Inspektorzy fundacji na miejscu zastali m.in. zaniedbane psy, krowy, świnie i króliki. W najgorszym stanie była klacz, którą gospodarze trzymali w piwnicy starego domu, gdzie nie miała nawet dostępu do wody. Dodatkowo, przez półmetrową warstwę zalegającego obornika, pomieszczenie było tak niskie, że klacz ocierała się głową o strop i nie mogła się wyprostować.
- Kobyłka bardzo bała się wyjść z pomieszczenia, bo nie mieściła się w drzwiach z powodu grubej warstwy obornika - informuje Paweł Artyfikiewicz, inspektor fundacji. I dodaje: - Musieliśmy uformować z niego próg, żeby zwierzę mogło wyjść z pomieszczenia. Taka warstwa odchodów, sięgająca powyżej kolana, nie powstała podczas jednej zimy, ale przez wiele lat.
Sama ze swojej komórki nie mogła wyjść też krowa, której nogi zapadały się w oborniku. - Prawdopodobnie była trzymana w komórce przez większą część swojego życia życia - stwierdza Magdalena Słowińska z Viva! Interwencje. Inspektorzy dodają także, że gdy krowa wyszła na zewnątrz, biegała po podwórku jak oszalała.
Wszystkie zwierzęta zabrane z gospodarstwa w Kazimierzu Dolnym trafiły już do schronisk, gdzie zostaną zbadane i przejdą leczenie.
Podczas interwencji okazało się, że właścicielka zwierząt i jej chora matka również żyją w tragicznych warunkach. O ich sytuacji fundacja Viva! zawiadomiła Ośrodek Pomocy Społecznej w Kazimierzu, który znał już sprawę, ale ma się nią zająć ponownie.