- Jako uczestnik tamtych zdarzeń, chciałbym przypomnieć, jakie argumenty wtedy były używane, by ten dzień święcić - pod kopią 21 postulatów z Sierpnia '80 wypisanymi na drewnianych tablicach przemawiał Lech Wałęsa. - Czuliśmy wtedy wielkie zwycięstwo, więc trzeba o tym pamiętać, dziękować tym, którzy w tym uczestniczyli.
- Tamte zdarzenia kończyły wielką epokę podziału Polski, Europy i świata - dodał. - Na bloki, na granice, na państwa. Technologia, którą zbudowaliśmy wymagała większych struktur. I to ona zmuszała nas do walki, by usunąć bariery w kierunku rozwoju. Wywalczyliśmy wtedy rzecz najważniejszą: trójpodział władzy, niezręczny, mało precyzyjny, ale to był trójpodział władzy. Wtedy walczyliśmy nie z Kiszczakiem, Jaruzelskim, ubekami - podkreślił. - Walczyliśmy z systemem o inny system. Ja im mówiłem często: "Wy jesteście takie łobuzy, bo system wam na to pozwala. A jak będzie inny system, to wam nie pozwoli na takie działania." I udało się. Dziś musimy powiedzieć tak: system mieliśmy i jeszcze go mamy, ale niektórzy niszczą ten system. Zaczęli tak średnio. Zaczęli od uwag, które widzieli w moim działaniu.
Były prezydent krótko odniósł się do bieżącej sytuacji politycznej w kraju:
- Mnie też przeszkadzały niektóre instytucje - zapewnił. - Nigdy w życiu jednak nie wpadłbym na pomysł, by je likwidować. A oni teoretycy wpadli na pomysł, że co im przeszkadza - to usuwają, aż kompletnie zniszczą nasze zwycięstwo. Zastanówcie się nad tym. Wtedy walczyliśmy z systemem. Dzisiaj walczymy z ludźmi, którzy niszczą nasze wysiłki.
- A oni teoretycy wpadli na pomysł, że co przeszkadza, to usuwać - przekonywał Lech Wałęsa. - Na razie mieli zamiar tylko jedną rzecz usunąć. Ale z tym usuwaniem to jest tak, że jak jedno usuniesz, to musisz drugie usuwać. I tak usuwają, aż zniszczą kompletnie nasze zwycięstwo.
Bogdan Lis wspomniał, jak wyglądały ostatnie godziny strajku.
– Dwie godziny przed podpisaniem porozumienia to były najgorsze chwile tego strajku - mówił. - Wszystkim osobom, które pomagały strajkującym, groziło uwięzienie. Ta brama to jest taki mały wielki pomnik polskiej wolności. Ta brama wiele widziała, widziała beznadzieję w maju 1988 roku, wcześniej była miażdżona czołgami, teraz znów stoi.
Jego zdjęcia stały się ikonami Sierpnia 80. „Mówiłem, że dzi...
Po serii przemówień na sam koniec głos zabrała także prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Podziękowała byłym opozycjonistom i sygnatariuszom porozumienia.
- Znów mamy sierpień, znów wspominamy finał strajku - mówiła. - Nigdy dość przypominania, że pokojowy ruch Solidarność narodził się tutaj, w Gdańsku. Solidarność dała nam godność, zmieniła stan świadomości nie tylko Polek i Polaków. Dzisiaj wielu młodych organizuje się, zrzesza i wspólnie działa. Do tego szczepimy się przeciwko COVID-19. To dobra wiadomość, współczesny przejaw solidarności i miłości.
Dodała jednak, że niestety to koniec dobrych wiadomości, bo Polacy nadal nie mogą połączyć się we wspólnym świętowaniu.
- My i oni. Oni i my. Jak zaradzić tej stracie? - zapytała retorycznie. - Dla mnie "Solidarność" ma twarz uchodźcy koczującego na granicy, sędziego, któremu władza chce łamać kręgosłup i rolnika, którego działalność jest nieopłacalna. Chciałoby się, żeby teraz niosła nas solidarność. Szanujmy się więc i wzajemnie słuchajmy.
Jeszcze przed uroczystym otwarciem Bramy Nr 2 Stoczni Gdańskiej, Lech Wałęsa złożył wieniec pod pomnikiem Poległych Stoczniowców, a towarzyszyli mu koledzy i koleżanki z czasów wspólnej walki, między innymi Henryka Krzywonos-Strycharska, Bogdan Lis, Bożena Rybicka-Grzywaczewska, Henryk Knapiński, Henryk Majewski.[/b] Obecni byli także gdańscy radni z przewodniczącą Agnieszką Owczarczak i przewodniczącymi rad miast wojewódzkich z całej Polski.
