Choć pierwszy wyrok zapadł w lutym na forach internetowych nadal wrze. Jak podaje portal rp.pl Sąd Rejonowy w Augustowie w wyroku z 9 lutego 2017 roku (sygn. akt II K 502/16) skazał autora internetowych wpisów na karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne. Nakazał mu także wypłatę 1 tys. zł nawiązki.
Przeczytaj też: Policjant dostał mandat za parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych (zdjęcia)
Poszło o zdjęcia samochodu, które internauta zamieścił m.in. na facebookowej grupie "Jak się parkuje w Augustowie". Fotografie opatrzone były opisami złego parkowania. Urażony kierowca skierował sprawę do sądu. Według rp.pl powiedział, że o postach dowiedział się od kolegów z pracy, którzy rozpoznali w Internecie w jego auto. Przyznał, że zamieszczenie postów na Facebooku doprowadziło do tego, że był rozpoznawany jako osoba, której dotyczyły posty, doświadczył trąbienia na niego, wyśmiewania, krzyków, że jest złym kierowcą. Czuł się tym pomówiony i zagrożony. Ostatecznie sprzedał samochód po zaniżonej cenie.
Internauta został oskarżony z art. 212 Kodeksu karnego o pomówienie kierowcy o postępowanie stwarzające zagrożenie na drodze dla innych uczestników ruchu, co mogło poniżyć kierowcę w opinii publicznej.
Oskarżony nie przyznał się. Według rp.pl potwierdził, że umieścił w Internecie posty, jednak nie ujawnił danych pozwalających na identyfikację pokrzywdzonego. Zapewnił też, że nie chciał pomawiać kierowcy, a jedynie ostrzec innych użytkowników dróg.
Mimo że oskarżony nie opublikował na Facebooku pełnych danych osobowych pokrzywdzonego, zdaniem sądu podał wystarczające dane, aby niektórzy czytelnicy rozpoznali, że posty dotyczą pokrzywdzonego.
Według art. 212 § 1 kk kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Obejrzyj też:
Ul. Warszawska. Tak się kończy parkowanie na chama (zdjęcia)