Gastronomia kontra rząd. Już prawie 500 przedsiębiorców dołączyło do pozwu krakowianki Doroty Rydygier przeciw państwu. Pomoże RPO?

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Do połowy kwietnia aż 480 właścicieli restauracji, barów i innych firm gastronomicznych z całej Polski dołączyło do Pozwu Zbiorowego Gastronomii zainicjowanego przez Dorotę Rydygier, właścicielkę krakowskiej francuskiej restauracji Voila.
Do połowy kwietnia aż 480 właścicieli restauracji, barów i innych firm gastronomicznych z całej Polski dołączyło do Pozwu Zbiorowego Gastronomii zainicjowanego przez Dorotę Rydygier, właścicielkę krakowskiej francuskiej restauracji Voila. Fot. Restauracja Voila
Do połowy kwietnia aż 480 właścicieli restauracji, barów i innych firm gastronomicznych z całej Polski dołączyło do Pozwu Zbiorowego Gastronomii organizowanego przez Izbę Gospodarczą Gastronomii Polskiej, a zainicjowanego przez Dorotę Rydygier, właścicielkę krakowskiej francuskiej restauracji Voila. Codziennie napływają kolejne zgłoszenia przedsiębiorców, którzy – jak krakowianka – zostali pominięci w tarczach antykryzysowych i są nadal wykluczeni ze wsparcia przez rząd RP, przez co znaleźli się w katastrofalnej sytuacji. Około 20 tysięcy firm balansuje na granicy bankructwa, wiele z nich nie będzie w stanie otworzyć swych interesów nawet po odmrożeniu przez rząd tego segmentu gospodarki. A gastronomia jest zamknięta już w sposób ciągły od ponad 6 miesięcy, a w sumie – od dziewięciu!

FLESZ - Banki chcą naszych pieniędzy. Zapłacimy ujemne odsetki?

W okresie lockdownu restauracje mogą sprzedawać swoje dania jedynie na wynos i w dostawie, przez co ich przychody stanowią dziś od 5 do 10 procent obrotów sprzed pandemii. Nie wystarcza to nawet na uregulowanie podstawowych kosztów. Wedle danych krakowskiego GUS, do końca 2020 r. pracę straciło w tej branży oficjalnie prawie 10 procent zatrudnionych. W 2021 r. jest jeszcze gorzej, bo trzecia fala pandemii okazała się dotkliwsza od październikowej i listopadowej, co skłoniło rząd do wydłużenia okresu obowiązywania restrykcji. Jednocześnie rządowe rozporządzenia o zamknięciu lokali gastronomicznych – inaczej niż to jest na Zachodzie – nie przewidują rekompensat dla przedsiębiorców z tytułu administracyjnego zamrożenia gospodarki. Część gastronomii łapie się jedynie na tarcze antykryzysowe wprowadzone przez władzę z dużym poślizgiem.

20 tysięcy wykluczonych przez rząd z wszelkiej pomocy

W szczególnie tragicznej sytuacji lokale, których oferta nie jest dostosowana do działania w systemie dostawczym, a w dodatku otwarły się na początku roku 2020, co nie pozwala im skorzystać w większości programów pomocowych. Właśnie w takiej sytuacji jest Dorota Rydygier, właścicielka krakowskiej restauracji Voila na Dębnikach. Dlatego z początkiem lutego stanęła na czele przedsiębiorców branży gastronomicznej, którzy zamierzają skierować do sądu pozew zbiorowy przeciwko Skarbowi Państwa. Jak wyjaśnia, chodzi o naprawienie szkód wyrządzonych przez rząd 20 tysiącom firm.

Dorota Rydygier przez 20 lat mieszkała we Francji, gdzie szkoliła się w znanych restauracjach, m.in. kilku wyróżnionych trzema gwiazdkami Michelina. Voilà to spełnienie jej marzeń. - Otworzyłam restaurację w lutym 2020 r., zaraz potem rząd zamknął gastronomię, więc nie zarabiałam. Lato pozwoliło mi stanąć na nogi, ale ogłoszony w październiku drugi lockdown wszystko zniszczył i będę musiała chyba zamknąć lokal, choć gotowanie to pasja, którą chciałam przekazać krakowianom wraz z wiedzą - mówi załamana kobieta. Swoje straty z tytułu wprowadzonych przez rząd zakazów i ograniczeń szacuje na 300 tys. zł.

