Ernest Terpiłowski, piłkarz Widzewa: -Pierwsza połowa była wyrównana i dobra w naszym wykonaniu. Strzeliliśmy gola, mieliśmy też kilka innych sytuacji. W końcówce Jagiellonia trochę przejęła inicjatywę, jednak do przerwy utrzymaliśmy korzystny wynik. W drugiej połowie, od około 65. minuty, to gospodarze zaczęli mieć więcej z gry. Atakowali dużą liczbą zawodników, stwarzali sobie sytuacje, a nam zabrakło utrzymania się przy piłce z przodu, zagrania pod faul taktyczny lub po prostu bardziej dojrzałej gry.
Jeśli otwieramy wynik spotkania na wyjeździe i długo prowadzimy, to musimy utrzymać to do końca, ponieważ w przyszłości może nas to wiele kosztować. Tak jak w Białymstoku. W drugiej połowie daliśmy się zepchnąć za głęboko, co przyniosło liczne ataki przeciwników i ich gole po stałych fragmentach gry. To nie powinno się wydarzyć.
Co do mojego gola, to na początku była przebijanka, piłka znalazła się u Bartka Pawłowskiego przy linii końcowej. Dobrze wypatrzył mnie na szesnastym metrze, zostałem tam, po bardzo dobrym podaniu nieźle uderzyłem i piłka znalazła się w bramce. Pozostał niedosyt, bo zaraz po bramce na 1:0 mogłem podwyższyć wynik. Miałem bardzo dobrą sytuację, ale nie udało mi się ponownie strzelić.
