Kiedy 30-latek zaaplikował sobie dawkę amfetaminy, czuł, ze musi jakoś spożytkować rozpierającą go energię. Krążył po mieszkaniu i nie wiedział, co ze sobą zrobić. W pewnej chwili na jego drodze stanął kot.
30-latek złapał zwierzę, wykorzystał - i wyrzucił przez okno.
Świadkowie widzieli, jak kot spada z dużej wysokości. Zwierzę nie przeżyło lądowania. Ci, którzy to widzieli, od razu zawiadomili policję.
Kiedy do mieszkania Martineza weszli funkcjonariusze policji, zobaczyli 30-latka z opuszczonymi spodniami, w stanie narkotycznego upojenia.
Teraz mężczyźnie za zoofilię grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: fakt.pl
Czytaj też:
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!