Czerwona krowa wybrała życie wśród stada żubrów

Andrzej Zdanowicz
Andrzej Zdanowicz
Krowy rasy limousine mają silny instynkt stadny, być może dlatego uciekinierka tak przywiązała się do żubrów. I stała się turystyczną atrakcją
Krowy rasy limousine mają silny instynkt stadny, być może dlatego uciekinierka tak przywiązała się do żubrów. I stała się turystyczną atrakcją Rafał Kowalczyk
Już ponad trzy miesiące czerwona krowa rasy limousine jest „na gigancie” i żyje ze stadem żubrów na skraju Puszczy Białowieskiej. Stała się też gwiazdą internetu oraz polskich i światowych mediów.

Krowa na gigancie. Już trzy miesiące żyje ze stadem żubrów w Białowieży (źródło: TVN24/x-news)

Krowa ze swojego gospodarstwa we wsi Skupowo (w gminie Narewka) uciekła na początku listopada ub.r. Dołączyła do stada żubrów, które wyszło z puszczy, by jak zwykle zimą, na polach szukać pożywienia.

Informacje o krowie żyjącej wśród żubrów jako pierwszy podał ornitolog Adam Zbyryt. „Spotkanie stada żubrów w okolicy Puszczy Białowieskiej to nic dziwnego” - pisał na swoim profilu na Facebooku. „Ale stada żubrów z wędrującą z nimi krową rasy limousine to już coś! Początkowo myślałem, że to jakiś wypłowiały osobnik, może z mutacją barwną, ale kiedy przyjrzałem się jej przez lornetkę okazało się, że to krowa. Wędrowała po polach ze stadem złożonym z ok. 50 osobników. Wyglądała jakby całkiem dobrze się w nim czuła”.

Jak się okazuje, po kilku miesiącach, krowa dalej żyje z żubrami i ma się nieźle. A do Puszczy aby obejrzeć to nietypowe zjawisko zjeżdżają turyści i media.

Krowa wybrała wolność

Uciekinierka od początku ma wielu kibiców, którzy uznali, że dzięki temu, uniknęła ona rzeźnika. Właściciel limousine zapewnia, że wcale nie chciał jej zgotować takiego losu. Krowa jest jeszcze młoda, a poza tym ma rodowód i sporo kosztowała. Pan Krzysztof kupił ją, by rozmnożyć hodowlę.

Mężczyzna ma też już trochę dość całego zamieszania wokół jego krowy.

- Mam przez to same kłopoty - stwierdza z irytacją.

Ale opowiada, jak krowa uciekła z jego gospodarstwa. Ktoś pod osłoną nocy otworzył drzwi obory i wypłoszył zwierzęta. Wystraszone rozbiegły się po okolicy. Dzięki pomocy sąsiadów i znajomych, udało mu się większość złapać.

Tylko ta jedna krowa przeszła samotnie przez las, a gdy po jego drugiej stronie napotkała stado żubrów, postanowiła się do niego przyłączyć.

Właściciel dodaje, że zwierzęta ktoś musiał bardzo nastraszyć, bo nawet te, które złapał, uciekały na widok człowieka, a przez kilka dni nerwowo reagowały, gdy wchodził do obory.

- A przecież codziennie karmiłem, oporządzałem, były tak przyzwyczajone do człowieka, że same do niego podchodziły - mówi. - Po tym zdarzeniu, gdy otwierałem drzwi obory, aż szarpały się na swych stanowiskach z niepokoju.

Jedna krowa ciągle woli żyć z żubrami.

- Kilkakrotnie próbowaliśmy ją odgonić od stada i złapać - opowiada pan Krzysztof. - Ale, o ile zazwyczaj chodzi ona na obrzeżach stada - z boku lub z tyłu, to gdy podchodzą ludzie, chowa się za żubrami, stado ją otacza i nie pozwala nikomu podejść.

A od kiedy zrobiło się o niej głośno jest jeszcze trudniej...

- Kiedyś znajomy powiedział mi, że w pobliżu jest stado z moją krową - opowiada rolnik. - Pojechaliśmy na miejsce, a tam kilkanaście samochodów. Ludzie z dziećmi oglądają moją krowę i zachwycają się tym, że pasie się z żubrami. Telewizja też za nią jeździła. Teraz jak tylko stado usłyszy warkot samochodowego silnika to ucieka. I jak ją złapać?

Rolnik zastanawia się, co dalej. Ma nadzieję, że krowa wróci. W przeciwnym razie nie tylko straci wydane na nią tysiące złotych, ale będzie miał też sporo problemów administracyjnych.

