Brak prawa nawet do minimalnego świadczenia emerytalnego w przypadku takich osób, to w mojej ocenie - wielka niesprawiedliwość społeczna. Z danych Eurostatu opublikowanych nie tak dawno, wynika, że w gospodarstwach domowych, w których były dzieci, zagrożenie ubóstwem relatywnym między 2016 a 2017 r. spadło o 5 pkt proc. To cieszy.
Nie możemy jednak pominąć informacji o tym, że w tym samym czasie gospodarstwa bez dzieci doświadczyły wzrostu zagrożenia o 1,4 pkt proc. Nowymi przepisami chcemy uhonorować rodziców, chociaż dotyczy to prze-de wszystkim mam, którzy zrezygnowali z pracy zarobkowej na rzecz wychowywania dzieci, a dziś żyją na granicy ubóstwa. Z naszych szacunków wynika, że z nowych przepisów może skorzystać ok. 65 tys. osób, które dzisiaj nie mają prawa do emerytury lub renty, oraz 20,8 tys. osób, które mają świadczenia poniżej poziomu najniższej emerytury.
Z różnych stron docierają do nas głosy, że rozwiązanie to jest niesprawiedliwe, bo „niektórzy jakoś potrafili godzić życie rodzinne z zawodowym”. W mojej ocenie, nie powinno nas oburzać wsparcie tych, którzy znajdują się w trudnej sytuacji. Wychowanie gromadki dzieci to ciężka domowa praca, którą należy docenić. Nie ma tu mowy o rozdawnictwie pieniędzy - to nie jakaś nagroda, nadzwyczajne świadczenie - to absolutne minimum, jakim jest zadośćuczynienie poniesionym trudom. Nie powinno być naszej zgody na zostawienie takich osób samych sobie.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Czy Katowice nadają się do mieszkania? Panel dyskusyjny DZ
Jak wykorzystać fundusze europejskie? DEBATA DZ