ZOBACZ TEŻ - POZNANIANKA W KABARECIE MORALNEGO NIEPOKOJU?
Grasz w gałę?
Słucham?
Robert Górski, szef Kabaretu Moralnego Niepokoju, wcielając się w premiera Tuska, dobiera sobie współpracowników pod kątem przydatności do gry w piłkę…
Jestem dobra w grach zespołowych, więc mogę grać i w gałę…
Twój aktorski życiorys nie jest zbyt okazały, widzowie znają Cię głównie z serialu "Pierwsza miłość". Ale parę osób pamięta cię ze Studia Teatralnego "Próby" w poznańskim Zamku. Kogo tam grałaś?
Zaczynałam w "Próbach" mając 16 lat, ciepło wspominam te przygody. Przede wszystkim grałam w sztukach Mrożka: byłam Damą w "Dniu letnim", Rudą Kurą w "Serenadzie".
Urodziłam się w Poznaniu, ale tak naprawdę jestem z Lubonia. Mieszkałam też w Wirach, tutaj zaś uczyłam się w liceum i studiowałam na teatrologii. Teraz jestem na IV roku PWST we Wrocławiu, piszę pracę magisterską, mam za sobą dyplom. Przeprowadziłam się do Warszawy, chcę działać prężnie w tym zawodzie, a tam dzieje się najwięcej.
Skąd Twoje zainteresowanie kabaretem?
Przez mojego tatę, z którym oglądaliśmy wspólnie kabarety w telewizji. Może to nie zabrzmi dziś szczerze, ale już wtedy Kabaret Moralnego Niepokoju był klasykiem. Patrzyłam na Kasię Pakosińską i wyobrażałam sobie, jak świetnie jest być na scenie, gdy cała uwaga jest skupiona na niej. Daje się ludziom tyle pozytywnych emocji i radości w tym przytłaczającym świecie. Stąd pomysł zaistnienia w kabarecie, ale zanim człowiek przebije się przez te wszystkie festiwale, Pakę… A tu nagle los zrządził i przeszłam jeden casting i od razu mogłam zobaczyć jak to jest stanąć przed 800 osobami na widowni Teatru Wielkiego.
I jak to jest?
Zupełnie inaczej niż w teatrze dramatycznym. Tutaj od razu masz sygnał od publiczności - czy coś się jej podoba, czy też nie. Grając swój dyplom mogłam się tylko domyślać, czy idzie mi dobrze - może już śpią? Czarna ściana, światła - kurczę muszę z siebie dać więcej. A potem ludzie mówią - było świetnie. W dramacie niesiesz sobą coś zupełnie innego.
Jaka forma jest ci bliższa: piosenki, skecze?
Bardzo lubię śpiewać, ale piosenki są najtrudniejsze, bo na scenie jestem zupełnie sama. Czuje się wtedy wielką odpowiedzialność. W skeczach dostajesz dużo od partnerów, od Roberta czy Mikołaja. Fajnie się z nimi rozumiem na scenie.
Przedstawiono cię na razie jako gościa Kabaretu Moralnego Niepokoju. Teraz musisz czekać na ich decyzję, czy wybiorą Ciebie z trójki kandydatek. Może się okazać, że występy w Poznaniu i Nowym Tomyślu były jedynymi...
Niezależnie od tego czy będę w Kabarecie Moralnego Niepokoju, czy nie, świetnie było zobaczyć siebie w zupełnie innej roli. No i z nimi: nie zamieniłabym się na żaden inny kabaret. Mówię o tym na razie w kategorii marzenia dziewczyny z Lubonia, która oglądała ich w telewizji, a potem stanęła po drugiej stronie.