- Zgodnie z przepisami krowa jest na mnie zarejestrowana i ma wszystkie dokumenty. Przepisy wymagają też, bym wyrejestrowując ją przedstawił zaświadczenie o jej uboju lub padnięciu i utylizacji - załamuje ręce rolnik. - A jak mam w agencji wytłumaczyć, że ona ani padła, ani nie została ubita, tylko uciekła do żubrów? Takiej kategorii nie ma. A jeśli padnie w lesie, to jej przecież nie zutylizuję, bo przecież jej nawet nie znajdę...

Młody rolnik nie wie jak poradzić sobie z tą niecodzienną sytuacją.

Jest ona problemem także dla przyrodników.

To wyjątkowy przypadek

- Z takim przypadkiem jeszcze się nie spotkałem - przyznaje prof. Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży.

A prof. Kowalczyk jest cenionym specjalistą w dziedzinie ekologii ssaków i od wielu lat bada żubry w Puszczy Białowieskiej.

- Oczywiście zdarzało się, że żubry przychodziły na pastwiska - opowiada przyrodnik. - Samotne samce lub całe stada żubrów pasły się razem z krowami, ale nie trwało to długo. Zazwyczaj kilka godzin, maksymalnie dzień - dwa.

Ale to zupełnie coś innego niż przyjęcie krowy do stada żubrów!

- Nie jest ona pełnoprawnym członkiem stada, bo zazwyczaj trzyma się nieco z boku lub podąża za stadem - ocenia Kowalczyk. - Nie jest też skoordynowana ze stadem, bo często idzie w inną stronę niż pozostałe osobniki i dopiero po jakimś czasie próbuje je dogonić. Jest to jednak efekt tego, że żubry od małego uczą się funkcjonować w stadzie, a ona jest nowa. Żubry jednak jej nie przeganiają i akceptują jej obecność. Rasa limousine, do której należy ta krowa charakteryzuje się silnymi instynktem stadnym. Być może dlatego tak bardzo przywiązała się ona do żubrów.

Ba, stado żubrów zapewnia krowie bezpieczeństwo i wyżywienie.

- Krowa, która jest zwierzęciem hodowlanym, nie byłaby w stanie sama znaleźć pożywienia, zwłaszcza zimą - mówi prof. Kowalczyk. - Żubry o tej porze roku wychodzą na pola rzepaku i skoszonej kukurydzy. Krowa pasie się przy nich ucząc się znajdywać pożywienie. Żubry też zapewniają jej ochronę przed drapieżnikami. Krowa łatwo mogłaby paść ofiarą choćby grasujących czasem na obrzeżach Puszczy wilków, ale te nie zaatakują stada żubrów.

Jak ocenia przyrodnik, krowa, mimo że hodowlana, na wolności nieźle sobie radzi.

- Wygląda na zdrową i dobrze odżywioną - podkreśla Kowalczyk. - Nie widać po niej oznak osłabienia czy wychłodzenia. Ta rasa charakteryzuje się dość grubą okrywą włosową, więc chłody jej nie straszne, a w dodatku tegoroczna zima nie jest zbyt mroźna.

Na polach z kolei jest sporo jedzenia, bo pod śniegiem mogą znaleźć zielony rzepak i niezebrane kolby kukurydzy. Krowa nie musi walczyć o pożywienie i głodówka jej też nie grozi.

- Gdyby żubry musiały jedynie liczyć na dokarmianie i „stołowały” się w specjalnych karmidłach, sytuacja wyglądałaby inaczej - ocenia Kowalczyk. - Tam jest ścisła hierarchia i do pożywienia podchodzą najpierw najsilniejsze osobniki. Krowa jako najsłabsza, byłaby na końcu i nie zawsze coś by jej zostało. Pola są rozległe, więc zwierzęta nie odganiają się nawzajem. Każde może znaleźć skrawek dla siebie i posilić się odkopanymi kolbami kukurydzy.

Dodaje, że krowie od strony żubrów nie grozi nic złego nawet w okresie godowym.

- Samice żubrów nie rywalizują między sobą, więc raczej nie będą jej przeganiać - mówi. - Nie wiem jednak co stanie się, gdy skończy się zima, a żubry postanowią wracać do puszczy. Krowa wówczas może pójść za stadem lub pozostać na polach i łąkach, bo te są dla niej bardziej przyjaznym środowiskiem, które zna.

