Oszałamiająca kariera Abby rozpoczęła się od zwycięstwa nikomu wówczas nieznanego zespołu w konkursie piosenkarskim Erowizji, który odbył się w lutym 1974 r. w angielskim kurorcie Brighton. Piosenka "Waterloo" zwyciężyła bezapelacyjnie - mieszanka tradycyjnego popu z bijącymi wówczas rekordy popularności rytmami disco i ze skandynawskim folklorem, brzmiącym świeżo i egzotycznie, okazała się receptą na ogromny sukces. Przez następnych 8 lat, aż do rozpadu zespołu spowodowanego rozwodami dwóch par małżeńskich tworzących skład, Abba nie tylko nagrała kilkanaście światowych przebojów, ale także miała przemożny wpływ na cały styl - muzykę, modę, ogólny nastrój - drugiej połowy lat 80. Proste piosenki o znakomitych, wbijających się w pamięć melodiach, charakterystyczne głosy dwóch wokalistek, Fridy i Agnethy, oraz ujmujący, pełen wdzięku kicz ich produkcji nie są jedynie muzyką z tamtych lat, są tamtymi latami w pigułce.
Abba była totalną kreacją obejmującą muzykę, kostiumy, oprawę sceniczną i swoistą mitologię zespołu. Dlatego można ten fenomen odtworzyć na estradzie, czego byli świadkami widzowie koncertu w Ergo Arenie. Wybrany w castingu kwartet wokalny, łudząco podobny do prawdziwej Abby, trzyosobowy chórek żeński, bardzo kompetentna The National Symphonic Orchestra z Londynu pod dyrekcją Matthew Freemana i w charakterze gości dwóch muzyków, którzy przygrywali Abbie w latach świetności - saksofonista Ulf Andersson i perkusista Roger Palm - wszyscy przyczynili się do wskrzeszenia brzmień i atmosfery z szalonych lat disco.
Aranżacje i oprawa sceniczna były bardzo bliskie oryginałom znanym z zapisów koncertowych i teledysków, więc publiczność bawiła się znakomicie. A trzeba dodać, że fani prezentowali się wielopokoleniowo. Dominowali ci w wieku 40-50 lat, ale nie brakowało i starszych, a przede wszystkim młodszych. Co dobrze rokuje dalszej, umiejętnie podtrzymywanej popularności Abby.