Senator Berlusconi powiedział dziennikarzom w niedzielę: „Ja, gdybym był premierem, nie pojechałbym nigdy na rozmowę z Zełenskim, bo obserwujemy niszczenie jego kraju i masakrę jego żołnierzy oraz obywateli”.
– Wystarczyło przestać atakować dwie republiki autonomiczne w Donbasie i do tego by nie doszło. Zatem bardzo negatywnie oceniam postępowanie tego pana – oświadczył przywódca współrządzącej Włochami partii.
Berlusconi wezwał również Stany Zjednoczone do wywarcia presji na Zełenskiego i zagroził zaprzestaniem wysyłania broni na Ukrainę, obiecując jednocześnie ogromny program pomocy, jeśli zgodzi się ona na natychmiastowe zawieszenie broni.
Oburzenie we Włoszech
Włoskie media komentując wypowiedź Berlusconiego, zaznaczają, że doszło do nowego pęknięcia w koalicji centroprawicy. Podczas dyskusji w telewizji RAI wyrażano też opinie, że 86-letni były premier nie powiedział nic nowego, tylko potwierdził swoje proputinowskie stanowisko, które w ostatnich miesiącach zostało nieco wyciszone po poprzednich polemikach.
Wiceprzewodniczący jego partii, wicepremier i szef MSZ Antonio Tajani, wyjaśnił w oświadczeniu: "Forza Italia zawsze stała po stronie niepodległości Ukrainy, po stronie Europy, NATO i Zachodu".
Mychajło Podolak – doradca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy — oświadczył cytowany przez dziennik "La Repubblica": "Berlusconi to agitator VIP, który działa w ramach rosyjskiej propagandy, przehandlowuje reputację Włoch na przyjaźń z Putinem".
"Jego słowa przynoszą szkodę Włochom" — dodał. Jego zdaniem były premier powinien "zrzucić maskę i powiedzieć publicznie, że popiera ludobójstwo narodu ukraińskiego".
To nie pierwszy raz
Berlusconi wielokrotnie chwalił się swoją przyjaźnią z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Były premier Włoch bronił też rosyjskiego przywódcy. We wrześniu 2022 r. stwierdził, że Putin, najeżdżając na Ukrainę, "chciał tylko zastąpić rząd Wołodymyra Zełenskiego przyzwoitymi ludźmi".
W październiku z kolei włoska agencja informacyjna La Presse opublikowała nagranie Silvio Berlusconiego, na którym przemawiając do centroprawicowej partii Forza Italia, która ostatnio doszła we Włoszech do władzy, oskarżył Ukrainę o eskalację konfliktu zbrojnego. Stwierdził też, że "Putin został popchnięty" do ataku i "chciał zastąpić rząd Wołodymyra Zełenskiego rządem porządnych ludzi".
Stwierdził, że w 2014 r. w Mińsku Ukraina i dwie nowo powstałe republiki w Donbasie podpisały protokół o zawieszeniu broni. — Ukraina po roku złamała ten traktat. Zaatakowała obie republiki. Mówią mi, że zginęło 5-7 tys. osób — mówił.
Tusk chwalił Berlusconiego
W maju ubiegłego roku Donald Tusk wystąpił na konwencji włoskiej partii Forza Italia. Gratulował jej przewodniczącemu Silvio Berlusconiemu, poruszał też wątek wojny na Ukrainie. Szefowi Europejskiej Partii Ludowej (EPP) nie przeszkadzają widocznie bliskie relacje z Putinem i prorosyjskie wypowiedzi Berlusconiego.
Były premier, szef Platformy Obywatelskiej i Europejskiej Partii Ludowej przemawiając do zgromadzonych na konwencji Forza Italia zachwalał politykę Silvio Berlusconiego i stawiał za wzór dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej.
– Osobowości takie jak Antonio Tajani są dziś punktem odniesienia nie tylko dla naszej partii, ale i dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej, którzy spoglądają na nas z nadzieją i wiarą. (…) Jestem całkowicie przekonany, że dzięki przewodnictwu Silvio Berlusconiego Forza Italia będzie nadal siłą napędową dla Włoch i lepszej Europy i bardziej konkurencyjnych rozwiązań wobec przyszłości. Forza Italia jest naprawdę, jak mówi tytuł tej konwencji, siłą, która jednoczy. Dobrej pracy wszystkim! – powiedział były premier.
Tusk, który nieustannie krytykuje polskie władze za kontakty z europejskimi konserwatystami i oskarża o prorosyjskie koalicje, nie widział najwyraźniej problemu, by okazać poparcie Berlusconiemu, określanemu w samych Włoszech mianem „rosyjskiego przyjaciela”.
Tuskowi za wizytę na konwencji dziękował Antonio Tajani, obecny wicepremier i szef MSZ Włoch.
Źródło: i.pl, TVP Info, PAP, Onet, Twitter

dś