Najgorszym problemem dziewczyny są ciągłe anemie i wiążąca się z nimi konieczność transfuzji krwi. Teraz ten cenny dar jest jej wyjątkowo potrzebny, bo musi przejść poważną operację.
Najpierw zmarła jej mama
Życie Agaty nigdy nie było usłane różami. W 2001 roku zmarła jej mama, a u niej i jej rodzeństwa zdiagnozowano genetyczną wadę serca. Mimo to dziewczyna pozytywnie wspomina swoje dzieciństwo i lata młodzieńcze, kiedy spotykała się ze znajomymi, chodziła do szkoły i snuła plany na przyszłość. Kolejny cios przyszedł w drugiej klasie liceum, kiedy dowiedziała się o nowotworze. W tym wieku człowiek nie myśli o chorobach…
- To był grudzień 2009. Zwykły ból brzucha - wspomina Agata. Rutynowe badania i stwierdzenie lekarza, że to najprawdopodobniej tylko wrzody żołądka. Stres, nowa szkoła, matura za pasem, kolejne diagnozy - czułam się jak „zwierzątko” w zoo. Każdy mnie oglądał i badał – przyznaje dziewczyna.
Wspomnienia z onkologii
Po krótkim pobycie w szpitalu nadszedł nowy rok i kolejna diagnostyka. Tym razem Agata trafiła na dziecięcy odział onkologiczny. - Poznałam tam naprawdę fajnych ludzi, z którymi do tej pory utrzymujemy kontakt. Pewnego dnia dostałam informację, że będę przeniesiona na onkologię dla dorosłych i czeka mnie operacja –wspomina.
Lekarze tak naprawdę nie wiedzieli, co jej dolega. -No cóż, mówi się trudno. Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Zrobią, co trzeba i będzie po kłopocie, wszystko się skończy - myślałam, ale to był dopiero początek walki, która trwa po dzień dzisiejszy i trwać będzie dalej. Bo ja raczej prędko się nie poddam – zaznacza mieszkanka Niekłania.
Wierzy, że będzie dobrze
Teraz już wiadomo, że żołądek Agaty zaatakował bardzo rzadki nowotwór układu pokarmowego - Gist. To tak naprawdę choroba ludzi starszych i przeważnie mężczyzn. Nowotwór jest odporny na zwykłą chemię dlatego dziewczyna dostaje ją w tabletkach. – Taka chemia nie jest bardzo problematyczna, ponieważ mogę brać ją w domu i nie potrzebuję pobytów w szpitalu. W moim przypadku większych skutków ubocznych nie ma. Leczenie jest ok ale bardzo się boję, że taka chemia kiedyś może po prostu przestać działać – przyznaje dziewczyna. Po chwili dodaje jednak, że medycyna jest już bardzo zaawansowana i na nowotwór, który ją zaatakował, powstają kolejne leki.
Potrzebuje ciągłych transfuzji
Najgorsze w chorobie Agaty są ciągłe anemie dlatego dziewczyna bardzo często musi mieć przetaczaną krew. Lekarze podejrzewali u niej także choroby hematologiczne ale po wszelkich, bardzo radykalnych i bolesnych badaniach szpiku kostnego je wykluczyli. Jedyną możliwością utraty krwi jest guz, który nacieka na narządy wewnętrzne.
-Krew jest bezcennym życiodajnym płynem, bez niego mogę umrzeć. Moje parametry krwi spadają do tego stopnia, że moje życie jest zagrożone. Wielokrotnie trafiałam na oddział ratunkowy w bardzo ciężkim stanie. Niestety to robi się coraz bardziej niebezpieczne, bo mój organizm nauczył się funkcjonować przy niskich parametrach, ja nauczyłam się tak funkcjonować, że już tego nie odczuwam – mówi Agata.
Stan jej krwi musi się poprawić
Dziewczyna posiada grupę krwi 0Rh plus, co niestety także jest bardzo problematyczne. Agata może oddać swoją krew każdemu, ale przyjąć dla siebie może dokładnie tylko tę grupę, którą ma.
Obecnie mieszkanka Niekłania przygotowuje się do bardzo radykalnej operacji w Krakowie, która niesie za sobą wiele konsekwencji. Do czasu zabiegu parametry jej krwi muszą być takie, jak u zdrowego człowieka i do tego właśnie potrzebne są transfuzje. Mnóstwo krwi będzie także potrzebne podczas samego zabiegu.
