Do zdarzenia doszło w grudniu 2015 roku. We wrześniu ubiegłego roku sąd w Miliczu skazał Eugeniusza R. na osiem miesięcy więzienia. W apelacji obrona chciała zmiany tej kary na prace społeczne albo wyroku w zawieszeniu. Sąd – choć obniżył karę o połowę – ocenił jednak, że musi nią być bezwzględne więzienie.
Wszystko działo się 19 grudnia 2015 roku. Policjanci zatrzymali nietrzeźwego, agresywnie zachowującego się mężczyznę. Miał zakrwawione spodnie i buty. Nie potrafił wyjaśnić, skąd krew na jego ubraniu. Nie chciał wpuścić policjantów na swoją posesję. Dlatego go zatrzymali. W trawie za zabudowaniami gospodarczymi leżał zabity pies z raną głowy.
Eugeniusz R. tłumaczył potem, że zdenerwował się, bo pies podusił mu tego dnia kilka kur. Miał rzucić w niego szpadlem i doszło do nieszczęścia. Obrońca – radca prawny Marcin Malaga – przekonywał sąd, że pan Eugeniusz nigdy źle zwierząt nie traktował. Zawsze o nie dbał, lubiły go. Krytycznego dnia oskarżony – m.in. z powodu owych kur – był „w stanie silnego wzburzenia”. Chciał „skarcić” swojego psa i doszło do tragedii.
Sąd uznał częściowo racje obrony. Owszem, osiem miesięcy to zbyt surowo. Ale na pewno nie można kary tej zamieniać na taką, która nie wiąże się z odsiadką w więzieniu. Nie wpłynęłaby ona wychowawczo na oskarżonego – przekonywał sędzia.
Wyrok jest prawomocny i będzie wykonany. Eugeniusz R. dostanie wezwanie do więzienia, gdzie będzie musiał odsiedzieć swoją karę. Choć skazany dziś mężczyzna może prosić choćby o to, by wyrok odsiedział w domu w ramach tzw. „dozoru elektronicznego”. Ale do tego potrzebna jest zgoda sądu.