We wtorkowy wieczór pod oknami mieszkańców ulicy Skłodowskiej-Curie w Inowrocławiu rozegrały się sceny niczym z filmów kryminalnych. - Jak usłyszałam pierwsze huki, to myślałam, że ktoś się bawi petardami. Jednak chwilę później pojawiły się syreny alarmowe karetek pogotowia. Gdy wyjrzałam przez okno, było aż kolorowo od policyjnych kogutów - opowiada nam mieszkanka osiedla Toruńskiego.
- Wyszłam na spacer z psem. Nagle usłyszałam kanonadę strzałów. Grupa policjantów w cywilu goniła przestępcę. Chwilę później widziałam policjanta leżącego w kałuży krwi. Bardzo się bałam - wyznaje starsza kobieta.
- Padło wiele strzałów. Policjanci i bandyci gonili się między blokami - dodaje inny świadek zdarzenia. Mieszkańcy gasili światła i z okien obserwowali sceny, jakie dotąd widzieli głównie w filmach.
Kałuża krwi. O niej mówią najczęściej. No i pistolet leżący na jezdni, ktoś go z okna wypatrzył. Mnóstwo policjantów w kominiarkach. Karetki pogotowia na sygnale odwożące rannych. Wśród nich chyba przestępca, bo zabierany w kajdankach. No i śmigłowiec policyjny krążący nad miastem.
Na portalach społecznościowych aż huczało od plotek, strzępów informacji i niepokojów. „Nawet z klatki nie można wyjść. Cały czas policja, krzyki, sygnały... Jak w filmie akcji” - pisała na Facebooku Beata.
Ranni trafili do szpitala
Okazuje się, że to funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji prowadzili tu akcję zatrzymania groźnego przestępcy. - Doszło do wymiany ognia. Napastnik zaczął strzelać do policjantów, dwóch z nich zostało rannych. Lekarze twierdzą, że życiu policjantów nie zagraża niebezpieczeństwo. Chcemy, żeby jak najszybciej do nas wrócili - wyznaje kom. Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP.
Z nieoficjalnych informacji wiemy, że policjanci zostali ranieni między innymi w twarz, bark i nogi. Przestępca został trafiony w nogi. Jest pod opieką lekarzy oraz pod nadzorem policji.
Szczegółów dotyczących akcji oraz zatrzymanego przestępcy pani rzecznik na razie nie chce zdradzać. - Śledczy muszą ustalić przebieg zdarzenia sekunda po sekundzie i przesłuchać świadków. Na tym etapie przekazywanie jakichkolwiek szczegółów mogłoby wpłynąć na to, co pamiętają - tłumaczy. Nie chce również zdradzić, czy przestępca był sam, czy działał w grupie.
Poszukiwany od pół roku
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, jest to kolejny zatrzymany w sprawie porwania biz-nesmena z Pomorza. W lutym tego roku niewiele brakowało, a poszukiwany bandyta wpadłby w ręce policji na warszawskim Żoliborzu. Zaczął uciekać. Strzelał do funkcjonariuszy. Wówczas jednak nikt nie został ranny.
40-letniego bandytę poszukiwała przez pół roku ekipa „łowców cieni”, czyli elitarna grupa policjantów przeszkolona do namierzania szczególnie niebezpiecznych przestępców. Oni również byli w Inowrocławiu.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, iż przestępca przyjechał samochodem marki Kia. Zaparkował przy jednej z ulic osiedla Toruńskiego. Wszedł do bloku odwiedzić znajomego lub znajomą. W pewnym momencie zauważył z okna zwiększony ruch samochodów policyjnych. Zaczął więc uciekać. Wtedy doszło do strzelaniny.
Jak się dowiedzieliśmy, w aucie przestępcy policjanci znaleźli broń. RMF podaje, że są to karabin maszynowy i granat.