Jeszcze niedawno trzylitrowe opakowanie oleju rzepakowego w wersji uniwersalnej – idealnego do smażenia frytek – można było kupić w promocji za 9 zł. Teraz tyle nierzadko kosztuje pół litra tego tłuszczu lepszej jakości, a standardem jest cena 4,50-5,50 zł za półlitrową butelkę oleju rzepakowego.
Jak wyliczył GUS, w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy – od października 2021 r, do października 2022 r. ceny oleju rzepakowego w Polsce wzrosły o ok. 85 proc. I rosną nadal.
Drogi olej rzepakowy: rolnicy zwiększą uprawy, ale…
Z produktami rolnymi pod względem ceny jest tak samo jak z innymi na rynku: ceny co do zasady (gdy nie wtrąca się fiskus z polityką VAT i akcyzy jak jest np. przy paliwach, alkoholu czy perfumach) zależą od podaży i popytu. Tyle, że regulacja cen trwa co najmniej rok. Po prostu gdy podaż jest duża, ceny spadają a wraz z nimi opłacalność produkcji – rolnicy ograniczają więc zakres tej produkcji. W ten sposób w kolejnym sezonie podaż maleje, ceny rosną, rośnie opłacalność a wraz z nią chęć do zwiększania produkcji i tak w kółko.
W przypadku olejów dodatkowo ważne są też preferencje konsumentów. Przez dekady za najlepszy olej uchodził olej sojowy – rzepakowemu zarzucano, że jest rakotwórczy. Potem soja przez modyfikacje genetyczne popadła w niełaskę, a olej rzepakowy stał się królem m.in. ze względu na dużą zawartość Omega3, najzdrowszego z tłuszczy. Wyparł więc mocno z rynku nawet ceniony zawsze olej słonecznikowy. Moda na rzepak ucieszyła bardzo polskich rolników, bo rzepak – w przeciwieństwie do soi czy słoneczników – jest wdzięczny w uprawie, zarówno pod względem klasy gleby jak i warunków wegetacyjnych. Dodatkowo popyt na oleje rzepakowe generuje ekologia, w tym prawo nakazujące zwiększać udział biopaliw w rynku.
Uważaj! Za robienie tego w mieszkaniu dostaniesz spory manda...
I właśnie dwie te okoliczności; mniejsza podaż olejów roślinnych oraz zwiększające się od strony ekologicznej zapotrzebowanie na nie zaczęły windować ceny oleju rzepakowego a w ślad za nim innych[[[[ olejów, tłuszczu itp.
Jeśli chodzi o podaż, to bardziej odczuwalny dla rynku był spadek produkcji oleju słonecznikowego oraz podaż oleju palmowego, ale pośrednio wpłynąć to musiało na ceny oleju rzepakowego ponieważ dla obu wymienionych tłuszczy roślinnych jest on zamienniki.
To działa zresztą w obie strony: droższy olej rzepakowy zwiększa popyt na inne tłuszcze roślinne – teraz np. widzimy ostrą jazdę w górę cen masła roślinnego, margaryny i oliwy – ale i zwierzęce co widać choćby po ponad 20-proc. wzroście cen masła.
Drogi olej rzepakowy: jak sobie radzić
Szybki wzrost cen generuje także sztuczny popyt – robienie zakupów na zapas, przy głębszych niedoborach nakręcając spiralę do granic absurdu. Niestety, kupowanie na zapas nie jest dobrym rozwiązaniem – olej rzepakowy ma dość krótki termin przydatności. Może nie jełczeje tak szybko jak masło – zwłaszcza nie trzymane w lodówce – ale także po kilku miesiącach traci całkowicie swoje walory a nawet może szkodzić zdrowiu.
Nie można też być wielkim optymistą co do tego, że dobra koniunktura dla rzepaku wpłynie na zwiększenie areału jego uprawy i w konsekwencji zwiększenie ilości oleju dostępnego na rynku. Przy zapotrzebowaniu na biopaliwa i wysokich cenach ropy naftowej oraz gazu, hurtowe ilości oleju rzepakowego – niemal bez ograniczeń – wchłonie rynek paliwowy.
Absurdalnie więc to nie rolnicy, ale wydobywcy ropy i gazu, dyktujący ceny baryłki ropy na rynkach światowych zdecydują o tym, czy frytki na naszych talerzach będą droższe z dnia na dzień czy dalej będą przysmakiem na kieszeń każdego Polaka.
