Biuro Prostowania Bredni, czyli jak Lech Kaczyński cytował Lenina

Sławomir Cenckiewicz
Sławomir Cenckiewicz: W obliczu nadciągającego konfliktu społecznego w Polsce główna teza rozprawy Lecha Kaczyńskiego świadczyła nie tylko o jego przenikliwości analitycznej, swego rodzaju interdyscyplinarności jego pracy, gdyż bazowała także na obserwacji stosunków społecznych w PRL, ale również była potwierdzeniem jego wielkiej odwagi cywilnej i badawczej.
Sławomir Cenckiewicz: W obliczu nadciągającego konfliktu społecznego w Polsce główna teza rozprawy Lecha Kaczyńskiego świadczyła nie tylko o jego przenikliwości analitycznej, swego rodzaju interdyscyplinarności jego pracy, gdyż bazowała także na obserwacji stosunków społecznych w PRL, ale również była potwierdzeniem jego wielkiej odwagi cywilnej i badawczej. fot. Wojciech Matusiak
W swoim najnowszym eseju w krakowskich „Arcanach” Tomasz Gabiś przypomniał dawny postulat Josifa Brodskiego, by „publicznie egzaminować przywódców politycznych in spe ze znajomości wielkiej literatury”. Mimo że to już od dawna nieaktualne i zapomniane, wystraszyłem się, myśląc w dodatku o rozszerzeniu postulatu Brodskiego na znajomość słowa pisanego jako takiego. I jeszcze bardziej się wystraszyłem, zdając sobie sprawę z jakości naszych elit politycznych i ich legendarnego oczytania.

I kiedy już o wszystkich tych strasznych sprawach na dobre zapomniałem, wtedy ujrzałem twitterowy wpis znanego mecenasa i na szczęście eks-wicepremiera: „Sikorski walczył z Sowietami, a w tym czasie Kaczyński pisał doktorat cytując Lenina” (z 24 I br.). Pomijam tu wątek walki Sikorskiego z Sowietami (o tym może kiedyś też napiszę) i oczywiste błędy (Kaczyński ukończył doktorat we wrześniu 1978 r., zaś Sowieci wkroczyli do Afganistanu pod koniec grudnia 1979 r.), ale przyznać muszę, że w przypadku Romana Giertycha nie jest to sprawa zupełnie nowa, bowiem już kilka lat temu ogłosił on absurdalny (nawet jak na niego) tekst pod jeszcze bardziej absurdalnym tytułem: „Bardziej uwikłany jest prosty robotnik czy śp. Lech Kaczyński?” (natemat.pl, 21 II 2016 r.), w którym retorycznie zestawiał owe dwa „uwikłania” czyli „sidła SB”, w jakie wpadł kiedyś Wałęsa (nie wiadomo jednak o co chodzi!), z Kaczyńskim cytującym w doktoracie Lenina. Giertych, autor dzieł pełnych kompromitujących wtedy i dziś fragmentów, że wymienię jedynie „Kontrrewolucję młodych”, walczący na obciążające cytowania – brzmi zabawnie. Nieważne… choć dzięki Giertychowi odżyła niejako stara wrzutka Palikota żerująca na powszechnej niewiedzy, choć w przeszłości była ona wielokrotnie prostowana i objaśniana.

Doktorat Lecha Kaczyńskiego

Tak się złożyło, że jestem jednym z niewielu, którzy doktorat przyszłego prezydenta przeczytali „od deski do deski” a całą sprawę opisałem w jego naukowej i szczegółowej ponad tysiącstronicowej biografii. „Zakres swobody umów w kształtowaniu treści stosunku pracy” – tak brzmiał tytuł rozprawy Lecha Kaczyńskiego, którą z opóźnieniem, bo w lutym 1980 r. obronił na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Już dekadę temu pisałem o tym, że była to praca niezwykła i nowatorska, bowiem Kaczyński po raz pierwszy postawił kwestię konfliktu i sprzeczności interesów pomiędzy pracodawcą, którym w warunkach gospodarki socjalistycznej było państwo, a pracownikami. W swoim obszernym (279 stron) studium prawniczym zwracał uwagę na brak równowagi pomiędzy prawami pracownika i pracodawcy również na gruncie obowiązującego ustawodawstwa z zakresu prawa pracy, mimo że przynajmniej w teorii „społeczeństwo socjalistyczne” cechuje „brak antagonistycznej sprzeczności między pracą a kapitałem” oraz „podmiotem zatrudniającym” a pracownikiem.

Biuro Prostowania Bredni, czyli jak Lech Kaczyński cytował Lenina

Sprzeczności wg Kaczyńskiego

Zdaniem Kaczyńskiego sprzeczności te wynikały przede wszystkim z wewnętrznej niespójności doktryny socjalistycznej, która mimo szczytnych haseł niwelowania sprzeczności i konfliktu pomiędzy pracodawcą a pracownikiem, nie zlikwidowała „podporządkowania zatrudnionych podmiotowi zatrudniającemu”, co wynika z samej „istoty pracy skooperowanej”. Porównując stosunki pracy w państwach zachodnich (kapitalistycznych) i obozie socjalistycznym, autor rozprawy doszedł do przekonania, że podstawowa relacja pomiędzy zatrudniającym a zatrudnionym pozostaje podobna, choć w warunkach PRL pracodawcą jest socjalistyczne państwo (uosabiane przez dyrektora czy kierownika produkcji), na którym w sposób szczególny spoczywa obowiązek ochrony praw pracowniczych. Co bardzo ważne, autor „Zakresu swobody umów...” zauważył, że w wyniku procesu dokapitalizowania gospodarki PRL w połowie lat 70. doszło do stopniowego „umocnienia samodzielności organizacji gospodarczych”, przez co z kolei uruchomiono tendencję zmierzającą w stronę „ograniczenia bądź likwidacji zasady uprzywilejowania pracownika”.

