamy więcej zachorowań niż w całym lutym – zaznaczył szef resortu zdrowia.
- Zagrożenie związane z trzecią falą jest zagrożeniem realnym. Kolejne dni, a nawet tygodnie będą bardzo ciężkie dla systemu opieki zdrowotnej. Czeka nas trudny miesiąc, miesiąc który będzie znowu testował służbę zdrowia – mówił.
Przekazał także, że co trzecia testowana osoba ma pozytywny wynik testu na koronawirusa, co pokazuje w jakim momencie pandemii jesteśmy.
Zróżnicowana sytuacja w kraju
Niedzielski przekazał, że „sytuacja w kraju jest bardzo zróżnicowana jeśli chodzi o regiony”. – Najbardziej zagrożone to województwo warmińsko-mazurskie, mazowieckie, lubuskie i pomorskie. W zasadzie to cztery województwa, gdzie liczba zachowań przekracza 50 osób na 100 tys. – mówił.
Jednocześnie minister zaznaczył, że sytuacja w pozostałych województwach może w każdej chwili ulec pogorszeniu, jak to miało miejsce podczas poprzednich fal pandemii koronawirusa.
Też przypomniał, że w województwach jest zróżnicowana sytuacja jest chodzi o wyposażenie – między innymi o ilość respiratorów, a szpitale tymczasowe pozwalają na nieabsorbowanie łóżek, które znajdują się w normalnych szpitalach.
W ciągu ostatnich 15 dni nastąpił wzrost zajętości łóżek szpitalnych z 15 tysięcy do 20 tysięcy. Zanotowano także podobne tempo wzrostu zajętości łóżek respiratorowych - z 1,5 tysięcy do ponad 2 tysięcy.
- Podjęliśmy decyzję, że w ciągu najbliższych dni zwiększymy ilość potrzebnych łóżek o ponad 8 tysięcy tak, żebyśmy mieli 37,5 tysięcy łóżek dostępnych w systemie – przekazał Niedzielski.
Wstrzymanie zabiegów planowych
Minister zdrowia mówił także o decyzji wstrzymującej zabiegi planowe - Udało nam się wyprzedzić pewną sytuacje. Decyzja miała charakter prewencyjny i przewidziała, że pandemia przyspieszy – zaznaczył.
Wyraził także zdziwienie, że dopiero teraz decyzja wzbudziła emocje, ponieważ analogiczna była podjęta w marcu rok temu, gdy rozpoczynała się pandemia. Także na jesień wydano zalecenie, by ograniczyć zabiegi planowe . – Najważniejsze, co chciałem podkreślić to fakt, że ta decyzja to zalecenie – dodał.
Niedzielski przekazał także, że zarówno zabiegi doraźne, jak i onkologia nie są i nie były objęte tym zaleceniem.
– Chciałbym przypomnieć, że onkologia zawsze była otoczona buforem bezpieczeństwa – zaznaczył szef resortu zdrowia. - Chcieliśmy żeby onkologia nie była dotknięta koniecznością przeznaczania łóżek na walkę z COVID-19 – dodał.
Opozycja odpowiada
Po wystąpieniu ministra Niedzielskiego połowie mieli czas na przedstawienie oświadczeń klubów i kół oraz zadawanie pytań.
- System ochrony zdrowia jest zaniedbany. Nie ma polityki długofalowej dotyczącej tego systemu – zarzucił rządzącym poseł Koalicji Obywatelskiej Rajmund Miller. Dodał także, że Polska jest na przedostatnim miejscu w rankingu państw członkowskich Unii Europejskiej jeśli chodzi o testowanie.
- Walka z pandemią nie ma twarzy prawicy ani lewicy. Ma twarz pacjenta, który oczekuje ratunku. Twarzą polskiego systemu opieki zdrowotnej jest pan, panie ministrze, i pan premier, który razem z rządem miał chronić pacjentów przed zakażeniem. Czy pan, panie ministrze, zachował tę twarz i wywiązał się z zadania? Lekarze i pacjenci twierdzą, że nie zawsze – mówił poseł Lewicy Jan Szopiński.
Zaznaczył także, że nie rząd panuje nad epidemią, a „epidemia panuje nad rządem.”
Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił uwagę na ryzyko, jakie niesie ze sobą odkładanie zabiegów planowych.
- To jest sprawa życia i śmierci. Nie wolno skazywać na śmierć, na kalectwo, na inwalidztwo, na cierpienie pacjenta, niezależnie na jaką chorobę choruje. To jest po prostu niezgodne z etyką, nie tylko lekarską. To nie jest zgodne z moralnością, etyką ludzką i prawami człowieka – podkreślił.
- Przez ostatnie pięć miesięcy nie zrobiliście nic, by przeszkolić i przygotować personel medyczny na trzecią falę pandemii – stwierdziła w imieniu koła Polska 2050 posłanka Paulina Hennig-Kloska. - Trzecią falę pandemii przejdziemy zapewne tak, jak dwie pierwsze, w kompletnym chaosie – dodała.
Już podczas pytań posłanka Katarzyna Lubnauer oceniła, że „Polska miała swoje Bergamo w listopadzie”, a posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek podkreśliła, że rząd nie testuje systemu opieki zdrowotnej, a lekarzy. - My testujemy, na ile i co mogą znieść lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni itd. To ich testujemy – podkreśliła.
