Zgłoszenie do stacji GOPR-u w Jeleniej Górze wpłynęło w środę - 24 lipca - wczesnym popołudniem. Zadzwonił sam poszkodowany, czyli paralotniarz, który z powodu problemów w trakcie lotu, był zmuszony awaryjnie lądować w Dolinie Łomniczki, ale z dala od czerwonego szlaku turystycznego prowadzącego do Domu Śląskiego, w bardzo trudnym terenie, na zboczach Kopy. Z relacji paralotniarza wynikało, że miał złamaną nogę i nie mógł się poruszać.
Jeden zespół GOPR-owców ruszył do akcji ze stacji w Karpaczu. Jednak w rozległym terenie mogły być spore problemy z lokalizacją rannego. Dlatego potrzebna była także pomoc "z góry". Z Wrocławia wystartował helikopter LPR-u. To właśnie z pokładu śmigłowca udało się zlokalizować rannego i desantować tam ratowników.
- Ratownicy udzielili pomocy ratowanemu i zabezpieczyli w noszach. Następnie poszkodowany został ewakuowany przy użyciu technik linowych pod śmigłowcem w miejsce gdzie został przekazany załodze medycznej - informuje GOPR. - Dziękujemy innym paralotniarzom, których w tym dniu było bardzo dużo, za wyrozumiałość i opuszczenie przestrzeni powietrznej podczas działań ratowniczych - dodają GOPR-owcy.
ZOBACZ TAKŻE: RANKING SUDECKICH SCHRONISK
Oto najlepsze schroniska w Sudetach (RANKING)
Park narodowy czyści skały po wizytach "turystów" (ZDJĘCIA)
OBEJRZYJ TEŻ:
I znów awaria. Tak Wrocław śmieje się z MPK (NAJLEPSZE MEMY)