Nie pozwala chorobie dominować
Jak wygląda codzienne życie Agaty? Czy choroba nad nim dominuje? Hmm… to dobre pytanie – uśmiecha się dziewczyna. - Staram się, aby wyglądało normalnie, jak każdego zdrowego człowieka. Później jednak zdaję sobie sprawę, że ono normalne nie będzie nigdy, bo ja całkiem „normalna” nie jestem – żartuje Agata. Dziewczyna nie dała się obezwładnić chorobie, skończyła studia magisterskie i dodatkowo dwie szkoły policealne. Ma trzy zawody i zwyczajnie nie potrafi usiedzieć w domu. Oczywiście miewa także słabsze dni. - Całe szczęście to tylko chwilowe. Wiem, że szybko trzeba się wziąć w garść i zdobywać kolejne szczyty. Nie mogę pozwolić aby choroba dominowała, bo wtedy nie byłabym tu gdzie jestem – zaznacza Agata.
Ma listę rzeczy do zrobienia
Dziewczyna mówi wprost, że ma „listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią”. -Jedne są skreślone, bo już są za mną, a inne dopisuję. Jakieś cele w życiu trzeba mieć –zaznacza.
Agata mimo choroby normalnie pracuje i jak zaznacza, ma naprawdę cudownych pracodawców. - Dzięki pracy mam po co rano wstać z łóżka. Pracuję jako kelnerka i chociaż czasem jest ciężko to bardzo to lubię. W pracy poznałam trochę „nienormalnych” ludzi, odbieram ich bardzo pozytywnie i mam nadzieję, że oni mnie też. Wiem, że czasem trudno im mnie zrozumieć i znieść, bo mam humorki i ciężki charakter. Czasem wynika to z choroby ale przecież nie mogę wszystkiego na nią zrzucać – mówi Agata.
Plany na przyszłość?
Dobra praca, dom, mąż dzieci – tak wyglądają plany Agaty. Dziewczyna bardzo chciałaby zwiedzić Wenecję, w dzieciństwie marzyła jej się podróż autostopem dookoła świata.
-Teraz żyję dniem dzisiejszym, wiem że warto doceniać każdy poranek i to, co nam los przyniesie. Wystarczy, że będziemy otwarci na świat –zaznacza Agata i dodaje, że musi tylko założyć wygodne buty, bo ma jeszcze wiele do przejścia...
Dziewczyna w swoim życiu kieruje się mottem świętej pamięci księdza Jana Kaczkowskiego. -„Nie bój się. Życie jest nieprzewidywalne. Za chwilę może się zdarzyć coś, co całkowicie rozwiąże wasze problemy”…
Jak zmieniłaby swoje życie gdyby okazało się, że choroba to był tylko zły sen i obudziła się zupełnie zdrowa? -Chyba nie zmieniłabym go w ogóle. Miałabym po prostu więcej czasu na spotkania z rodziną i ze znajomymi. Może bym podróżowała, kto to wie. Na pewno byłoby ciekawie – odpowiada.
Proszę! Oddajcie krew
Krew dla Agaty można oddawać w dowolnym punkcie krwiodawstwa w całej Polsce. Wystarczy podać imię i nazwisko (Agata Gros), najczęściej proszą również o miejsce pobytu pacjenta – Agata przeważnie przebywa w Szpitalu specjalistycznym Świętego Łukasza w Końskich.
Dziewczyn zaznacza jednak, że nie prosi o krew wyłącznie dla siebie, bo ludzi potrzebujących tego bezcennego daru jest niestety mnóstwo. - Proszę wszystkich, aby oddawali krew jak tylko mogą, ponieważ jest bardzo dużo biorców a mało dawców. Zapotrzebowania w bankach krwi są ogromne. Zachęcam również do zarejestrowania się w DKMS. Kochani zawsze komuś pomożecie! Dzielcie się tym co macie. Wasza krew to życie moje i innych chorych – zaznacza Agata.
Można oddać każdą grupę krwi, nie tylko Rh plus. Stacja krwiodawstwa ją zatrzyma, a Agata w zamian dostanie 0 Rh plus.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: FLESZ WYBORY PRZED II TURĄ