Dani Alves spędził ostatnie 14 miesięcy w więzieniu. Pod koniec marca tego roku 40-latek został zwolniony z aresztu do czasu uprawomocnienia się wyroku. Warunkami tymczsowego przebywania na wolności byłego gwiazdora Barcy, PSG i Juve były zakaz opuszczania Hiszpanii, zdeponowanie jego dwóch paszportów brazylijskiego i hiszpańskiego oraz obowiązkowe cotygodniowe stawiennictwo w sądzie w celu potwierdzenia obecności.

„Mecz, który muszę rozegrać, odbywa się w sądzie”
– Muszę stawić się w sądzie w każdy piątek i to wszystko. Tak naprawdę nie robię nic innego
– powiedział Dani Alves.
Były brazylijski zawodnik porównał obecny etap życia do piłki nożnej:
– Mecz, który muszę rozegrać, odbywa się w sądzie.
Alves „nie wie”, jak długo może trwać ten „mecz”.
„Gdziekolwiek trafię, przeżyję. Dostosowuję się do wszystkiego”
Jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy na świecie opowiedział, jak spędził miesiące w więzieniu.
– Gdziekolwiek trafię, przeżyję. Dostosowuję się do wszystkiego, ponieważ to nie miejsce tworzy osobę, ale osoba tworzy miejsce
– oznajmił Alves w rozmowie z „El Periodico”.
Teraz Brazylijczyk, jak przyznał, „czuje się dobrze i spokojnie, wszystko u niego w porządku”.

Zarówno prokuratura, jak i obrońcy Alvesa odwołali się od wyroku
W styczniu ubiegłego roku Alves został oskarżony o zgwałcenie 23-letniej kobiety w toalecie w nocnym klubie „Sutton” w Barcelonie w noc sylwestrową 2022 roku. 20 stycznia brazylijski piłarz został zatrzymany.
Po rocznym pobycie w areszcie został skazany na 4,5 roku więzienia, a także nakazano mu zapłacić ofierze 150 tysięcy euro w ramach zadośćuczynienia moralnego.
Jednocześnie hiszpańska prokuratura postanowiła odwołać się od decyzji sądu, uważając, że Alves powinien przebywać w areszcie dłużej. Adwokaci byłego zawodnika „Blaugrany” rónież złożyli apelację od wyroku.
