Wniosek o nadanie honorowego obywatelstwa Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz został przyjęty większością głosów radnych Koalicji Obywatelskiej. O to, czym była prezydent stolicy zasłużyła sobie na taki zaszczyt zapytaliśmy Jana Śpiewaka.
– Przez sam fakt, że o tym rozmawiamy czuję pewnego rodzaju obrazę. To obraża mnie, ale myślę, że obraża też tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy mieszkańców Warszawy, i wszystkich ludzi, którzy mają jakieś elementarne poczucie empatii i sprawiedliwości społecznej – przyznaje aktywista.
"Gronkiewicz-Waltz ma krew na rękach"
Aktywista przypomina, że Hanna Gronkiewicz-Waltz była prezydentem Warszawy w okresie gdy, jak sama powiedziała, w ratuszu działała mafia reprywatyzacyjna.
– Ta mafia wyrzuciła na bruk 50 tysięcy ludzi. To jest prawdziwy kryzys humanitarny. Majątek wart miliardy złotych został rozkradziony. Tysiące ludzi straciło dach nad głową, wiemy przynajmniej o jednym morderstwie - Jolanty Brzeskiej - ale wiemy też o śmierci wielu, wielu więcej osób, które straciły zdrowie straciły zdrowie z powodu tego, że musiały się nagle wprowadzać, udary, zwały itp. Więc można powiedzieć, ja to mówię z pełną odpowiedzialnością, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma po prostu krew na rękach – podkreśla nasz rozmówca.
Zdaniem Jana Śpiewaka, Rafał Trzaskowski dokonał tym ruchem rozgrzeszenia Hanny Gronkiewicz-Waltz i pewnej rehabilitacji mafii reprywatyzacyjnej. – Pokazał też, jak traktuje demokrację. Zakazano dyskusji przed samą sprawą na radzie miasta. Więc to pokazuje, że traktuje demokrację jak papier toaletowy, którym się podtarł i wyrzucił do śmieci. Teraz będzie udawać demokratę na Campusie – wskazuje.
"PO istnieje dzięki temu, że gardzi biednymi ludźmi"
Decyzję Platformy Obywatelskiej, aby aferze reprywatyzacyjnej honorować w ten sposób byłą prezydent stolicy, aktywista określił jako "przejechanie prętem po kratach".
– PO to partia resentymentu klasowego. To partia, która istnieje dzięki temu, że gardzi biednymi. I oni teraz pokazują: Gardzimy biednymi. Patrzcie! Co nam zrobicie? I w tym momencie zdobywają głosy ludzi, którzy w jakiś sposób się z tym utożsamiają. Myślę, że to jest celowo robione – ocenił Jan Śpiewak.
