Aleksandra Dulkiewicz zapowiedziała, że będzie startować w wyborach samorządowych na prezydenta Gdańska
Oczywiście zwolennicy pani prezydent będą przekonywać, że zawsze zajmowała się miastem. Można i tak zakładać. Problem w tym, że w Gdańsku mamy wysyp kłopotów. Nieprawidłowości w GZDiZ związane z przetargami, informacje o mobbingu w Urzędzie Stanu Cywilnego, psujące się dopiero co zakupione autobusy to realia życia w Gdańsku. Oczywiście, prezydent nie odpowiada bezpośrednie za każdy kłopot w mieście i działanie każdego urzędnika czy pracownika komunalnej firmy. Bezpośrednio nie odpowiada, ale odpowiada pośrednio. Odpowiada za pracę ludzi, którymi się otacza, odpowiada za jakość nadzoru w mieście i "korporacji miejskiej", w końcu odpowiada za politykę kadrową.
To nie Aleksandra Dulkiewicz odpowiada za to, że zadziwiająco często wymagają serwisu nowozakupione autobusy elektryczne, ale Aleksandra Dulkiewicz odpowiada za to czy sprawa zostanie wyjaśniona i jakie wnioski zostaną wyciągnięte na przyszłość.
To nie Aleksandra Dulkiewicz odpowiada za powtarzające się skargi na sposób działania SKM i ścisk w pociągach. Ale to Aleksandra Dulkiewicz jako gospodarz miasta powinna naciskać zarówno na Urząd Marszałkowski, jak i na operatora SKM, aby poprawić jakość usług transportowych. Niezależnie od tego jak podzielone są kompetencje. Tak, za umowę z SKM odpowiada marszałek Mieczysław Struk. Ale jeśli z SKM coś nie gra, a marszałek emocjonalnie opisuje kłopoty w mediach społecznościowych, to wypadałoby aby prezydent Gdańska poczuła się "gospodynią sprawy" i mocno włączyła się w rozwiązanie problemów, niezależnie od prostych podziałów kompetencyjnych. Bo o miasto i mieszkańców trzeba po prostu zadbać, a to oznacza wyjście poza proste administrowanie.
Tymczasem w ostatnich miesiącach prezydent Gdańska nadzwyczaj często pokazywała się w mediach w kontekstach ogólnopolskich. To budziło szereg spekulacji dotyczących jej politycznej przyszłości. Czy będzie ubiegać się o mandat poselski lub senatorski. A może spróbuje sił w wyborach do Parlamentu Europejskiego? W mediach pełno było spekulacji dotyczących tych kwestii. A w mediach społecznościowych częściej było widać prezydent Gdańska z innymi prezydentami i politykami, niż z mieszkańcami Gdańska.
Deklaracja walki o Gdańsk może to zmienić. Ale mam też nadzieję, że oznacza mocny, mentalny powrót do Gdańska i rozwiązywanie narastających problemów. I tego właśnie gdańszczanom życzę.
Między Westerplatte a Mariupolem. Komentarz redaktora naczelnego "Dziennika Bałtyckiego"

Między Westerplatte a Mariupolem. Komentarz redaktora naczel...
