Gwoli sprawiedliwości, część przedsiębiorców w minionym 30-leciu swym nieetycznym postępowaniem przyczyniło się do utrwalenia tego stereotypu.
Tym ważniejszy jest rozwój firm, które w każdym aspekcie swej działalności ów fatalny stereotyp obalają. Przy okazji obchodów 25-lecia oświęcimskiego Austrothermu (byliśmy! podziwialiśmy!) większość wypowiedzi, oficjalnych i w kuluarach, poświęcona była właśnie obalaniu mitów o polskim kapitaliźmie. Również tych, które tkwią w głowach części przedsiębiorców: że etycznie, po ludzku i z sercem biznesu prowadzić się nie da.
Wytwarzający styropian Austrotherm udowodnił, że to nie tylko możliwe, ale i korzystne: jego pozycja w gronie producentów materiałów izolacyjnych jest silna jak nigdy. Zbudowana ciężką pracą, ale też sercem i pomysłem marka należy do najbardziej cenionych i rozpoznawalnych w branży budowlanej w Polsce i Europie.
Przepis na sukces? – Trzeba pójść trudniejszą drogą, czyli drogą jakości, i to we wszystkich obszarach działania. Nie iść na skróty, choć takie pokusy bywają silne – radzi na początek Anna Śpiewak, prezes i od zarania spirytus movens niezwykłego przedsięwzięcia, jakim jest polska spółka holdingu rodzinnego rozwijanego przez austriacką familię Schmidów.
Podczas jubileuszu 25-lecia w warszawskim Novotelu, a potem w trakcie gali w słynnym Teatrze Sabat, Anna Śpiewak wszystkie zasługi 25-lecia przypisała swej pracowitej, rzetelnej i lojalnej, a jednocześnie sympatycznej załodze, kontrahentom, którzy sprzedają produkty firmy i krzewią jej idee, oraz właścicielom, którzy zawsze podzielali jej wizję rozwoju i ją wspierali.
- Jestem dumna, że my, Polacy, mieliśmy i mamy tak wiele do powiedzenia w budowaniu marki Austrotherm. Prowadząc autonomiczną działalność w ramach grupy wypracowaliśmy standardy jakości oraz zarządzania budzące szacunek w całej branży, w Polsce i zagranicą – mówi Anna Śpiewak.
Wszyscy doskonale wiedzą - i podkreślali to podczas jubileuszu - że wielkiego sukcesu Austrothermu mogłoby nie być bez niezwykłej osobowości Anny Śpiewak, jej determinacji (ale nie zawziętości), zapału i umiejętności zapalania innych, a jednocześnie serdecznego podejścia do ludzi. Ta serdeczność – jak podkreślają kontrahenci – udziela się wszystkim pracownikom, a poprzez nich firmom kooperującym. To niezwykłe połączenie z pozoru sprzecznych cech - bo w kapitalizmie trzeba być jednak twardym i podejmować tzw. męskie decyzje – zdecydowało o sukcesie polskiej spółki.
Dla Anny Śpiewak nie ma tu sprzeczności, a to dlatego, że na biznes patrzy ona długofalowo, a nie przez pryzmat doraźnych zysków, zrobienia wyniku za przysłowiowy kwartał i pochwalenia się nim „górze” w celu skasowania premii. Już na starcie, w 1993 r., wybrała „trudniejszą drogę”: postanowiła zbudować silną i rozpoznawalna markę, której podstawowym atutem będzie jakość i powszechne uznanie klientów.
Budowanie silnej marki, inwestowanie w lojalną załogę i kontrahentów to trudna droga. Ale prowadzi do sukcesu
Warto pamiętać o ówczesnych realiach: biedny Polak szukał towarów najtańszych, niekoniecznie dobrych. Materiały budowlane, które stały się dostępne po latach posuchy, szły jak świeże bułeczki. Z tego powodu większość producentów uległo pokusie pójścia na skróty: uznali, że nie warto się wysilać, skoro klient i tak wszystko kupi. Anna Śpiewak wraz z właścicielami i załogą zgodzili się, że takie podejście byłoby nieuczciwe i krótkowzroczne. I dlatego dziś większości miłośników dróg na skróty już nie ma, a Austrotherm hucznie świętuje swe ćwierćwiecze i z optymizmem planuje przyszłość.
A rysuje się ona w tym lepszych barwach, że miliony domów w Polsce czekają na ocieplenie i rośnie świadomość Polaków, iż trzeba to zrobić: dla oszczędności energii oraz poprawy jakości powietrza i komfortu życia. Rząd też jest tego świadom i zapowiada wielki program termomodernizacji prywatnych domów jednorodzinnych: w ciągu dekady wydatki na ten cel mają sięgnąć 130 mld zł, w tym z publicznej kasy – 103 mld zł. Bez dobrego styropianu się nie obejdzie. W kiepski inwestować nie warto.
Rozmowa z Anną Śpiewak do obejrzenia w najnowszym „Barometrze Bartusia” w Dziennik Polski TV.
ZOBACZ KONIECZNIE:
