Kolejny wielki pożar w Warszawie? Udało się zapobiec
Jak ustalili dziennikarze śledczy Radia ZET i serwisu internetowego RadioZET.pl, w Warszawie próbowano wywołać pożar o podobnej skali, do tego który pochłonął hale przy Marywilskiej 44. Znów miało paść na handlowy obiekt wielkopowierzchniowy - nie wiadomo jednak o jakie miejsce dokładnie chodzi. Do próby doszło ponad tydzień temu. Posłużyć miało do tego osiem zapalników, z których dwa udało się odpalić. To jednak nie wystarczyło i ostatecznie próba skończyła się fiaskiem.
Jak podają Mariusz Gierszewski i Radosław Gruca nagrania z monitoringu umożliwiły zidentyfikowanie sprawców tej próby. Dwie osoby udało się już polskiej policji zatrzymać, ale cała grupa miała liczyć pięciu dywersantów. Nadal trwają poszukiwania pozostałych. Policja i służby nie komentują całej sprawy. O tym, że sprawa wymaga pracy w ciszy niech świadczy wypowiedź rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński dla Radia ZET: - Służby specjalne na całym świecie działają w skrytości, a o wyniku swoich realizacji informują na końcu. Dlatego jako rzecznik koordynatora służby nie komentuję jakichkolwiek spekulacji na ten temat.
Pożar na Marywilskiej 44 też nie był przypadkiem?
Jak pisaliśmy 14 maja, prokuratora wszczyna śledztwo w sprawie ogromnego pożaru. Na pytanie czy osoby z innych państw przyczyniły się do wybuchu pożarów, które w ostatnich dniach miały miejsce w Warszawie, nowy szef MSWiA Tomasz Siemoniak opowiedział, że "każdy wariant trzeba rozpatrywać". Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prokurator Norbert Woliński przekazał, że zostało wydane postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie sprowadzenia w nieustalony sposób zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach, a mającego postać pożaru.
- W jego wyniku doszło do spalenia tego obiektu oraz znajdujących się w nim lokali - powiedział Woliński. Dodał, że właściciel kompleksu handlowego i najemcy stanowisk usługowo-handlowych ponieśli szkody w łącznej, nieustalonej aktualnie dokładnie wysokości, przekraczającej milion złotych. - Za wcześnie jest, żeby o czymkolwiek mówić. Trwa śledztwo. Będziemy na pewno informowali. Każdy wariant tutaj musimy rozpatrywać. Wiadomo, w jakiej jesteśmy sytuacji - mówił z kolei wspomniany wcześniej minister Tomasz Siemoniak.
