Białystok. Miejski Zespół Orzekania ds. Niepełnosprawności uznał za zdrowego. Po tygodniu zmarł

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Może gdyby komisja zbadała tatę, udałoby się zapobiec zawałowi? - zastanawia się pani Małgorzata Bokun
Może gdyby komisja zbadała tatę, udałoby się zapobiec zawałowi? - zastanawia się pani Małgorzata Bokun Wojciech Wojtkielewicz
Dowód osobisty wystarczył lekarce, by stwierdzić, że pacjent jest zdrowy.

Minuta pięćdziesiąt sekund - tyle trwała wizyta mego taty w Miejskim Zespole Orzekania ds. Niepełnosprawności - mówi Małgorzata Bokun.

Mężczyzna starał się o przedłużenie orzeczenia o niepełnosprawności. Rok wcześniej komisja uznała, że jest niepełnosprawny w stopniu lekkim. Mimo że miał miażdżycę kończyn dolnych, dwukrotnie powiększone serce oraz złe wyniki badań wątroby i trzustki, lekarce z komisji wystarczyło zerknięcie w dowód osobisty.

Karetka przyjechała po drugim telefonie, pacjent zmarł

- Nawet nie zbadała mego taty, nie zapytała go, jak się czuje - mówi pani Małgorzata. - A przecież ciężko mu było chodzić, nogę miał wychudzoną i żylastą. Wystarczyło spojrzeć. Poza tym miał przecież ze sobą wszystkie wyniki badań lekarskich.

Ale te również nie zainteresowały lekarki.

Tydzień po wizycie na komisji mężczyzna już nie żył. Dostał zawału.

Dwa dni później pocztą przyszedł list z Miejskiego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Komisja orzekła, że mężczyzna jest zdrowy, może pracować, nie należy mu się żadna pomoc finansowa ani terapeutyczna. Co więcej - nie wymaga pomocy innej osoby.

- Jak można podjąć taką decyzję po niecałych dwóch minutach, nawet pacjenta nie badając - dziwi się pani Małgorzata. - Mój tata nie żyje. W tej sytuacji ta decyzja niczego nie zmienia. Ale gdyby żył?

Komisja uznała, że tata jest zdrowy. Tę informację dostał już po śmierci

Dwukrotnie powiększone serce, nadciśnienie. Bardzo złe wyniki badań trzustki i wątroby. No i miażdżyca nogi. - Noga była wychudzona, zimna, żylasta. Mój tata z trudem chodził. Był naprawdę schorowanym człowiekiem - mówi Małgorzata Bokun. Pan Zbigniew zmarł 8 lutego. Na zawał. Miał 52 lata

9 lutego przyszła opinia z komisji lekarskiej Miejskiego Zespołu Orzekania ds. Niepełnosprawności: zdrowy, może pracować, nie potrzebuje opieki ani dodatkowej pomocy.

- Memu tacie nic już życia nie zwróci - Małgorzata Bokun nie daje się ponieść emocjom. - Jednak wiem, jak wyglądała wizyta taty na komisji. W ten sposób nie można oceniać, czy człowiek jest zdrowy, czy nie.

Pan Zbigniew przed komisją stanął 1 lutego. Chciał, by przedłużono decyzję o tym, że jest niepełnosprawny w stopniu lekkim.

- Tata nie chciał już sam chodzić, bo sprawiało mu to wielką trudność - tłumaczy pani Małgorzata. - Gdy miał gdzieś iść, zwykle prosił, by ktoś go po prostu zawiózł.

Tym razem zawiózł go jego brat. Opowiadał później, że lekarka spóźniła się ponad godzinę, a później - wyglądało, jakby skupiła się tylko na tym, żeby ten stracony czas nadrobić.

- Mój wujek jest bardzo skrupulatny. Siedział więc z zegarkiem w ręku i mierzył czas. Pacjenci z gabinetu lekarskiego wychodzili po około dwóch minutach. Mój tata był tam równo minutę i 50 sekund. Jakie badanie można w tym czasie wykonać? - zastanawia się pani Małgorzata.

Ojciec mówił później, że pani doktor nie zapytała nawet, jak się czuje, nie zbadała go, nie spojrzała na nogę. Nie zajrzała nawet do wyników badań, które skrupulatnie zbierał i wszystkie przyniósł na wizytę. Poprosiła tylko o dowód osobisty. Na tej podstawie wydała decyzję: grupa inwalidzka się nie należy, może pracować zawodowo.

Teraz i tak to nic by nie zmieniło - przyznaje pani Małgorzata. - Ale tak sobie myślę, co by było, gdyby tata żył. Był zawodowym kierowcą. Z taką nogą nie poszedłby przecież do pracy. A decyzja komisji pozbawiła go możliwości starania się o zasiłek czy fachową pomoc w codziennych czynnościach.

Pani Małgorzata ma jeszcze jedną myśl w głowie: - Nie chcę nikogo oskarżać, ale jakoś nie mogę przestać o tym myśleć. Bo gdyby lekarka chociaż go osłuchała... Być może już wtedy były jakieś znaki, że zbliża się zawał...

Na komentarz do tej sytuacji Urzędu Miasta, któremu podlega Miejski Zespół ds. Orzekani o Niepełnosprawności czekamy od czwartku.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Białystok. Miejski Zespół Orzekania ds. Niepełnosprawności uznał za zdrowego. Po tygodniu zmarł - Kurier Poranny

Komentarze 44

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

S
Stefan 150

Pani Małgorzato !, niech pani nie ustępuje, od doprowadzenia tej pseudo lekarki, do pozbawienia wykonywania tego zawodu, taka lekarka/lekarz nie ma prawa, do decydowania o Naszym losie, wystawiając nierzetelne orzeczenie, o Naszym stanie zdrowia.

 

J
Jarek

A co jak nie dał koperty to na cmentarz

g
gość
W dniu 01.03.2016 o 17:48, Gość napisał:

Wyglądało jak opisałam, poczułam się jak śmieć w oczach pana doktora i nie wyzywaj mnie od gł.....

Przepraszam. Ale po pierwsze temat nie dotyczy lekarzy ZUS. Po drugie, ja również byłem na komisji w ZUS-ie i bardzo spokojnie i uprzejmie i grzecznie zostałem przyjęty.  No i co gorsze dostałem całkowitą niezdolność do pracy i normalną rentę i nie mam tam żadnych znajomości. Chciałem normalnie jak człowiek pracować, tylko przez lekarkę z medycyny pracy zostałem niedopuszczony do pracy i zmuszony do wizyty na komisji. Poszedłem tam z jednym zaświadczeniem od lekarza, nie miałem żadnej dokumentacji medycznej, bo wcześniej nigdzie się nie leczyłem. Za pierwszym razem na 3 lata, za drugim na stałe. Podobnie było na komisji w MOPR,.

G
Gość
W dniu 29.02.2016 o 22:43, gość napisał:

Nie jestem żadnym doktorkiem, jestem inwalidą który mósiał przez to przejść i wiem dokładnie jak to wygląda, a wygląda zupełnie inaczej niż to niektórzy opisują.

Wyglądało jak opisałam, poczułam się jak śmieć w oczach pana doktora i nie wyzywaj mnie od gł.....

j
ja
W dniu 29.02.2016 o 22:00, józek napisał:

szwagier był chory na serce/był bo zmarł / ale nie miał problemów z widzeniem  i nie widział podwójnie , Nie wiem i już się nie dowiem więcej , ale wg wszelkich słów szwagra widział POJEDYŃCZO komisję , jakoś w tych chyba ponad 20 wypowiedziach jest mowa o lekarzu  w liczbie pojedyńczej , nie wiem na komisje się nie wybieram . Byłem raz na komisji z synem gdy miał 12 lat i połamał się wracając zima ze szkoły Wtedy komisja składała sie  również z JEDNEJ OSOBY. może  z medycyny jestem cienias ale z matematyką nigdy nie miałem problemów nawet na studiach  były raczej 4 i to u malichy na PB.I wobec tego potrafię liczyć do dwóch , i wiem ile to jeden. Zapewniam że szwagra nie badał na 100% kardiolog ani ktoś z dziedziny pokrewnej. Może okulista, a jak nawet ortopeda  to nie zmienia nic. A ILU KARDIOLOGÓW znawce jest w składach 2 osobowych komisji, wg ciebie znawco.

i dalej Józiu g..... wiesz.  Może i skończyłeś polibudę ( w co wątpie) ale co do osób niepełnosprawnych i ich orzekania nie masz bladego pojęcia. Po 1 mylisz człowieku komisję Zus i komisję powiatowego/miejskiego zespołu. W Zusie komisja jest 1 osobowa w zespole jest zawsze 2 osobowa-lekarz przewodniczący i członek składu orzekającego-psycholog pracujący z psychiatrą bądź neurologiem ew. pracownik socjalny/doradca zawodowy pracujący z lekarzem innej specjalizacji. Rzeczywiście jest mowa przez cały czas o 1 osobie bo jest to lekarz który ma końcowe zdanie a 2 osoba tylko przeprowadza wywiad ( zawsze jest wywiad ). Wystarczy spojrzeć na orzeczenie, że orzeczenie miejskiego/powiatowego zawsze ma 2 pieczątki i 2 podpisy bo skłąd jest zawsze 2 osobowy. Więc chyba jednak musisz iść do okulisty bo jesteś ślepy albo na polibudzie nie nauczyli czytać. A poza tym jeśli byłeś na komisji z synem to prawdopodobnie  byłeś na komisji z PZU bądź innego ubezpieczenia, żeby stwierdzić uszczerbek na zdrowiu. No chyba, że ze złamaną nóżką syna chciałeś orzeczenie o niepełnosprawności- to gratuluję pomysłu bo takim naciągaczom od razu powinno się dawać kopa w ..... No chyba, że u twojego syna była komisja składająca się z ginekologa tak jak u wujka- to zamiast do okulisty proponuję wizytę u psychiatry. Pozdrawiam znawcę ustawy o rehab. społ o.n..

J
JAGODA

Brakuje mi slow.....ale tak jest ,ze Ci co ,,orzekaja'' nie patrza na pacjenta,tylko od razu Go ,,skreslaja''!!Moja siostra ,,walczyla'' z komisjami przez pare lat i nic nie wywalczyla,czeka na ustawowa emeryture.Jest bardzo chora,dlonie operowane,kolana opuchniete(sciagaja wode),chodzenie sprawia Jej klopot i bol,ale lekarze orzecznicy kierowali Ja do pracy,bo jest zdrowa!Siostra ma 60 lat.Pozdrawiam..

 

M
Magda

Należy się odwoływać od decyzji  Powiatowej Komisji do Wojewódzkiej, a potem do Sądu, należy walczyć. Co prawda różnie z tym bywa ale najgorsze to nie odwołać się bo to oznacza, że pogodziliśmy się z ich decyzją - to jest tok ich  rozumowania .

 

G
Gość

Bo teraz nie każdy ma prawo do emerytury/renty i wtedy orzeczenie o niepełnosprawności jest niezbędne do uzyskania pomocy społecznej

h
halszka

Niektórzy tu mylą Miejski zespół do orzekania o niepełnosprawności z ZUS em! Miejski zespół nie przyznaje renty tylko orzeka o niepełnosprawności np. potrzebne to jest do zniżek,wyjazdów na turnusy rehabilitacyjne,..

G
Gość

Niestety nie ma innego sposobu jak pisać i składać kolejne odwołania, robić kolejne badania na własny koszt.

Następnie z pełną dokumentacją podać sprawę do sądu.

Walczyliśmy z żoną o rentę dla teścia przez kilka lat. 

Udało się, ale sposób w jaki lekarze orzekają budzi co najmniej kontrowersje. Szczególnie, że ostatecznie orzeczenie wydał sąd <_<

D
Dżastin Bimber
W dniu 29.02.2016 o 22:09, gość napisał:

Większość osób wypowiadających się nie wie nawet o co chodzi bo pyli podstawowe pojęcia.Odnośnie lekarzy, ja będąc na komisji w MOPR musiałem odwiedzić 2 pokoje, nie wiem czy to byli dwaj różni lekarze czy jak to tam. W ZUS-ie natomiast był jeden orzecznik ale po wyzycie u niego zostałem jeszcze odesłany na tzw. konsultację do zewnętrznego specjalisty i dopiero po tym badaniu dostałem orzeczenie.

Typowe, wiesz ale nie wiesz.

Orzeczenie wydaje komisja, lekarz i pracownik socjalny. W tej "komisji" głos decydujący ma lekarz, który opiera się na dokumentacji i przeprowadzonym przez siebie badaniu.

Nikt nie trafia tam z ulicy, trzeba leczyć się u specjalisty. Trzeba wybłagać lekarza prowadzącego by wypełnił skierowanie na komisję, czyli opisał stan zdrowia na przestrzeni kilku lat.

Z taką dokumentacją trafiamy przed oblicze stachanowca, który w dwie, trzy minuty zbada nas i jednocześnie uzdrowi poprzez podważenie opinii lekarza specjalisty.

Wtedy trafiamy do drugiego członka "komisji", który ma za zadanie stwierdzić, że choć być może coś nam dolega, to możemy pełnić różne role społeczne. Rolę tej osoby jest potwierdzenie, że choć nie możemy chodzić to możemy np. pisać.

 

Na koniec. Ma znaczenie czy osobę leczoną przez neurologa bada neurolog czy ortopeda.

n
nieznajoma

nikomu teraz nie daja grupy wysyłaja do pracy, byłam na takiej komisji z pewna osoba lekarz juz miał zaznaczone w dokumentach komu dac komu nie dac orzeczenie. na lekarza czekalismy 30minut spoznienia a potem szybko poszło. 

g
gość
W dniu 29.02.2016 o 22:41, Gość napisał:

Doktorka zabolało ?

Nie jestem żadnym doktorkiem, jestem inwalidą który mósiał przez to przejść i wiem dokładnie jak to wygląda, a wygląda zupełnie inaczej niż to niektórzy opisują.

G
Gość
W dniu 29.02.2016 o 22:02, gość napisał:

Ale ty jesteś gł...widać że zabierasz głos w dyskusji o czymś o czym nie masz pojęcia. 

Doktorka zabolało ?

m
mm
W dniu 29.02.2016 o 13:07, pelemele napisał:

ten kraj jest chory ,władają nim potwory

zgadzam się

Wróć na i.pl Portal i.pl