Józef Wybicki pisząc Pieśń Legionów Polskich we Włoszech zawarł konkretne instrukcje dla legionistów mówiące o tym, w jaki sposób wrócą do Polski. Plan Dąbrowskiego zakładał, że najpierw mieli zostać przetransportowani na drugi brzeg Adriatyku, a stamtąd szlak wiódł w stronę Galicji i z południowo-wschodnich krańców Rzeczypospolitej.
Austria, która w tym czasie była atakowana przez wojska francuskie, nie byłaby w stanie walczyć na dwa fronty, co miały wykorzystać Legiony Polskie. Po dotarciu do ziem Rzeczypospolitej wojsko miało ruszyć ku północnemu-zachodowi, pod drodze przeprawiając się przez Wisłę oraz Wartę. Gdyby to się udało cała Polska zostałaby wyzwolona. Plan jednak nie został zrealizowany i z biegiem lat zapomniano o nim.
Tymczasem przetrwała inna historia, która nie ma żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, bo w końcu po przejściu Wisły i Warty wracamy przez morze, tylko pytanie, dokąd? Dzisiaj pewnie sam Józef Wybicki zdziwiłby się, o co chodzi w mazurku. A wszystkiemu winne są zabory.
- W XIX wieku pieśń "Jeszcze Polska nie zginęła" została uznana przez zaborców za pieśń wywrotową i zakazano jej wykonywania oraz druku - mówi Przemysław Rey, kurator Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie. - W rezultacie przekazywana potajemnie treść ulegała zmianom. Tak, jak w różnych okresach zmieniano głównych bohaterów i zamiast Dąbrowskiego pojawiał się np. Dwernicki czy Skrzynecki, tak samo zamieniono kolejność zwrotek, nie pamiętając o ich znaczeniu. Gdy w 1926 i 1927 kolejne ministerstwa wydawały okólniki uznające "Jeszcze Polska nie zginęła" za hymn RP, przyjęto za obowiązującą wersję z zamienionymi zwrotkami.
Za rok przypada 200. rocznica śmierci i 275. rocznica urodzin Józefa Wybickiego i jak podkreślają specjaliści z Muzeum Hymnu Narodowego to dobra okazja, by zrobić Wybickiemu prezent na urodziny i przywrócić oryginalny tekst. Taką możliwość stworzył projekt ustawy o symbolach państwowych Rzeczypospolitej Polskiej, które opublikowało Rządowe Centrum Legislacji. Pomysł budzi sporo obaw, bo zmiany w symbolach narodowych kojarzą się z naruszeniem świętości. Jednak jak podkreślają pracownicy muzeum w Będominie, ma to się odbyć przede wszystkim z należytym szacunkiem.
- Wszystko po to, aby hymn nie był złożony z pustych słów, ale przywrócić mu sens, który Wybicki miał na myśli - dodaje Przemysław Rey. - Te zmiany są tylko i wyłącznie techniczne, nie zmieniamy ani jednego słowa.
Choć trzeba podkreślić, że dawniej nie brakowało zaskakujących pomysłów, których zdecydowanie nie popierają pracownicy Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie. Wśród nich np. Bonapartego miał zastąpić Sobieski, problem jednak w tym, że historia Sobieskiego też nie jest krystaliczna.
- Nie ma w historii postaci idealnych - mówi Przemysław Rey. - Od Napoleona zależało jednak całe istnienie legionów. Z pewnością warto poznać historię, która wiąże się z naszym hymnem. Legiony to były pierwsze oddziały, które walczyły o polską niepodległość.
Projekt ustawy o symbolach narodowych budzi sporo kontrowersji.
- Może nie jest to najpilniejszy z tematów, którymi należałoby się zająć, ale tak naprawdę nigdy nie ma dobrego czasu na zajmowanie się symboliką narodową - mówi Przemysław Rey. - Mam nadzieję, że ustawa zostanie przyjęta.
Jak się wydaje, proponowane zmiany budzą najwięcej emocji wśród tych, którzy hymnu nie znają. O ile pierwszą zwrotkę śpiewają najgłośniej, o tyle już kolejne nie są tak dobrze znane. Najmniej problemów z hymnem mają dzieci, z dorosłymi sprawa wygląda nieco inaczej.
Jeśli ustawa zostanie przegłosowana, zmieni się kolejność zwrotek hymnu narodowego. Obecna zwrotka druga, rozpoczynająca się słowami: „Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,…” zostanie zastąpiona trzecią, w której śpiewamy: „Jak Czarniecki do Poznania…”.
