- To trucizna – nie ma wątpliwości prokurator Robert Tomankiewicz. Naczelnik dolnośląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Kilka miesięcy temu przejęli z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu śledztwo w sprawie dopalaczy. Wszczęte rok temu po artykule Gazety Wrocławskiej i portalu gazetawroclawska.pl.
Czytaj: Wrocławski gang handlarzy dopalaczami rozbity [ZDJĘCIA]
Dwa dni temu zatrzymano piętnaście osób. Tylko jedna wyszła do domu. Pozostałe właśnie aresztowano. Gangsterom grozi nawet do 8 lat więzienia. Chyba że śledczy mają dowody na to, że dopalacze, którymi handlowano, kogoś zabiły. Wtedy kara może dojść do 12 lat. Dopalacze są znacznie groźniejsze niż narkotyki. - Ludzie, którzy je zażywają grają w rosyjską ruletkę. Mogą nawet umrzeć – mówi prokurator.
Kogo zatrzymano? Tego nie wiadomo. Wbrew wcześniejszym pogłoskom w piętnastce nie ma człowieka, nazywanego przez naszych informatorów z półświatka „królem dopalaczy”. - Postawiliśmy zarzuty tym, którym postawiliśmy – ucina pytania prokurator Tomankiewicz. - Nic więcej nie możemy powiedzieć. Śledztwo trwa. Jeszcze wiele czynności mamy do zrobienia w tej sprawie.
Zobacz: Akcja komandosów w sklepie z dopalaczami przy ulicy Oleśnickiej we Wrocławiu (kwiecień 2016)