– Pan musi zrozumieć jakie były skutki nonszalancji – uzasadniała wyrok sędzia Agnieszka Karwowska-Malec z Sądu Rejonowego w Augustowie.
Orzeczenie nie jest prawomocne. Na pewno będzie je skarżył Ryszard W., a prokurator, który domagał się wyższej kary jeszcze się zastanawia.
Czytaj też: Augustów. Wyszła na spacer z psem, zginęła. Utonęła w szambie. Winnych tragedii nie można ustalić
Do tragedii, która w czwartek miała sądowy finał doszło ponad trzy lata temu na augustowskim osiedlu. Mieszkająca tam kobieta wyszła na spacer z psem. Kilkaset metrów od domu wpadła do studzienki kanalizacyjnej i utonęła w fekaliach. Prokuratura ustaliła, że pokrywa na szambie została połamana przez operatora koparki, który niechcący najechał na studzienkę sprzętem. A później powiadomił o tym Ryszarda W. – współwłaściciela firmy, która w tym rejonie wymieniała kabel elektryczny.
– Oskarżony nie był kierownikiem budowy, ale nadzorował te prace – mówi sędzia. – To na nim ciążył obowiązek prawidłowego, czyli trwałego zabezpieczenia szamba. Jednak tak się nie stało. W wyniku niedbalstwa doszło do okrutnej śmierci.
Sędzia zauważyła też, że w postawie oskarżonego brakuje refleksji. Kara więzienia ma więc odnieść skutki wychowawcze.
– Chodzi o to, aby pan zrozumiał co się stało – dodała A. Karwowska-Malec.
Ryszard W. musi również zapłacić po 100 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla syna i córki tragicznie zmarłej kobiety. Oboje, choć już są dorośli do dziś nie mogą uporać się z tym co spotkało ich matkę. Głównie chodzi o to, w jaki sposób zginęła.
Dodajmy, że to kolejne już orzeczenie w tej sprawie. Wcześniej sąd rejonowy skazał Ryszarda W. na 4 lata więzienia, ale „okręgówka” zwróciła sprawę do ponownego rozpoznania.
Bądź na bieżąco. Wspolczesna.pl to aktualne informacje z całego woj. podlaskiego i części woj. warmińsko-mazurskiego. Jesteśmy na Facebooku: