Burza wokół MIIWŚ trwa. Prof. Wnuk widzi jednak możliwość kompromisu

Andrzej Kowalski
Andrzej Kowalski
Burza wokół MIIWŚ trwa. Prof. Wnuk widzi jednak możliwość kompromisu
Burza wokół MIIWŚ trwa. Prof. Wnuk widzi jednak możliwość kompromisu Przemyslaw Swiderski
Spór o wystawę główną Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku rozgrzewa całą Polskę. Rozpoczęło się od przywrócenia pierwotnej wersji ekspozycji do instytucji z komentarzem MIIWŚ. Na to odpowiedział były dyrektor dr Karol Nawrocki, który osobiście poszedł zobaczyć wystawę. Teraz na słowa swojego poprzednika odpowiedział prof. Rafał Wnuk, p.o. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, będący jednocześnie współautorem oryginalnej wystawy.

Burza wokół MIIWŚ trwa

Dyskusja na temat historii i polityki z nią związanej rozprzestrzeniła błyskawicznie po całej Polsce i rozgrzała media społecznościowe. Wszystko to przez decyzję nowej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej, która postanowiła cofnąć zmiany wprowadzone przez swoich poprzedników w wystawie głównej. Cały spór trwa jednak już od dobrych siedmiu lat i miał swój epizod także w sądzie.

- Spór o wystawę Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku był jedną z wielkich, toczonych w ostatnich latach w Polsce publicznych debat o historii, sporem o rozumienie polskiego patriotyzmu, starciem dwóch wizji mówienia o przeszłości: refleksyjnej i apologetycznej. Miał też wyraźne podłoże polityczne, będąc konfliktem o to, jak powinny wyglądać relacje między władzą polityczną a sferą nauki i kultury, o to, czy politycy mają prawo naruszać autonomię twórców i badaczy - czytamy w komunikacie muzeum.

ZOBACZ TAKŻE: O co chodzi w sporze o Muzeum II Wojny Światowej? Jak zmieniała się wystawa główna gdańskiej placówki

Na cofnięcie z ekspozycji zmian dot. postaci rotmistrza Pileckiego, Ulmów czy św. Maksymiliana Kolbe zareagował także były dyrektor MIIWŚ, obecny dyrektor IPN-u oraz przedstawiciel drugiej strony sporu - dr Karol Nawrocki.

- W miejscu, gdzie było wspomnienie błogosławionej rodziny Ulmów, jest czarna dziura. Czarna ściana zamiast pamięci o tych, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Nowa dyrekcja usunęła także rotmistrza Witolda Pileckiego, a także św. Ojca Maksymiliana Kolbe - mówił dr Karol Nawrocki na portalu X. - To, co było przedmiotem sporu sądowego przez ostatnie 6 lat i to, co dało się nam, jako dyrekcji, dowieść przed polskim sądem, w nocy z 24 na 25 czerwca zostało po prostu ordynarnie usunięte, ewaporowane z przestrzeni 5 tys. metrów kwadratowych - dodawał.

Nie trzeba było czekać długo na odpowiedź jednego z autorów wystawy i p.o. dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku - prof. Rafała Wnuka.

Czy kompromis jest możliwy?

Profesor w rozmowie z Maciejem Słomińskim z Interii zaprzeczył, jakoby rotmistrz Pilecki kiedykolwiek zniknął z wystawy i wytłumaczył motywy stojące za przywróceniem oryginalnej ekspozycji.

- Ani rotmistrz Pilecki, ani Ulmowie, ani dziesiątki innych ważnych postaci nie przeszkadzają ani mnie, ani pozostałym autorom wystawy. To postacie ważne, interesujące, ciekawe. Natomiast każdy autor dzieła, wystawy, książki, filmu, buduje pewną opowieść, używając różnego rodzaju biografii. Muzeum narracyjne, a takim jest Muzeum II Wojny Światowej, to swego rodzaju opowieść, gdzie poszczególne życiorysy mają do odegrania swoją rolę. Opowiadamy m.in. historie ludzi, którzy pomagali Żydom. Są historie duchownych, również takich, którzy zginęli w obozach śmierci. Akurat w naszej opowieści inni duchowni, a nie ksiądz Kolbe, byli osobami na które chcieliśmy zwrócić uwagę - mówił prof. Rafał Wnuk.

