W poniedziałkowym marszu Strajku Kobiet wzięło udział około 300 osób
Na miejscu było też sporo policji, która blokowała trasę przemarszu. Niestety, nie obyło się bez agresji. Gdy protestujący chcieli wyjść na ul. Kazimierza Wielkiego, policja zablokowała im drogę. Wtedy doszło do szarpaniny między demonstrantami a policjantami, ktoś użył gazu łzawiącego. Kto i dlaczego? Zapytaliśmy o to policję.
"Jeden z mężczyzn zaczął rzucać w policjantów posiadanymi przy sobie przedmiotami, wobec czego funkcjonariusz użył wobec niego gazu łzawiącego. 39-latek został zatrzymany, a następnie przewieziony do komisariatu przy ul. Trzemeskiej" - poinformował nas asp. szt. Łukasz Dutkowiak z wrocławskiej policji.
Po zatrzymaniu mężczyzny, protestujący solidarnie pomaszerowali pod komisariat policji przy ul. Trzemeskiej, gdzie został przewieziony. Tam wylegitymowano kilkanaście osób uczestniczących w proteście i sporządzono wnioski o ukaranie do sądu.
W pewnej chwili pod komisariat przy ul. Trzemeskiej podjechała karetka
Co się wydarzyło, komu miała zostać udzielona pomoc medyczna?
"Karetka została zadysponowana w rejon komisariatu policji Wrocław-Stare Miasto, w razie, gdyby zaszła potrzeba jej użycia - wyjaśnia starszy sierż. Paweł Noga.
Po godzinie 22:30 zatrzymany mężczyzna został zwolniony i opuścił komisariat. Prokuratura Rejonowa we Wrocławiu zdecydowała, że przesłucha zatrzymanego w późniejszym terminie.
Zobaczcie zdjęcia z marszu:
Gaz, zatrzymanie i karetka na marszu Strajku Kobiet we Wrocł...
