Dani Alves nie ma nadziei na opuszczenie więzienia do rozprawy
Oskarżony o gwałt w nocnym klubie w Barcelonie z 30 na 31 grudnia, Dani Alves od 20 stycznia przebywa w więzieniu, oczekując na rozprawę sądową.
Sąd, mimo parokrotnego odwołania obrońców Alvesa nie wyraził zgody na opuszczenie zakładu karnego za poręczeniem majątkowym i odpowiadania z wolnej stopy, obawiając się ucieczki zawodnika do rodzinnego kraju i powielenia casusu jego kolegi i równieśnika z kadry „Canarinhos”, Robinho, który po skazaniu za gwałt w dyskotece w Mediolanie ukrywa się w Brazylii, która nie ma umowy ekstradycyjnej z krajami Unii Europejskiej.
Dani Alves przyjął oświadczenie żony jak cios w serce
Według programu telewizyjnego „Cuatro al dia”, Dani Alves jest „całkowicie zdruzgotany i bardzo zdenerwowany” po tym, jak jego żona poinformowała go o decyzji rozwodu. Brazylijczyk w ogóle nie spodziewał się takiej decyzji Joany Sanz, która kilka tygodni temu była na widzeniu u osadzonego. Dawny defensor Barcy miał wcześniej przekonywać współwięźniów, że jego żona kocha go i wspiera.
Po własnoręcznym wysmażeniu listu pożegnalnego przez Joanę Sanz, w którym modelka rozprawiła się całkowicie z przeszłością u boku brazylijskiego piłkarza, Dani Alves poczuł się zszokowany i kompletnie zdruzgotany. Zauważono, że popadł w apatię, stracił kontakt z otoczeniem i nie ma zupełnie ochoty na przyjmowanie posiłków.
Nic dziwnego, że brat zawodnika, Ney, nzawał deklarację żony „zatruta strzałą” wysłaną do więźnia w najtrudniejszych dla niego chwilach, kiedy oczekiwał od najbliższej mu osoby wsparcia i zrozumienia.
