- Zgłoszenie dotyczyło jałówki leżącej na łące od kilku dni, która nie była w stanie się podnieść, a właściciel okładał ją łopatą i widłami. Kiedy to nie przynosiło skutku, to ciągnął krowę za ciągnikiem. Były też informacje o innych zwierzętach gospodarskich w tragicznych warunkach i dużej liczbie szczeniąt
– relacjonują przedstawiciele Gnieźnieńskiego Oddziały Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, którzy interweniowali na miejscu z przedstawicielami gminy, policją i Inspekcja Weterynaryjną.
- Jałówka przebywająca na pastwisku leżała nabrzmiała z licznymi ranami, otarciami i guzami, a na szyi miała wrośnięty łańcuch. Była przerażona kiedy zbliżał się do niej człowiek, a jej oczy wyrażały potworny strach. Bała się każdego gestu i dotyku
- piszą.
Krowa, ze względu na jej stan zdrowia, musiała zostać uśpiona.
W budynku, który kiedyś był chlewnią, trzoda chlewna tonęła w odchodach, bez dostępu do wody i jedzenia, podobnie jak trzy krowy: wychudzone, poranione i chore.
- Nieopodal na stercie obornika przywiązana łańcuchem niewielka suczka, bez budy i żadnego schronienia. Wokół niezliczone ilości fragmentów padliny, truchła i kości. W stercie obornika również spore ilości świńskiej padliny głowa sarny i mnóstwo innych trudnych do rozpoznania. Na podwórku ósemka szczeniąt z rozdętymi brzuszkami, żywiąca się resztkami padliny
– podaje gnieźnieński TOZ.
Jak informuje, "z właścicielem nie było możliwości logicznej rozmowy, zachowywał się irracjonalnie i agresywnie."
Zwierzęta gospodarskie zabezpieczone zostały przez urzędników, a psy trafiły pod opiekę towarzystwa. Szczenięta mają około 2-2,5 miesiąca. Okazały się być zarobaczone i zaniedbane, a ich leczenie będzie kosztowne. Dlatego TOZ zbiera pieniądze, które zostaną przeznaczone na opiekę farmakologiczną nad odebranymi psami. Zbiórkę można wesprzeć TUTAJ.
Świnie, krowy i psy tonęły we własnych odchodach. Dramat zwi...
Źródło: gniezno.naszemiasto.pl
