Płyty, które są ustawiane na skwerze przy ul. Modrej napisami do ziemi pochodzą ze starego cmentarza ewangelickiego, który dawniej funkcjonował na terenie parku Zachodniego. Po wojnie nekropolię zlikwidowano. Ale płytami nikt się nie zajął. Trafiły pod mur cmentarza żydowskiego. Działkę, na której leżą, gmina żydowska dostała kilka lat temu. Płyty już tam od dawna leżały. Na niektórych widać nazwiska zmarłych, a także daty urodzin i śmierci. Z roku na rok są w coraz gorszym stanie.
Projekt w ramach Europejskiej Stolicy Kultury, którego autorem jest Artur Żmijewski polega na wykorzystaniu tych płyt. Ustawione zostały na skwerze przy ul. Modrej. To według artysty ma być "pamiątka wypartej przeszłości miasta". Jak czytamy na stronie ESK w tym projekcie "nie chodzi jednak o wybielanie historii, ale o wypełnienie dziur".
"Artysta jest z Warszawy - nie budzi się codziennie na Kozanowie, nie identyfikuje się ze starzejącymi się mieszkańcami osiedla, które ma już 32 lata. Ci mieszkańcy także budują historię miasta - są jego przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Kozanów to osiedle ludzi żywych. O zmarłych pamiętamy, bo po drugiej stronie ulicy mamy cmentarz żydowski, na którym spoczywają także nasi znajomi, koledzy, przyjaciele, bądź członkowie rodzin. Wszyscy wiemy, że obecny Park Zachodni, to przedwojenny cmentarz (...). Jeśli chcemy przywrócić pamięć o tym miejscu i jego znaczeniu w historii miasta, to właściwym dla lokalizacji "instalacji cmentarnej" będzie miejsce, skąd nagrobki pochodzą - park Zachodni. Nagrobki powinny wrócić tam, gdzie je przed laty ustawiono, by przetrwała pamięć o ludziach, którzy odeszli. Ustawione w sposób uniemożliwiający deptanie po nich. W miejscu, gdzie dzisiaj układany jest chodnik z nagrobków nie tworzyła się historia miasta - na tym polu we wsi Cosel rosły buraki, pszenica i kartofle. Teraz rośnie trawa" - komentuje Marek Antończak, mieszkaniec Kozanowa. I dopytuje, czy ten "chodnik" przy Modrej zniknie po zakończeniu "Roku ESK", czy teraz zostanie ogrodzony, a potem wróci do Parku, bo nagrobki nie powinny leżeć w miejscu, gdzie psy załatwiają swoje potrzeby.
Natalia Romaszkan z ESK tłumaczy, że wystawa to projekt eksperymentalny. - Chodzi o to, żeby wprowadzić sztukę w przestrzeń publiczną. Ta wystawa ma przypomnieć o przeszłości - mówi Natalia Romaszkan. Instalacja będzie na skwerze do 4 września. Autorzy mają rozmawiać z mieszkańcami Kozanowa. Jeżeli ci będą chcieli, żeby instalacja została na stałe, to najprawdopodobniej tak się stanie. Na razie autorzy projektu nie przewidzieli ogrodzenia instalacji, tak żeby nikt nie deptał po nagrobkach, ale Natalia Romaszkan zapewnia, że jeżeli będzie taka potrzeba, to płyty zostaną w odpowiedni sposób zabezpieczone.