[14.08. 2018 rok] - dzień tragedii - zwróćcie uwagę na stan morza
Morze jest bardzo wzburzone, wieje mocny wiatr. Fala są bardzo duże. Wówczas działanie prądów wstecznych jest bardzo groźne i dla dzieci okazało się zabójcze.
On wyłowił ciało dziewczynki - teraz przestrzega przed Bałtykiem i mówi o pułapkach, jakie w nim są
Sobota - 18 sierpnia 2018 r
W Darłówku Zachodnim wczasowicze przyglądali się pracy służb, które zabezpieczyły trzecie ciało dziecka. Jedna z kobiet zeszła z plaży opatulona w ręcznik. W jednym ręku trzymała papierosy, a w drugim piwo. Popijała je i przeżywała to, co widziała. Inna z pań przez kilka minut kręciła zawzięcie film telefonem z pracy służb. Wreszcie sobie odpuściła, gdy usłyszała, że przesadza. Policja wszystko szczelnie odgrodziła parawanem i autami. Parawan było widać. Niektórzy turyści głośno wyrażali niezadowolenie z takiego obrotu sprawy.
- Chodź - mówił do żony starszy pan. - I tak nic nie zobaczymy. Nie ma, co tutaj stać.
Rodzice stali z małymi dziećmi.
- Tatusiu. Czy chciałbyś zobaczyć martwego chłopczyka? - pytała mała dziewczynka.
Ojciec odpowiedział, że "Nie" i to pytanie córki, jakby go otrzeźwiło, bo wziął dziecko za rękę i poszedł z nim na plażę.
Gapiów było więcej. Wszyscy pytali, czy znaleziono trzecie dziecko?
Zapłonęły znicze
Na falochronie zapłonęły znicze. Zapłonęły też na fragmencie piaszczystym przy falochronie w Darłówku Zachodnim. Nad nimi spokojnie siedzieli turyści i patrzyli, co robią śledczy. A ci, czekali na przyjazd prokuratora z Koszalina. Ludzie dziwili się, że nic się nie dzieje. Bo nie mają zielonego pojęcia o procedurach. A te są takie, że to prokurator "rządzi" na miejscu dramatu i po oględzinach wydaje zezwolenie na zabranie ciała. Tak się stało w Darłowie.
Nowy znak
Na plaży w Darłówku Zachodnim stoi znak tzw. "czarny punkt" informujący, że tutaj dochodzi do utonięć i zakazujący kąpieli na odcinku 55 metrów od falochronu. Był on też feralnego dnia, gdy doszło do tragedii. Jest też znak - zabraniający skakania z falochronu do morza.
- Drugi znak informujący o zakazie skakania do wody był od początku wakacji ! To właśnie tego feralnego dnia został prawdopodobnie powalony prze sztormowy wiatr. Osobiście gdy zauważyłem przewrócony znak interweniowałem o jego ponowne ustawienie , po godzinie od telefonu znak ponownie stał - komentuje Paweł Breszka, radny Rady Miasta Darłowo.
KOMENTARZ
Przybliżam bardziej to, co działo się po drugiej stronie policyjnej taśmy. Po stronie, gdzie stali ludzie. Dla mnie ich zachowanie czasami jest okropne i bez wyobraźni. Zaczepił mnie jeden z wczasowiczów. Starszy pan, który był zaskoczony, że nie można kąpać się przy głazach narzutowych w pobliżu falochronu. Był zaskoczony, że ciało chłopca było odkryte w Darłówku Wschodnim. Gdy mu wytłumaczyłem, co dzieje się w morzu przy dużych falach. Jak działają prądy morskie i jakie są silne, to jego mina była bezcenna. Pojawiło się na jego twarzy wielkie zdziwienie. I padły słowa: "Nie wiedziałem, skąd miałem wiedzieć?" Bo przeciętny turysta jedzie nad Bałtyk, ale brakuje mu wiedzy z czym się mierzy. Na plażach dominuje beztroska. Świadczą o tym pozostawione butelki po alkoholu. Przeszedłem się kilka kroków od falochronu zachodniego i trafiłem na tzw. "małpkę". Tomasz Turczyn
CZYTAJ TAKŻE:
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL: