Posłanka Beata Maciejewska, która w tym roku została zawieszona w prawach członka Nowej Lewicy, planowała startować do Senatu. W tym celu nawiązała współpracę z ugrupowaniem Nowa Demokracja – TAK. Teraz jednak się rozmyśliła, o czym poinformowała w specjalnym oświadczeniu.
Wstawienie na listy Koalicji Obywatelskiej brunatnego Romana zdecydowało o ostatnim rekordowym spadku notowań największej opozycyjnej partii i nic nie wskazuje na to, by mogła ona stworzyć rządową większość z resztą demokratycznych ugrupowań. Mamy więc na 6 tygodni przed wyborami sytuację, gdzie nadzieją opozycji jest utrzymanie większości w Senacie - napisała Maciejewska.
"Nie będę przykładała do tego ręki"
Maciejewska w swoim oświadczeniu napisała również, że nie chce, by jej start wpłynął na obniżenie szans opozycji w okręgu 66 do Senatu.
Szanse obecnego senatora z tego okręgu na zwycięstwo maleją, przy obecnej zwyżce PiS-u nawet na Pomorzu i nie będę przykładała do tego ręki. Jednocześnie pragnę podkreślić, iż Pakt Senacki pozostawia w swojej formule wiele do życzenia. Kibicuję demokracji! - dodała posłanka.
Beata Maciejewska od maja 2023 r. jest zawieszona w prawach członka Lewicy. Wszystko po tym, jak były już pracownik jej biura nagrał posłankę. Dokładna treść nagrań nie jest znana, ale według informatorów "Gazety Wyborczej", pracownik biura zarejestrował podobno blisko 30 godzin rozmów.
Źródło: Onet.pl, Niezalezna.pl