ZOBACZ TAKŻE: Spór o polskich bohaterów w Muzeum II Wojny Światowej. Wraca pierwotna wystawa. Jest oświadczenie muzeum i odpowiedź byłego dyrektora

Jednocześnie p.o. dyrektora MIIWŚ wyjaśnił, że sprawa ojca Kolbe to także kwestia jego działalności w prasie katolickiej. Tytuły przez niego wydawane zdaniem prof. Wnuka "miały charakter antysemicki". Jednocześnie wyraził opinię, że dr Nawrocki "manipuluje i instrumentalnie traktuje historie, chcąc wywołać złe emocje".

- Proszę zauważyć, że jednocześnie ten sam pan Nawrocki usunął z muzeum film, w którym byli Jan Paweł II, ksiądz Popiełuszko, Lech Wałęsa, niesione na drzwiach ciało Janka Wiśniewskiego, rok 1970, zmiany roku 1980, wielki ruch Solidarności, protesty studenckie roku 1968, Dalajlama, ksiądz Martin Luther King i cały szereg, absolutnie monumentalnych postaci z historii polskiej świata - mówił prof. Rafał Wnuk w trakcie wywiadu. Jednocześnie zapytany o możliwe powody tej decyzji, odpowiedział: - Podejrzewam, że film mu się nie podobał. Film teraz został przez nas przywrócony i można go zobaczyć na wystawie. Oczywiście mógłbym powiedzieć, że pan Nawrocki nienawidzi Popiełuszki, Jana Pawła II, jest potworem i nie jest patriotą, bo dokonał takiej zmiany na wystawie.

Prof. Rafał Wnuk dodał też, że widzi możliwości kompromisu, jeżeli jest nim "zaproszenie do rozmowy na temat ważnych postaci w historii Polski, debata, rozmowa lub zaproszenie kogoś do zrobienia wystawy własnej".

Sąd nie uciął konfliktu

To kontynuacja bardzo długiego sporu, który rozpoczął się w 2017 roku. Wystawa główna powstającej instytucji została przygotowana przez czterech autorów, a byli to Paweł Machcewicz, Janusz Marszalec, Piotr M. Majewski i Rafał Wnuk (prof. Machcewicz był pierwszym dyrektorem otwartej w marcu 2017 r. placówki). W październiku 2017 roku stery Muzeum objął jednak dr Karol Nawrocki, który podjął decyzję o wprowadzeniu zmian w ekspozycji. Dodano wówczas fotogramy rtm. Witolda Pileckiego, ojca Maksymiliana Kolbego i rodziny Ulmów. Wprowadzono też korekty związane m.in. z prezentacją sylwetki Ireny Sendlerowej, która według Karola Nawrockiego była „ukryta za hydrantem”. Film „Dyptyk” zastąpiono animowaną produkcją pt. „Niezwyciężeni”, sygnowaną przez IPN.

Autorzy wystawy nie zgadzali się ze zmianami, a cała sprawa trafiła do sądu. Tam miało się rozstrzygnąć, czy nowa dyrekcja naruszyła prawa autorskie.

- Kierownictwo muzeum ewidentnie motywowane politycznie chce wpływać na wystawę, żeby zyskać poklask swoich patronów – Jarosława Kaczyńskiego, ministra Sellina i Glińskiego. Żądamy przywrócenia ekspozycji do stanu wyjściowego i to jest dla nas najważniejsze – mówili 7 lat temu twórcy oryginalnej wystawy.

Finał sprawy w sądzie miał miejsce w kwietniu 2023 roku, kiedy to wydano orzeczenie o tym, że zmiany faktycznie naruszyły prawa autorskie i dobre imię autorów wystawy jako historyków. Z drugiej strony jednak sąd wcale nie nakazał przywrócenia pierwotnego kształtu ekspozycji. Powód? Zmiany miały być niezauważalne dla większości odbiorców. Sąd nakazał za to zaprzestania emisji animacji IPN w ramach wystawy głównej.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Burza wokół MIIWŚ trwa. Prof. Wnuk widzi jednak możliwość kompromisu - Dziennik Bałtycki

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
Kompromis już był z komuchami ponad 30 lat temu i dzisiaj mamy tego efekty.
Wróć na i.pl Portal i.pl