Tragiczny wypadek w Katowicach. Zginęła 17-latka
Czwartek, 26 września, był zwykłym jesiennym dniem. Na dodatek Europejskim Dniem Bez Ofiar Śmiertelnych na Drogach.
Około godz. 14.45 17-letnia Natalia razem z przyjaciółmi wyszła ze szkoły. Rzemieślnicza Szkoła Branżowa I Stopnia znajduje się przy skrzyżowaniu al. Korfantego i ul. Gnieźnieńskiej w Katowicach. Praktycznie na wprost drzwi placówki znajduje się przejście dla pieszych, które prowadzi przez ruchliwą drogę oraz tory tramwajowe.
Nastolatka razem z przyjaciółmi jak zawsze przechodziła na drugą stronę drogi. Wszyscy stanęli na niewielkiej wysepce rozdzielającej jezdnię od torowiska. Wtedy nadjechał tramwaj linii 13.
- Córka opowiedziała mi, że tramwaj w ogóle nie zwolnił przed przejściem dla pieszych. Natalia została wciągnięta pod koła - mówi Zofia Kruz-Gazda, mama przyjaciółki, która razem z Natalią stała wtedy na pasach. Tej wersji jednak nie potwierdza policja (opinia poniżej).
Przyjaciele próbowali ratować Natalię. Na miejsce przyjechało pogotowie. 17-latki nie udało się uratować. Zmarła na miejscu.
Dyrekcja i nauczyciele Rzemieślniczej Szkoły Branżowej w Katowicach złożyli kondolencje rodzinie Natalii.
Pomoc psychologiczna dla rodziny oraz uczniów szkoły
Córka pani Zofii przyjaźniła się z Natalią od czasów gimnazjum. Już wtedy chodziły razem do szkoły.
- Moja córka od wczoraj jest pod wpływem środków uspokajających. To niewyobrażalna tragedia - mówi pani Zofia.
Wstrząśnięci tym zdarzeniem są mieszkańcy Wełnowca, nauczyciele i uczniowie szkoły, do której uczęszczała Natalia. Na miejscu tragedii od razu zaczęły pojawiać się znicze. Bez wątpienia najbardziej ta tragedia dotknęła rodzinę uczennicy.
- Jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną dziewczyny, która otrzymała wsparcie psychologiczne od miasta - zapewnia Ewa Lipka, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach.
Pomoc ekspertów została też udzielona uczniom szkoły, do której uczęszczała Natalia.
Policja ustala okoliczności tragicznego wypadku
Policja twierdzi, że 17-latka nie wpadła pod czoło tramwaju.
- Uderzyła w bok przejeżdżającego pojazdu - wyjaśnia mł. asp. Agnieszka Żyłka z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
W czwartek na miejscu zdarzenia do późnych godzin wieczornych pracowali śledczy. Droga była zablokowana dla samochodów. Teraz policjanci starają się ustalić, jak doszło do tej niewyobrażalnej tragedii.
Czy przejście dla pieszych na przeciwko szkoły jest bezpieczne?
W piątek, 27 września, spędziliśmy kilkadziesiąt minut obserwując przejście dla pieszych przy Rzemieślniczej Szkole Branżowej. Niewielu kierowców zatrzymywało się przed pasami, przez które próbowali przejść uczniowie kończący lekcje. Uczniowie szkoły relacjonowali, że bardzo często dochodzi w tym miejscu do niebezpiecznych sytuacji.
Statystyki policji tego jednak nie potwierdzają. - Od początku tego roku ani razu nie doszło w tym miejscu do zdarzenia z udziałem pieszych. Nie było też kolizji - mówi mł. asp. Agnieszka Żyłka.
Platforma, która z jednej strony obsługuje przystanek autobusowy a z drugiej tramwajowy jest niezwykle wąska. Ledwo mieści ona obok siebie dwoje nastolatków.
- Tragedii można było uniknąć, gdyby została w tym miejscu zainstalowana sygnalizacja świetlna - uważa pani Zofia.
W piątek na miejscu byli policjanci, którzy sprawdzali stan bezpieczeństwa na przejściu dla pieszych. Na efekty ich pracy musimy jeszcze poczekać.
AKTUALIZACJA, 28 września:
- W piątek na miejscu policjanci przeprowadzali oględziny miejsca zdarzenia pod kątem zastosowanych tam środków bezpieczeństwa – informuje mł. asp. Agnieszka Żyłka.
Funkcjonariusze sprawdzali m.in. czy przejście dla pieszych jest właściwie oznakowane.
W przyszłym tygodniu odbędą się przesłuchania świadków wypadku, które mają pomóc ustalić przyczyny tragedii.
Nie przegapcie
