Radomiak Radom - Warta Poznań 3:2 (2:1)
W sobotnie popołudnie w ramach 5. kolejki Ekstraklasy zmierzyły się ze sobą dwie drużyny, których przydomki to "Zieloni". Radomiak Radom na swoim stadionie podjął Wartę Poznań.
Na pierwszą bramkę czekaliśmy tylko... cztery minuty. Piłkarze Radomiaka wrzucili piłkę w pole karne rywali. Obrońcy wybili piłkę przed pole karne, ale tam futbolówka spadła wprost pod nogi Christosa Donisa. Grecki piłkarz nawet się nie zastanawiał - huknął z bez przyjęcia. Trafienie może spokojnie kandydować do gola kolejki.
Niestety w 11. minucie sędzia był zmuszony przerwać spotkanie. Doszło do awarii systemu VAR, która spowodowana była brakiem prądu. Piłkarze mieli okazję, aby uzupełnić płyny. Między innymi z powodu tej przerwy, arbiter do pierwszej połowy doliczył aż 12 minut.
W 20. minucie Warta doprowadziła do wyrównania. Autorem bramki był Kajetan Szmyt, który bardzo pewnie wykorzystał rzut karny. Ekipa z Poznania cieszyła się z prowadzenia tylko dwie minuty. Kilkadziesiąt sekund po wykorzystaniu jedenastki, Lisandro Semedo świetnie wpadł w pole karne i wrzucił na głowę Pedro Henrique, który z bliskiej odległości umieścił piłkę w bramce. 2:1 dla Radomiaka - taki wynik kibice oglądali na telebimie, kiedy piłkarze schodzi do szatni na przerwę.
Po przerwie Warta rzuciła się do odrabiania strat. W 49. minucie Dario Vizinger został obdarowany świetnym, prostopadłym podaniem wpadł w pole karne i mocnym strzałem po długim słupku pokonał bramkarza rywali.
W 69. minucie Radomiak miał doskonałą okazję, aby wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. Brazylijczyk Pedro Henrique podszedł do rzutu karnego, który został podyktowany po faulu na Semedo. Napastnik "Zielonych" z jedenastu metrów strzelił obok bramki! Radomiak cały czas atakował, co się opłaciło. W doliczonym czasie gry Rocha wepchnął futbolówkę do bramki rywala.