W czwartek serwis TVP Info informował o powołaniu w Senacie specjalnej komisji, której zadaniem jest zbadanie przypadków mobbingu. O stosowanie przemocy psychicznej wobec pracowników oskarżana jest wicedyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Anna Godzwon, nazywana „prawą ręką” marszałka Tomasza Grodzkiego.
Pracownicy mają składać wypowiedzenia, gdyż nie są w stanie wytrzymać presji psychicznej. W wypowiedzeniu, do którego dotarła stacja pracownik stwierdził, że w Senacie panuje atmosfera „nieuzasadnionej i niepotrzebnej presji”. „[…] ludzie dzieleni są na lepszy i gorszy sort. (…) Każdy wyjazd krajowy lub zagraniczny należy odchorowywać przez kilka dni” – czytamy.
Z wyjazdu służbowego na leczenie do szpitala
W sprawie pojawiają się nowe informacje. Jak donosi Interia, powołując się na swojego informatora, po jednym z wyjazdów służbowych z Godzwon pracownik wylądował na leczeniu w szpitalu. To właśnie po tym fakcie postanowił działać i poinformować Kancelarię Senatu o mobbingu. Z ustaleń serwisu wynika, że nie był to pierwszy taki przypadek, jednak inni pracownicy nie zdecydowali się na oficjalne zgłoszenie sprawy.
Interii udało się porozmawiać z adwokatem pracownika, którego sprawą zajmuje się komisja. Mec. Michał Rosa podkreślił, że jego klient czuje się pokrzywdzony przez jednego z dyrektorów. O jakie zachowania chodzi? – O podważanie kompetencji oraz nieuprawniony wpływ na skrócenie okresu zatrudnienia – powiedział.
Prawnik poinformował, że zarówno on, jak i jego klient stawili się na pierwszym przesłuchaniu komisji, jednak jego klient, z uwagi na stan zdrowia psychicznego (co było potwierdzone dokumentacją medyczną) nie mógł złożyć wyjaśnień. Komisja odmówiła mecenasowi możliwości udziału w kolejnych przesłuchaniach.
„Komisja miała przekazać protokół ze swoich prac, ale dotychczas brakuje zapisu przesłuchań z 10 stycznia. A z punktu widzenia komisji ostatni poniedziałek był kluczowy, bo przed gremium stawiło się aż siedmioro świadków" – czytamy.
„Podręcznikowy przykład mobbingu”
Z nieoficjalnych ustaleń serwisu wynika, że zeznania są druzgocące dla Anny Godzwon. Jeden z urzędników izby wyższej zdradził portalowi, że pracownicy potwierdzają zarzuty wobec wicedyrektor. Miała ona nie tylko przeglądać maile pracowników, dzwonić po godzinach pracy, ale również wyśmiewać i poniżać przy innych pracownikach.
– Kiedy wydaje jakieś polecenie, deklaruje, że to wola marszałka Tomasza Grodzkiego. To podręcznikowy przykład mobbingu. Ludziom drżą ręce, po pracy zapisują się na konsultacje ze specjalistą – podkreślił rozmówca Interii.
Interia
