Wtorkowe starcia objęły obszar Al-Bureij w centrum palestyńskiej enklawy i Chan Junis, południowe miasto, które jest drugim co do wielkości w Strefie Gazy. Izraelskie wojsko poinformowało również o przeprowadzeniu nowych nalotów w południowym Libanie na bojowników Hezbollahu, sojuszników Hamasu. Izrael potwierdził również, że uderzył w "infrastrukturę wojskową należącą do armii syryjskiej" w odpowiedzi na ostrzał z terytorium Syrii. Syryjska państwowa agencja prasowa SANA podała, że doszło do izraelskich nalotów na przedmieścia Damaszku.
Strategiczna pauza?
Izraelskie wojsko potwierdziło, że rezerwiści z co najmniej dwóch brygad zostaną odesłani do domu w tym tygodniu, podczas gdy dodatkowe trzy brygady zostaną wycofane na "zaplanowane" szkolenie. Chociaż nie jest jasne, ilu dokładnie żołnierzy liczy brygada, uważa się, że każda z nich składa się z około 4000 żołnierzy - zauważa „New York Times”.
Wiadomość o zmniejszeniu izraelskiego zgrupowania walczącego w Strefie Gazy (mieszkańcy Gaza City mówią o wycofaniu się czołgów IDF z kilku dzielnic) pojawia się w obliczu nasilającej się presji ze strony USA na Izrael, by przeszedł do ukierunkowanych operacji o niskiej intensywności w Strefie Gazy w celu złagodzenia tragicznych skutków humanitarnych w enklawie. IDF, ze swojej strony, opisały ten ruch jako mający na celu "znaczne zmniejszenie obciążeń ekonomicznych i umożliwienie żołnierzom zebrania sił na nadchodzące działania w przyszłym roku". Nie jest jasne, ilu izraelskich żołnierzy pozostanie w Strefie Gazy.
Polowanie na Hamas
IDF nie potwierdza, czy wycofanie części oddziałów odzwierciedla nowy etap wojny, ale ciężkie walki trwają w centralnej i południowej części enklawy, tam, gdzie po ewakuacji z północy Strefy Gazy, znajduje się teraz około 85% jej populacji. - Na północy zniszczyliśmy 12 batalionów Hamasu. Terroryści nadal tam są, zostało ich kilka tysięcy spośród 15 czy 18 tysięcy, którzy byli na tym obszarze wcześniej. Duża część z nich została wyeliminowana, a inni uciekli na południe - powiedział minister obrony Izraela Joaw Galant, cytowany przez portal Times of Israel.
Galant powiedział też, że armia koncentruje się na tunelach Hamasu w okolicach miasta Chan Junis, "gdzie głęboko pod ziemią ukrywają się wysocy rangą dowódcy Hamasu". Izraelskie wojsko twierdzi, że zabiło Adila Mismaha, dowódcę elitarnych sił Hamasu Nukhba, który pomagał w kierowaniu atakami na południowy Izrael 7 października.
Liban będzie drugim frontem?
Inny z liderów Hamasu, Saleh al-Arouri zginął w ataku, jaki armia Izraela przeprowadziła przy pomocy drona na biuro Hamasu znajdujące się na przedmieściach Bejrutu. Saleh al-Arouri był ważnym członkiem biura politycznego organizacji, ale miał być też mocno zaangażowany w sprawy wojskowe. Atak nastąpił w przeddzień zapowiadanego na środę ważnego przemówienia przywódcy Hezbollahu Hasana Nasrallaha.
Izrael ostrzegł, że jeśli Hezbollah się nie wycofa znad granicy, może dojść do nowej pełnoskalowej wojny w Libanie, jak w 2006 roku. Zarówno Hamas, jak i Hezbollah są wspierane przez Iran, którego sprzymierzeńcy w Syrii, Iraku i Jemenie również przeprowadzają ataki przeciwko Izraelowi, ale i USA.
źr. VOA News, Al-Monitor, PAP