Za początku lutego zawarła umowę dotyczącą sporządzenia pozwu ze znaną warszawską kancelarią prawniczą mec. Jacka Duboisa. Nabór w całym kraju koordynuje Izbą Gospodarcza Gastronomii Polskiej (IGGP). Jak podkreśla Sławomir Grzyb, sekretarz generalny IGGP, gastronomia - skupiająca 76 tys. lokali w Polsce i zatrudniająca milion pracowników – straciła od początku pandemii grubo ponad połowę przychodów, wynoszących 37 mld zł rocznie. Rząd szacuje wsparcie udzielone branży na 2 mld zł.

- Przedstawiciele rządu naruszyli Konstytucję wyrządzając olbrzymie szkody przedsiębiorcom. My reprezentujemy tych, którzy nie uzyskali żadnej pomocy. Pozew zbiorowy będzie pozwem „o zasadę” – oczekujemy od Sądu rozstrzygnięcia, iż Skarb Państwa powinien zapłacić firmom odszkodowania – wyjaśnia mec. Dubois. Stawką są miliardy złotych. Dotąd do IGGP zgłosiło się prawie pół tysiąca firm, ale może być ich nawet tysiąc.

- Czekamy na kolejnych chętnych, którzy chcą powalczyć o swoje – mówi Sławomir Grzyb. I zaprasza wszystkich zainteresowanych na stronę internetową IGGP www.iggp.pl, gdzie można się zapoznać ze szczegółami pozwu. IGGP organizuje też bezpłatne wideokonferencje internetowe dla wszystkich zainteresowanych.

Dorota Rydygier prosi o pomoc Rzecznika Praw Obywatelskich

Dorota Rydygier zwróciła się do Rzecznika Praw Obywatelskich z „wnioskiem o pomoc w ochronie wolności i praw, naruszonych przez organy władzy publicznej oraz podjęcie przez RPO odpowiednich czynności w celu wypracowania rozwiązań umożliwiających naprawienie szkód poniesionych podczas pandemii”.

Kancelaria reprezentująca Dorotę Rydygier tłumaczy, że krakowska restauratorka została przez rząd pozbawiona prawa do swobodnego prowadzenia działalności gospodarczej i zawodowej, bez zapewnienia wsparcia od państwa. Prawo to gwarantowane jest przez art. 22 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, a ponadto zawarte jest w Deklaracji Praw Człowieka, której Polska jest stroną.

W piśmie do RPO Dorota Rydygier wylicza zapisy Konstytucji i przepisy, które w jej opinii złamał rząd wydając rozporządzenia o lockdownach. Te akty – jak pisze - „noszą znamiona działań nielegalnych, niezgodnych z prawem, a ponadto stanowiących obejście przepisów”. Reprezentujący krakowską restauratorkę mec. Paweł Ryś z Kancelarii Prawa Ryś i Współpracownicy podkreśla, że „mimo licznych zapewnień polskiego rządu, co do wdrożenia instrumentów mających na celu pomoc w utrzymaniu działalności i miejsc pracy, pomoc dla przedsiębiorców uzależniona została od wielu warunków, (…) większość rozwiązań przewidziana jest dla firm z dłuższym stażem”. W efekcie firma krakowianki w ramach tzw. Tarczy Antykryzysowej 1.0. uzyskała jedynie pożyczkę bezzwrotną w wysokości 5 000 złotych ze środków Funduszu Pracy na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej mikroprzedsiębiorców. Kwota ta wpłacona została na konto firmy dopiero… 1 marca 2021 roku, a więc już po ogłoszeniu zamiaru złożenia pozwu zbiorowego przeciwko państwu… Krakowianka załapała się ostatecznie także na pierwsze umorzenie składek na ZUS oraz niewielką zaliczkę zwrotną w ramach Tarczy Finansowej PFR 1.0.

Pomoc ta okazała się jednak niewystarczająca w obliczu wydatków poniesionych na rozpoczęcie i prowadzenie działalności w lokalu. Późniejsze tzw. „odmrożenie gospodarki”, w tym także branży gastronomicznej, było zaledwie chwilowe i iluzoryczne, gdyż zawierało warunek, aby „w lokalu oraz w ogródku gastronomicznym znajdowała się nie więcej niż 1 osoba na 4 m kw. powierzchni dostępnej dla klientów, z wyłączeniem obsługi”. Wśród wymogów dla gastronomii znalazł się także obowiązek zachowanie 2 m odległości między stolikami czy zachowanie dystansu 1,5 m od gości siedzących przy osobnych stolikach. Nieprzestrzeganie tych ograniczeń groziło karami. Natomiast przestrzeganie prowadziło do znaczącego spadku przychodów. Tymczasem 24 października 2020 roku, z dnia na dzień, na mocy kolejnych rozporządzeń, rząd ponownie uniemożliwił restauratorom prowadzenie zasadniczej działalności gospodarczej.

Wbrew zapewnieniom, poszkodowani – jak pani Rydygier – nie uzyskali od państwa wsparcia. W regulaminie Tarczy Finansowej PFR 2.0. znalazły się liczne warunki wykluczające tysiące firm. Jeden z nich mówił o konieczności wykazania spadku przychodów w porównaniu z rokiem 2019, co w przypadku firm, które rozpoczęły działalność z początkiem 2020 r. okazało się niemożliwe. - Co za tym idzie, od października 2020 roku moja klientka pozbawiona została jakiegokolwiek wsparcia ze strony rządu, co bezpośrednio wpłynęło na pogorszenie jej sytuacji ekonomicznej – podkreśla mec. Ryś.

- Dorota Rydygier jest w pełni świadoma zagrożenia związanego z pandemią. Jest ona w stanie zaakceptować pewne obostrzenia, tym niemniej nie potrafi zrozumieć dlaczego wszystko odbywa się głównie kosztem tysięcy polskich firm, a w konsekwencji również i pracowników, natomiast pomoc państwa jest, delikatnie mówiąc, dalece niewystarczająca. Działania władz, uzasadniane ochroną zdrowia i życia, a ingerujące znacząco w prawa człowieka i ograniczające wolności obywatelskie powinny być niezbędne i ściśle uwarunkowane trwającym kryzysem, ale nade wszystko powinny mieścić się w granicach obowiązującego prawa. Cytując Amnesty International „nawet w tak ekstremalnej sytuacji, rządy muszą wiedzieć, że nie mogą wykorzystywać strachu przed chorobą, by wprowadzać ograniczenia praw człowieka i ukrywać ich naruszenia

– podkreśla prawnik.

W piśmie do RPO zarzuca rządowi m.in. naruszenie obowiązku wprowadzenia w Polsce stanu klęski żywiołowej, pomimo zaistnienia ku temu konstytucyjnych przesłanek. Przypomina, że ogłoszenie stanu klęski żywiołowej może nastąpić w celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich
usunięcia (art. 232 Konstytucji RP). Katastrofa naturalna to zdarzenie związane z działaniem sił natury, w szczególności wyładowania atmosferyczne, wstrząsy sejsmiczne, silne wiatry, intensywne opady atmosferyczne, długotrwałe występowanie ekstremalnych temperatur, osuwiska ziemi, pożary, susze, powodzie, zjawiska lodowe na rzekach i morzu oraz jeziorach i zbiornikach wodnych, masowe występowanie szkodników, chorób roślin lub zwierząt albo chorób zakaźnych ludzi albo też działanie innego żywiołu.

Mimo stanu globalnej pandemii (dawno ogłoszonego przez WHO) polski rząd nie wydał odpowiedniego rozporządzenia i nie ogłosił stanu klęski żywiołowej. Zamiast tego, w Polsce ogłoszono stan zagrożenia epidemicznego, a następnie stan epidemii, natomiast prawną podstawą walki z pandemią stała się ustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, a w zakresie nieuregulowanym w/w ustawą - ustawa z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.

Naruszenie obowiązku wprowadzenia w Polsce stanu klęski żywiołowej wywołało w konsekwencji wiele negatywnych skutków dla społeczeństwa, w tym osób działających w branży gastronomicznej – argumentuje mecenas. Chodzi także o nieuzasadnione wprowadzanie ograniczeń praw i wolności obywatelskich za pomocą rozporządzeń.

Ogłoszenie stanu klęski żywiołowej zobligowałaby skarb państwa do pokrycia strat przedsiębiorców, ale rząd wolał rzucać firmom okruchy w postaci pożyczek, odroczeń ZUS czy dopłat do pracowników. To niestety nie pokryło nawet części kosztów, jakie ponoszą polscy gastronomowie, których sytuacja z dnia na dzień jest coraz bardziej dramatyczna – tłumaczy Jacek Czauderna, prezes IGGP. Ma nadzieję, że Rzecznik Praw Obywatelskich jak najszybciej odpowie na wniosek restauratorki „o pomoc w ochronie wolności i praw naruszonych przez organy władzy publicznej oraz podjęcie przez Rzecznika Praw Obywatelskich odpowiednich czynności przewidzianych prawem w celu wypracowania przez władzę publiczną rozwiązań umożliwiających naprawienie szkód poniesionych w czasie trwania pandemii wirusa Sars-CoV-2 przez polskich obywateli działających w branży gastronomicznej”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl