- Można powiedzieć, że w tym momencie żegluga rzeczna i przewóz towarów rzeką przez nasze miasto praktycznie nie istnieją - przyznaje Jan Pyś, dyrektor Urzędu Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu.
Ze stolicy Dolnego Śląska wycofał się jeden z największych armatorów i nic nie zapowiada poprawy sytuacji. Nie pomoże nawet remont Wrocławskiego Węzła Wodnego, bo dla żeglugi na Odrze niewiele to zmienia.
CZYTAJ TEŻ: Wrocław sprzedaje słynny statek Westerplatte. Cena wywoławcza: 700 tys. zł.
Odra powinna być wodną autostradą łączącą Górny Śląsk z Wrocławiem i Wrocław z Pomorzem Zachodnim. Nowy rząd chce zainwestować miliardy w Odrę. Wrocław w dokumentach europejskich jest zapisany jako port rzeczny o międzynarodowym znaczeniu. Dodatkowo marszałkowie województw Polski zachodniej apelują, by zapewnić na Odrze tzw. IV klasę żeglowności. Umożliwia to poruszanie się rzeką dużych barek, takich, z których korzystają zagraniczni armatorzy. Tyle teorii. Praktyka jest na razie dramatycznie różna.
Zabrakło nam armatora
Jeszcze w latach 90. między Wrocławiem a Górnym Śląskiem pływało kilkadziesiąt jednostek - głównie z węglem. W 2010 roku zostało kilkanaście jednostek, a dziś nie ma ich wcale. W 2010 roku, po 65 latach działalności, z Wrocławia do Szczecina wyprowadził się największy odrzański armator.
- To była bardzo dobra decyzja biznesowa - tłumaczył już po tej zmianie siedziby Piotr Chajderowski, ówczesny prezes Odratrans S.A. (dziś nazwa firmy to OT Logistics). Dodawał, że 3/4 wszystkich przewożonych towarów koncentruje się w rejonie Szczecina, a siedziba we Wrocławiu tylko ciążyła firmie.
- Nie pojawili się żadni poważni gracze, którzy byliby zainteresowani przewozem towarów drogą rzeczną - martwi się Jan Pyś z Urzędu Żeglugi Śródlądowej we Wrocławiu. - Gmina Wrocław w żaden sposób nie lobbuje za wykorzystaniem Odry jako drogi wodnej do przewozu towarów. Przed wiekami rajcy miejscy skutecznie zabiegali u monarchów o budowę kanałów żeglugowych - dodaje Pyś.
Co prawda na samej Odrze we Wrocławiu rozwija się turystyka i przybywa marin oraz przystani, jednak nie ma żadnej konkretnej wizji tych działań. - Brakuje czegoś w rodzaju planu zagospodarowania dla Wrocławskiego Węzła Wodnego. Miasto do tej pory nie wyznaczyło np., gdzie mają się znajdować przystanie, gdzie domy pływające, gdzie przystanki tramwaju wodnego czy plaże miejskie - wylicza Jan Pyś. Bez tego dokumentu trudno będzie dobrze wykorzystać Odrę.
W zeszłym roku powstało w stolicy Dolnego Śląska Wrocławskie Forum Rzeczne, które zapowiada walkę o stworzenie takiego dokumentu.