Kaczyński a WZZ

Zauważone przez Lecha Kaczyńskiego przeobrażenia w sferze gospodarczej PRL i stosunkach panujących w zakładach pracy w połowie lat 70. były bez wątpienia interesującym przyczynkiem do rozważań na temat inicjacji procesu uwłaszczenia nomenklatury i stopniowej zmiany stosunków własnościowych. Warto zauważyć, że analogiczne, choć o wiele bardziej pogłębione przemyślenia (np. Jadwigi Staniszkis) pojawiły się znacznie później. W każdym razie naukowe rozważania Kaczyńskiego z lat. 70. niemal w całości pokrywały się z diagnozą stosunków pracowniczych prezentowanych w tym czasie przez Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża, zwłaszcza na łamach podziemnego „Robotnika Wybrzeża”. Pośrednio potwierdzały raz jeszcze wysokie kompetencje Kaczyńskiego i jego przydatność dla WZZ. Zdając sobie sprawę z pewnej kontrrewolucyjności swojej analizy, Kaczyński wprowadził więc pojęcie sprzeczności o wymiarze makrospołecznym (kapitalizm) i mikrospołecznym (socjalizm): „W przeciwieństwie do kapitalizmu wydaje się, że są one w większym stopniu sprzecznościami o wymiarze mikrospołecznym, czyli związane są z warunkami w konkretnym zakładzie pracy. Nie zmienia to oczywiście faktu istnienia w społeczeństwie socjalistycznym także i sprzeczności o makrospołecznym wymiarze (znajdują one swe odbicie w stosunkach pracy). Są one przede wszystkim związane z nierównomiernym rozdziałem takich dóbr, jak dochody, prestiż, wykształcenie, władza, przy czym w przypadku Polski największą rolę odgrywa bez wątpienia różnica dochodów, przejawiająca się choćby w różnych poglądach na wymiar najwyższego dopuszczalnego zarobku czy na relację wykształcenie–zarobek. Zadaniem państwa jest ich rozwiązywanie przede wszystkim w oparciu o socjalistyczną zasadę »każdemu według pracy«. [...] Najistotniejszą ze sprzeczności, powodującą konieczność ochrony pracownika, jest potencjalny w każdym razie konflikt interesów między kierownikiem zakładu pracy, dążącym do wykonania zadań planowych, a zatrudnionym” (L. Kaczyński, „Zakres swobody umów...”, s. 40).

Biuro Prostowania Bredni, czyli jak Lech Kaczyński cytował Lenina

Przywołane stanowisko Lenina

I tu dochodzimy do sedna: w tym kontekście, i tylko w tym, chcąc niejako potwierdzić swoje przemyślenia, Kaczyński przywołał stanowisko Włodzimierza Lenina (cytował też teoretyków kapitalizmu), który dostrzegał pewne sprzeczności w stosunkach pracy, w tym próbę realizacji planów produkcyjnych „kosztem naruszenia uprawnień pracowników” (L. Kaczyński, „Zakres swobody umów...”, s. 40). Zresztą Kaczyński powołał się tutaj na ważną, bo taktyczną mowę Lenina z grudnia 1920 r., w której wódz rewolucji bolszewickiej tłumaczył swoim towarzyszom potrzebę „łączenia przeciwieństw”. Żeby było jeszcze ciekawiej, Kaczyński posłużył się tu książką „Lenin o związkach zawodowych 1894-1922” (Warszawa 1973, s. 345–347), którą wypożyczył od Krzysztofa Wyszkowskiego (w jego zbiorach do dziś zachował egzemplarz tej książki z licznymi zakładkami i zaznaczeniami z lat 70.), który poszukując argumentacji dla zaatakowania komunistów ideą związków zawodowych studiował myśl ich ideologa.

Przenikliwość i odwaga

W obliczu nadciągającego konfliktu społecznego w Polsce główna teza rozprawy Lecha Kaczyńskiego świadczyła nie tylko o jego przenikliwości analitycznej, swego rodzaju interdyscyplinarności jego pracy, gdyż bazowała także na obserwacji stosunków społecznych w PRL, ale również była potwierdzeniem jego wielkiej odwagi cywilnej i badawczej. Jego ustalenia i dorobek wykorzystano nie tylko w okresie działalności Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża w latach 1978-1980 (27 kwietnia będziemy obchodzić 45-rocznicę ich powstania), ale przede wszystkim w okresie Wielkiego Strajku roku 1980. To jest jednak temat na inny artykuł…

Pewien niekwestionowany autorytet nauk historycznych, przekraczający w dodatku granicę podziałów politycznych w Polsce, napisał kiedyś: „więcej czytać, mniej pisać”. Polecam tę złotą myśl mecenasom, byłym wicepremierom i twitterowiczom, bo Biuro Prostowania Bredni czuwa!

od 16 lat
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Podziękowanie
Dziękuję Autorowi. Nie tylko za ten wpis. Za poprzednie też.

To co robisz jest cenne i nie przejmuj się, że to jak orka na ugorze. Tak trzymaj.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl