24 października w Szkole Podstawowej numer 7 w Poznaniu miał odbyć się "Dzień Spódniczki". Zabawa miała dotyczyć także chłopców. Tego dnia uczniowie, którzy założyliby do szkoły spódnicę, mieli być zwolnieni z odpytywania. Akcja zapoczątkowana przez samorząd uczniowski wzbudziła ogromne emocje i lawinę negatywnych komentarzy, które sprawiły, że ostatecznie dyrekcja placówki postanowiła wycofać się z pomysłu.
Sprawdź też:
"Nie chcąc, aby insynuacje dorosłych negatywnie wpłynęły na dzieci i młodzież, którym najprawdopodobniej trudno będzie zrozumieć powody zamieszania wywołane wokół zaproponowanej akcji, wspólnie z radą rodziców podejmujemy decyzję o rezygnacji z pomysłu zorganizowania "Dnia Spódniczki"" - napisano w oświadczeniu.
Już w piątek dyrektorkę placówki odwiedzili przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, wręczając jej wniosek o udostępnienie informacji publicznej. – Skoro w szkole planowano zorganizowanie "Dnia Spódniczki", chcieliśmy się dowiedzieć czy w placówce do tej pory odbywały się także „Tęczowe piątki” i czy to wydarzenie odbędzie się w tym roku. Takie samo pismo wysłaliśmy do urzędu miasta i zamierzamy wysłać do reszty poznańskich szkół – informuje Marek Sajdok, prezes poznańskiej MW.
Sprawdź też:
Przypomnijmy, że 25 października odbędzie się czwarta edycja akcji „Tęczowy piątek” zainicjowanej przez Kampanię Przeciwko Homofobii. – PiS szumnie zapowiadało, że urzędnicy wyciągną konsekwencje wobec dyrektorów, którzy dawali przyzwolenie na organizację takich wydarzeń, a nic z tym nie zrobiono. Nie zależy nam jednak na wyrzucaniu ich z pracy, ale powinni się bać – dodaje M. Sajdok.
Jak się dowiedzieliśmy, dyrekcja SP nr 7, rzeczywiście się boi, choć z nieco innego powodu. – W poniedziałek wydzwaniano do pani dyrektor z pogróżkami, co było efektem burzy wokół "Dnia Spódniczki". To jakiś absurd – oburza się jeden z rodziców.
Czytaj też: Tragedia na os. Pod Lipami w Poznaniu. Zginęła kobieta
Sama dyrekcja nie chce komentować sprawy, ale wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski potwierdza nam, że podlegającemu mu wydziałowi oświaty zgłoszono sprawę. – Martwią mnie takie sygnały – podkreśla zastępca Jacka Jaśkowiaka. I dodaje: Niestety jako urząd nie mogliśmy w tej sprawie złożyć zawiadomienia na policji, bo musi to zrobić sama poszkodowana. Udało mi się jednak porozmawiać z komendantem, by zwiększyć liczbę patroli w tym rejonie. Bezpieczeństwo dzieci jest dla nas kluczowe.
Jak się dowiedzieliśmy wydział oświaty jest w stałym kontakcie z dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7, która ostatecznie złożyła zawiadomienie na policję. – Dalsze działania będą podejmowane przez odpowiednie służby – informuje Joanna Żabierek, rzecznik prezydenta Poznania i urzędu miasta.
Sprawdź też: Bójka na SOR-ze. Dwóch Romów zaatakowało lekarza i ratownika
Kto groził pani dyrektor? M. Sajdok zdecydowanie zaprzecza, że były to osoby związane z Młodzieżą Wszechpolską. – Działamy zgodnie z prawem – podkreśla.
ZOBACZ TEŻ:
Niebezpieczne aplikacje na telefony z systemem Android - usu...
Sprawdź też:
