Sieć Biedronka co rusz kusi klientów coraz to nowymi promocjami. Jedną z nich była "Biała noc", której celem było zachęcenie do robienia zakupów w nocy, gdy ruch jest najmniejszy. Polegała na tym, że przy zakupie 20 różnych produktów trzy najtańsze z nich dostaniemy gratis.
Tymczasem najprawdopodobniej na skutek błędu w systemie informatycznym zamiast najtańszych produktów, klienci w ramach promocji za darmo otrzymywali nie najtańsze, lecz najdroższe produkty ze swojego paragaonu. Wystarczyło zatem włożyc do koszyka 17 najtańszych produktów, a do tego trzy najdroższe - np. sprzęt AGD/RTV, by nic za niego nie zapłacić.
Sprawdź też:
Na błędzie skorzystało wielu klientów, a także pracowników Biedronki. Niektórzy po zakończeniu pracy jeżdzili nawet po okolicznych sklepach sieci, gdzie robili kolejne zakupy w promocji. Jak się okazuje, sieć postanowiła ich za to ukarać. Jak podaje serwis Money.pl, wielu z nich otrzymało wypowiedzenia z pracy lub nagany. Portal dotarł do uzasadnienia zwolnienia jednego z pracowników.
"Mowa jest w nim o utracie zaufania do pracownika w związku z nierzetelnym wykonywaniem przez niego obowiązków służbowych. Władze spółki zarzuciły podwładnym, że ci nie powiadomili w nocy serwisu technicznego firmy (helpdesku) o błędzie w systemie oraz sami skorzystali, kupując za bezcen najdroższe towary z sekcji non food, czyli inne niż żywność" - czytamy na Money.pl.
Murem za pracownikami staje Alfred Bujara, szef sekcji handlowej NSZZ "Solidarność", który zwraca uwagę, że pracownicy nie byli w stanie samodzielnie usunąć błędu, bowiem nie mają wpływu na ceny produktów, a pracownicy mieli prawo zrobić zakupy jak każdy klient, co zresztą jest codzienną praktyką.
Zobacz też:
Które sklepy są najtańsze: Biedronka, Lidl, Kaufland, Carref...
Sprawdź też:
