Rekrutacja do żłobków od kilku lat budzi zawsze wśród rodziców ogromne emocje, ponieważ dostanie się do niektórych placówek graniczy z cudem. W tym roku rekrutacja do żłobków budziła emocje zanim jeszcze się rozpoczęła. Magistrat kilka dni przed rekrutacją zmienił bowiem zasady i liczbę miejsc w grupach, co według wielu rodziców zdyskwalifikowało dzieci już na samym początku.
Podczas tegorocznej rekrutacji do żłobków wnioski do gminnych placówek były składane elektronicznie.Wczoraj rodzice zostali poinformowani o tym, czy ich dziecko zakwalifikowało się do żłobka. I tu zaczęły się kolejne problemy. Cześć rodziców otrzymała wczoraj informację, że ich dziecko ma miejsce w przedszkolu. Radość z tego faktu nie trwała jednak zbyt długo, bowiem zaraz okazało się że dzieci jednak miejsca w placówce nie mają. Miasto tłumaczy, że wszystkiemu winny jest elektroniczny system rekrutacji i błąd aplikacji. System po prostu źle przyporządkował dzieci do grup wiekowych. Rodzice uważają, że to skandal.
- Wczoraj otrzymaliśmy informację, że nasze dziecko dostało się do żłobka przy ul. Mulickiej. Dzisiaj nad ranem przyszła informacja, że system się pomylił i dziecko się nie dostało. Podobno jakieś algorytmy im nie zadziałały w nowym systemie. Podobno takich przypadków jest więcej Dla nas to jest oszustwo. Grube pieniądze wydane na kolejne badziewie. Wszyscy przepraszają i tyle. Konsekwencje tego ponosi oczywiście dziecko - mówi rozżalona mama.
Takich wiadomości od zbulwersowanych rodziców otrzymaliśmy więcej. - Okazało się, że do grupy pierwszej nie dostały się dzieci które 1 września będą miały ponad 11 miesięcy, a dostały się dzieci, które będą miały ponad 12 miesięcy i według zasad powinny być w grupie drugie - pisze kolejna mama. Rodzice narzekają na brak wystarczających informacji ze strony wrocławskiego magistratu.
Joanna Nyczak, dyrektor wydziału zdrowia i spraw społecznych we wrocławskim magistracie tłumaczy, że wyniki rekrutacji elektronicznej były oparte o wyliczenia algorytmu, który na podstawie deklaracji rodziców i wieku dziecka przypisywał osoby rekrutowane do poszczególnych grup wiekowych. System automatycznie wyliczał punkty, jakie miało otrzymać dziecko.
- Jak się okazało system miał problem z dziećmi, które urodziły się na granicy dwóch grup wiekowych i błędnie przypisał dzieci nie do tej grupy co trzeba. I tak część dzieci została zakwalifikowana do pierwszej grupy wiekowej, choć powinna do drugiej. Problem dotyczył blisko 300 rodzin - tłumaczy dyrektor Joanna Nyczak. Dlatego część rodziców otrzymała informacje, że ich dziecko się dostało do żłobka, jednak po weryfikacji systemu okazało się, że jednak nie.
Dyrektor Nyczak dodaje, że wszyscy rodzice otrzymali już prawidłowe informacje i jest jej przykro z zaistniałej sytuacji. Miasto za elektroniczny system zapłaciło ok. 140 tys. zł.
Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych, który nadzoruje pracę wydziału podkreśla, że zamieszanie związane z wynikami rekrutacji do żłobków jest winą zewnętrznej firmy, która przygotowała elektroniczną aplikację.
- To są od nas rzeczy niezależne. Do pewnego zamieszania jednak doszło, to nie jest nasza wina, ale chcielibyśmy na pewno za to rodziców przeprosić - mówi Jacek Sutryk. Dyrektor departamentu dodaje jednak, że rekrutacja się jeszcze nie skończyła i miasto wzorem lat ubiegłych przygotowuje na wrzesień dodatkowy konkurs, w wyniku którego powstanie kilkaset dodatkowych miejsc.
W ubiegłym roku liczba wolnych miejsc w rekrutacji wynosiła 2302, w tym około 1121 w żłobkach publicznych oraz 1181 w placówkach niepublicznych z dofinansowaniem gminnym. Liczba dzieci niezakwalifikowanych do wskazanych przez rodziców żłobków wyniosła po pierwszym etapie 1400. Największym zainteresowaniem rodziców cieszyło się Śródmieście, Nowy Dwór, Krzyki oraz Psie Pole. Miasto na razie nie zdradza wyników tegorocznej rekrutacji, czeka na to, aż rodzice złożą wymagane dokumenty w placówkach, wtedy zostaną podane oficjalne wyniki rekrutacji.