DWULETNIA DZIEWCZYNKA, KTÓRA WPADŁA DO OCZKA WODNEGO - ŻYJE. LEKARZE MÓWIĄ O CUDZIE - AKTUALIZACJA
18 maja, godz.: 12:30
Z początku lekarze mówili o cudzie, teraz już wiadomo, że stan dwulatki poprawia się z godziny na godzinę.
- Prokuratura rejonowa w Strzelinie poinformowała, że mała pacjentka się wybudziła. Od razu po otwarciu oczu zawołała mamę. Je samodzielnie, a jej stan zdrowia poprawia się. Wkrótce znajdzie się w domu - informuje rzecznik prokuratury okręgowej we Wrocławiu Anna Placzek-Grzelak.
Tak pisaliśmy wcześniej o tej dramatycznej sprawie:
DWULETNIA DZIEWCZYNKA WPADŁA DO OCZKA WODNEGO - AKTUALIZACJA
10 maja, godz.: 13:30
Sprawę tragicznego wypadku przejęła prokuratura rejonowa w Strzelinie. Wstępne ustalenia wskazują na to, że o tragedii zadecydowało półtorej minuty.
Dziewczynka oddaliła się od swojej mamy niepostrzeżenie i dosłownie na chwilę. Niestety, właśnie wtedy wpadła do oczka wodnego, w którym przebywała przez następne około 10 minut.
Obecnie lekarze walczą o życie dziecka, które jest w stanie krytycznym.
•••
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się we wtorek w Karnkowie pod Strzelinem na Dolnym Śląsku. Interweniujący na miejscu strażacy udzielali pomocy łącznie trzem osobom w jednym czasie.
Jak informuje portal TVN24 rzeczniczka dolnośląskiej straży pożarnej, ratownicy dostali zgłoszenie o tym zdarzeniu około godz. 11. - Po dojeździe na miejsce dziewczynka była już poza oczkiem. Wyciągnęły ją osoby postronne i te osoby udzieliły też pierwszej pomocy, ponieważ dziecko nie wykazywało żadnych funkcji życiowych. Brakowało oddechu, brakowało tętna. Później dzieckiem zajął się zespół ratownictwa medycznego, który podjął się reanimacji - cytuje Magdalenę Cwynar portal tvn24.pl.
Na szczęście podczas reanimacji, udało się przywrócić dziewczynce czynności życiowe, jednak temperatura jej ciała spadła do zaledwie 28 stopni! Została przetransportowana do szpitala przy ul. Borowskiej we Wrocławiu, na pokładzie helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Wielki dramat rozgrywający się w Karnkowie, spowodował, że nie tylko dwulatka potrzebowała pomocy. Dwie dorosłe osoby, które obserwowały przebieg całej akcji, zemdlały. Pomocy udzielili im strażacy.
Wciąż nie wiadomo, jakie były dokładnie okoliczności całego zdarzenia i co malutkie dziecko robiło samo przy oczku wodnym. Nie wiadomo też, jak długo znajdowało się pod wodą. Na te i inne pytania będą próbowali znaleźć teraz odpowiedź policjanci pod nadzorem prokuratora.
Karnków pod Strzelinem, tu rozegrały się dramatyczne chwile:
ZOBACZ TAKŻE: STRASZNY WYPADEK WE WROCŁAWIU. CIĘŻARÓWKA Z GRUZEM PRZEJECHAŁA KOBIETĘ
