O wielkiej awanturze, jaka miała miejsce w sobotę w Busku-Zdroju, w centrum części uzdrowiskowej miasta, przy ulicy 1 Maja, informowaliśmy na bieżąco.
Zobacz:**Wielka awantura na całą Polskę! W rolach głównych znana w Busku i regionie rodzina oraz... słynny aktor**
Obie strony po sobotnich wydarzeniach zabrały publicznie głos, dlatego możemy poinformować, że chodzi o znaną w Busku rodzinę Opozdów, a w wydarzeniach, jakie się w sobotę rozgrywały uczestniczył znany aktor Antoni Królikowski. Przypomnijmy, że w sierpniu 2021 roku aktor poślubił córkę Dariusza Opozdy, Joannę Opozdę, również znaną aktorkę.
Zobacz:To był ślub roku! Joanna Opozda i Antek Królikowski powiedzieli sobie "tak". Panna młoda wyglądała przepięknie! Zobaczcie zdjęcia.
Para w najbliższym czasie przywita na świecie dziecko. Joanna Opozda zdradziła imię dziecka. "2022 dla mnie będzie rokiem mojego kochanego synka"
W tamtym czasie doszło do konfliktu Dariusza Opozdy z jego żoną, padło wiele oskarżeń.
Sytuacja z soboty to ciąg dalszy tamtych zdarzeń - żona Dariusza Opozdy wraz z ich młodszą córką i mężem starszej córki, Joanny Opozdy - Antonim Królikowskim przyjechała do Buska. Chciała się dostać do domu, w którym do niedawna mieszkała cała rodzina. Po zajsciu obie stony zabrały głos na łamach "Echa Dnia".
CZYTAJ WIĘCEJ: Wielka awantura na całą Polskę w Busku - ciąg dalszy. Aktor Antoni Królikowski i jego teść Dariusz Opozda prezentują nagrania [WIDEO]
Dariusz Opozda - kim jest?
Dariusz Opozda - to nazwisko jest na ustach całej Polski, po zajściach w Busku-Zdroju. Pojawiają się spekulacje, co do jego majątku, oraz okoliczności w jakich do niego doszedł. Znany buszczanin zdecydował się zabrać głos w tej sprawie, by uciąć domysły na temat swojej przeszłości i działalności gospodarczej, którą prowadzi.
- Nigdy w życiu nie byłem i nie jestem członkiem żadnej grupy przestępczej. Może i bywam czasami trochę porywczy, ale jestem po prostu przedsiębiorcą. Wcześniej byłem nauczycielem w szkole. Sześć lat w Piasku Wiekim i rok w Starym Korczynie. Uczyłem wychowania fizycznego, ale także miałem lekcje z biologii, chemii i historii, jak to dawniej na wsi. Zarabiałem, w przeliczeniu, 12 dolarów na miesiąc, nie sposób było za to utrzymać rodzinę, dwoje dzieci i niepracującą żonę - mówi Dariusz Opozda.
- Jako przedsiębiorca zaczynałem działalność w latach 80. Był to drobny handel. Woziłem lizaki do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, ale także dżinsy, plakietki ze znaną ówcześnie piosenkarką Samanthą Fox. Później przewoziłem brzeszczoty i wiertarki do Związku Radzieckiego, z powrotem sprowadzałem złote obrączki, by sprzedać je w Polsce z zyskiem. Dziś nazwalibyśmy to przemytem, ale, kto pamięta tamte czasy, wie, że wtedy takich "przemytników" jak ja, było kilka milionów - wspomina.
- Podczas tych wypraw przez kilkanaście lat spałem w samochodzie. Najpierw w maluchu, potem w dużym fiacie, jeszcze później w polonezie. Pamiętam, że maluch nie miał opuszczanych siedzeń, więc nocowałem na siedząco. Taki ze mnie mafioso, że nie było mnie stać na pensjonat, czy hotel - relacjonuje.
- W ten właśnie sposób dorobiłem się pierwszych porządnych pieniędzy. Później, po transformacji ustrojowej, Agencja Rynku Rolnego zaczęła wyprzedawać ziemię bardzo tanio. No to kupowałem, bardzo dużo. I na tej ziemi później mój majątek rósł. Okazało się, że na niektórych gruntach są cenne złoża mineralne. Tak było na przykład w Woli Morawickiej. Później doszedł do tego biznes hotelarski, jest to Willa Gosia położona przy 1 Maja, gdzie znajduje się też restauracja. W obiekcie jest również sala gimnastyczna, kąpiele siarkowe, rehabilitacja. Obiekt ma status sanatorium. W końcu zainwestowałem na Madagaskarze - mówi Dariusz Opozda.
- Plan był taki, żeby urządzić się w Afryce. Jesienią i zimą, kiedy w Busku jest martwy sezon, siedzieć tam i prowadzić biznes, a na wiosnę i lato wracać do Buska, do dzieci, do wnuków. Niestety, ten plan się już nie powiedzie. Kolejny raz potwierdziło się stare przysłowie, że "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach" - mówi buszczanin.
- Moja żona i córki teraz stały się celebrytkami, poszły "na salony". Tymczasem większość osób z mojej najbliższej rodziny nigdy nie skalała się jakąkolwiek pracą. Ja musiałem utrzymywać całe to towarzystwo. Kiedy w końcu się wkurzyłem i zakręciłem kurek z pieniędzmi, zaczęły się problemy, robi się ze mnie potwora i gangstera. Zawsze się mnie wstydziły, bo nie wiem, co to jacuzzi i nie umiem jeść małży, w których to kwestiach one są specjalistkami i nauczają w mediach społecznościowych, jak robić te rzeczy. Ja byłem w tej układance tylko parobkiem. Koniec z tym. Nie dam się więcej doić - podsumowuje Dariusz Opozda.