Niewykluczone, że krowa już na stałe zwiąże się z żubrami. Ale zjawisko to byłoby bardzo niepokojące.

Prawa natury trzeba chronić

- Mimo całej heroiczności, czy też romantyczności zachowania tej krowy, budzi ono moje obawy - przyznaje prof. Rafał Kowalczyk. - Jako człowiek poniekąd jej dopinguję, bo w jakimś sensie ucieka od rzeźnickiego noża, odmieniła swój los, ale jako przyrodnik uznaję to za zjawisko niepożądane. Niesie ono bowiem za sobą ryzyko hybrydyzacji.

Żubry z krową mogą po prostu zacząć się krzyżować. A to zagraża zachowaniu odrębności gatunkowej żubra. Jak jednak przyznaje przyrodnik, krzyżowanie się tych gatunków nie jest proste. - Podejmowano już takie eksperymenty w warunkach hodowlanych w latach 60 i 70 ubiegłego wieku - mówi.

Takie krzyżówki powstawały jednak tylko w warunkach hodowli eksperymentalnej, nigdy nie zdarzyło się to w środowisku naturalnym. W hodowli były też problemy z porodem.

- Cielak z takiej krzyżówki jest większy i krowy podczas cielenia się wymagały pomocy weterynaryjnej, bez niej prawdopodobnie by nie przeżyły - mówi Kowalczyk. - Gdyby nasza uciekinierka została zapłodniona, istnieje ryzyko, iż padła by podczas cielenia się.

Istnieje jednak cień szansy, że przeżyłaby poród i wydała na świat półżubra-półkrowę. A jej potomek mógłby się znów krzyżować z żubrami i osłabiać gatunek. Choć i tu nie jest to takie proste.

Bo jak wskazują dotychczasowe doświadczenia, samce z takich krzyżówek są bezpłodne. Jedynie samice są zdolne do prokreacji.

- To stwarza zagrożenie dla czystości gatunkowej żubrów - niepokoi się Kowalczyk.

I jako naukowiec, przyznaje, iż krowę należy odłowić i oddać właścicielowi.

- Będę apelował do dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, by pomogły właścicielowi odzyskać krowę - mówi. - Uważam bowiem, iż jest to najlepsze rozwiązanie i dla stada żubrów, i samej krowy, na którą może czyhać wiele zagrożeń. Bo nie jest ona tak przystosowana do życia w Puszczy jak żubry

Może zginąć podczas porodu, czy od drapieżników. Ale nie tylko. Jak tłumaczy naukowiec, zwierzętom hodowlanym na wolności zagrażają pasożyty i choroby, na które nie są uodpornione.

- Zauważyliśmy to zjawisko u żubrów, które rodziły się w warunkach hodowlanych i były wypuszczane na wolność - opowiada profesor. - Stwierdzaliśmy u nich większą liczbę pasożytów niż u osobników, od początku żyjących w naturalnych warunkach.

- Nie wierzę w to, by moja krowa mogła skrzyżować się z żubrem - mówi pan Krzysztof. - Od zawsze ludzie gospodarujący na skraju puszczy wypasali swoje krowy i byki w lasach. Tam natykały się one na żubry, ale jakoś nigdy nie słyszałem, by jedne z drugimi się krzyżowały.

Z drugiej strony, niegdyś rolnicy hodowali też inne rasy krów.

Pan Krzysztof od daw-na sam zabiega o to, by ktoś pomógł mu schwytać jego krowę. Ale do tej pory nie mógł tego wyprosić. Może teraz będzie łatwiej?

Rolnik żali się, że do żubrów często strzela się z naboi usypiających, by założyć im elektroniczne obroże ułatwiające śledzenie stada. A jego krowy nikt nie może w ten sposób ustrzelić.

Próba taka była już podejmowana, jednak bezskutecznie. Krowa chowała się za żubry i nie dało się do niej strzelić.

- Okoliczni rolnicy wielokrotnie prosili mnie bym w ten sposób pomógł im złapać krowy lub byki, które im uciekły z gospodarstw - przyznaje prof. Rafał Kowalczyk. - Za każdym razem jednak odmawiałem, bo zajmujemy się tylko zwierzętami żyjącymi dziko. Nie mamy uprawnień do usypiania tych hodowlanych.

Na razie sytuacja wydaje się patowa. A krowa ku uciesze tysięcy kibiców na całym świecie ciągle migruje z żubrami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Czerwona krowa wybrała życie wśród stada żubrów - Plus Gazeta Współczesna

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl