Swoim ubiorem zwraca Pani uwagę na siebie. Nie tylko kolegów z sejmowych ław, ale głównie tabloidowych dziennikarzy. W internecie aż huczy.
Przyzwyczaiłam się, że mój ubiór jest komentowany, ale nie odbieram tego jako nagonka na mnie. Staram się nie czytać komentarzy, bo uważam, że hejterzy to bardzo nieszczęśliwi ludzie. Dbam o siebie, bo reprezentuję nie tylko siebie, ale również miasto. Nie zamierzam chodzić w ortalionie i jeansach, a takie przypadki w Sejmie są.
Skąd zatem przydomek „Nowej gwiazdy Sejmu”? Nie boi się Pani, że bardziej będą oceniać Pani wygląd niż pracę?
Ja wcale nie uważam, że jestem gwiazdą Sejmu. Poszłam tam pracować, a nie błyszczeć.
Zobacz też Andruszkiewicz do Bundestagu: Apeluję o zaprzestanie prowadzenia zgubnej polityki wobec imigrantów
Swoją pracą w tej kadencji udowodnię, że nie jestem gwiazdą. Zastanawiam się, dlaczego niektóre portale w Łomży starają się mnie skompromitować. Przecież ja tam reprezentuję nasze miasto.
Kilka dni temu ogólnopolskie portale plotkarskie pisały, że Pani to ta „co przebiera się w trakcie sejmowych obrad”.
Rozśmieszyły mnie słowa dziennikarza, że Krynicka wyszła do łazienki się przebrać. Przecież ja mieszkam przy Wiejskiej w hotelu sejmowym. Nikt nie pomyślał o tym, że my posłowie na obradach siedzimy bardzo długo i można się ubrudzić lub czuć się niekomfortowo. Zastanawia mnie też to, dlaczego nikt nie napisał tego, co powiedziałam, tylko że się przebrałam.
Czyli jest to rodzaj nagonki na Panią. Bo tabloidy bardziej skupiają się na Pani wizerunku niż na pracy?
Wbrew pozorom z obiektywizmem jest różnie. Nawet bym powiedziała, że go nie ma. Gdyby był to, jak już fotoreporterzy robią te zdjęcia, to niech robią wszystkim. To wygląda często jak szukanie sensacji na siłę. Nie może być tak, że wybierają tylko jedną osobę i przez pryzmat jednej sytuacji buduje się wizerunek danej osoby.
Przeczytaj też Praca w Policji. Rusza nabór 2016. Zasady, dokumenty
Zatem możemy mieć pewność, że posłanka Krynicka dalej będzie tak wyrazista, zarówno pod względem ubioru, jak i swojej pracy?
Ludzie, głosując na mnie w wyborach i wybierając mnie na swojego przedstawiciela w Sejmie RP, wybrali mnie taką, jaką jestem. Taką, jaką byłam gdy pracowałam choćby w radzie miejskiej i nie zamierzam się zmieniać, bo komuś nie podoba się mój kolor włosów. Mimo że jestem posłanką, wciąż jestem sobą.
Rozmawiała Maja Piechocińska
Bernadeta Krynicka urodziła się 16 kwietnia 1970 w Łomży. Z zawodu pielęgniarka, a z pasji polityk i samorządowiec. Skończyła Studium Medyczne w Łomży, a następnie pielęgniarstwo i pedagogikę opiekuńczo-wychowawczą. Studiowała na Uniwersytecie w Białymstoku oraz w Wyższej Szkole Agrobiznesu w Łomży.
Od 1991 pracuje jako pielęgniarka. Osiem lat później została oddziałową w Dziecięcym Szpitalu Wojewódzkim w Łomży. W 2004 roku dzięki jej inicjatywie powstał motylkowy oddział dla dzieci, który w ogólnopolskim konkursie „Motylkowe szpitale dla dzieci” zdobył pierwsze miejsce.
W 2010 i 2014 r. uzyskiwała mandat radnej Łomży z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, a po wyborach samorządowych w 2014 r. objęła stanowisko przewodniczącej rady miejskiej.
W wyborach parlamentarnych w 2015 r. kandydowała do Sejmu w okręgu białostockim. Została wybrana na posłankę, otrzymując 7624 głosy.