Sprawa wyszła na jaw dzięki fundacji Viva! działającej na rzecz zwierząt, która prowadziła prywatne śledztwo od lipca do października 2019 r. Obserwowała za pomocą kamery, jak traktowano bydło w ubojni McKeen Beef.
Członkowie fundacji ujawnili, że krowy miały być bite, ciągnięte za rogi, rażone po głowie i innych wrażliwych miejscach poganiaczami elektrycznymi oraz dźgane za pomocą niedozwolonych przedmiotów.
Czytaj też:
Sprawa została zgłoszona do prokuratury, razem z zawiadomieniem dołączono kilkugodzinne nagrania. Prokuratura powołała biegłego lekarza weterynarii. Ten wydał opinię zawierającą kilkaset stron szczegółowego opisu oraz zdjęć, na których wskazane są liczne nieprawidłowości popełnione przez osoby dostarczające bydło do tej ubojni.
Śledczy wytypowali podejrzanych.
– Z opinii biegłego wynika, iż 35 osób na terenie ubojni dopuszczało się przestępstw spenalizowanych w Ustawie o ochronie zwierząt
– mówi prok. Aleksandra Marańda z Prokuratury Rejonowej w Turku.
I dodaje: – Osoby te miały w różny sposób i w różnych okresach czasu znęcać się nad zwierzętami dostarczanymi do uboju do ubojni w Winnym. Miały te osoby zachowywać się niewłaściwie wobec zwierząt, czy używać niedozwolonego sprzętu. Wobec części tych osób ogłoszono już postanowienie o przedstawieniu zarzutów i przesłuchano je w charakterze podejrzanych. Sprawa nadal jest w toku.
Firma McKeen Beef jest jednym z najbardziej znanych producentów wołowiny w Polsce. Jej przedstawiciele w 2019 r. w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" informowali, że „z przeprowadzonej analizy filmu wynika, że za większość zaobserwowanych przypadków nadużyć odpowiadają pracownicy dostawców”. – Będziemy działali według procedur, żeby wyeliminować takie zachowania – wskazali.
Zobacz też: Hipermarkety mają nowy sposób na zakaz handlu w niedzielę:

Schronisko dla zwierząt w Ruścu zdemolowane po wichurach. Zn...