Europarlament ponownie bez Wielkopolan?
Do Poznania, Konina oraz innych Wielkopolskich miejscowości zjeżdżają się politycy z całej Polski, którzy z Wielkopolską, nie mają praktycznie nic wspólnego.
Co prawda Ewa Kopacz z Koalicji Obywatelskiej po raz kolejny pojawia się w Wielkopolsce, by zdobyć bilet do Brukseli to politycy innych partii, tacy jak Wojciech Kolarski, Krzysztof Hetman (jego potężne banery wyborcze “zalały” Poznań), czy Joanna Scheuring-Wielgus (jedna z największych przegranych wyborów do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku) mają dokładnie taki sam cel. Wygrać “mandat” do Europarlamentu i z poznańskiej Ławicy wybrać się na 5 lat do Belgii.
Podczas wyborów w 2019 roku wśród polityków, którzy dostali się do Europarlamentu nie było ani jednego Wielkopolanina. Wygrali: Leszek Miller (z Żyrardowa), Ewa Kopacz (z Skaryszewa), Zdzisław Krasnodębski (z Choszczna), Andżelika Możdżanowska (z Kępna) oraz Sylwia Spurek (z Skarżysko-Kamienna).
Według sondaży ta sytuacja ma się powtórzyć podczas tegorocznych wyborów.
Na plakatach niektórych z regionalnych kandydatów widać dopiski “Poznaniak” czy też “Wielkopolanin”. Mają one na celu przekonać wyborców do głosowania na ludzi lokalnie związanych z regionem. Taką taktykę na banerach obrali kandydaci Prawa i Sprawiedliwości - Bartłomieja Wróblewskiego oraz Kolacji Obywatelskiej – Marcina Bosackiego.
Który z Wielkopolan zajmuje najwyższe miejsce na listach wyborczych KO, PiS, Trzeciej Drogi, Lewicy oraz Konfederacji? Przekonajcie się o tym, klikając w poniższą galerię:
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
