Historia miłosna jak z filmu. Zaczęło się od oświadczyn na telebimie w Bydgoszczy. Co słychać u bohaterów?

Małgorzata Pieczyńska
Prawie 9 lat temu - 18 stycznia 2013 r. - u zbiegu ul. Dworcowej i Fredry pan Robert w oryginalny sposób oświadczył się pani Annie. Za pośrednictwem telebimu poprosił ją o rękę. Teraz tworzą już wspaniałą rodzinę. Na zdjęciu razem z synami 4-letnim Arturkiem oraz rocznymi bliźniętami Igorem (na rękach u taty) i Wiktorem.
Prawie 9 lat temu - 18 stycznia 2013 r. - u zbiegu ul. Dworcowej i Fredry pan Robert w oryginalny sposób oświadczył się pani Annie. Za pośrednictwem telebimu poprosił ją o rękę. Teraz tworzą już wspaniałą rodzinę. Na zdjęciu razem z synami 4-letnim Arturkiem oraz rocznymi bliźniętami Igorem (na rękach u taty) i Wiktorem. Dariusz Bloch
To były wyjątkowe oświadczyny, o których mówiło się w mieście. Było też zdjęcie na okładce w „Expressie Bydgoskim”. Robert Manthey wyznał miłość swojej dziewczynie Annie Rolczak na telebimie i poprosił ją o rękę. Choć od tamtej chwili minie wkrótce 9 lat, to oboje bohaterowie z wielkim sentymentem wracają pamięcią do dnia zaręczyn.

Wszystko wydarzyło się 18 stycznia 2013 r. na rogu ul. Dworcowej i Fredry w pobliżu kwiaciarni, która mieści się tam do dziś. Telebim był wówczas ustawiony po drugiej stronie ulicy nieopodal nieistniejącego już hotelu Brda.

- Znaliśmy się już cztery lata i od pewnego czasu zamierzałem się oświadczyć, ale nie chciałem robić tego sztampowo. To miało być coś extra, by moja partnerka poczuła się wyjątkowo - wspomina pan Robert. - Zależało mi, żeby był to telebim z dźwiękiem, bo miały być nie tylko nasze zdjęcia, ale i podkład muzyczny, a konkretnie nasza ulubiona piosenka.

Zadanie wcale nie należało do łatwych. - Wtedy w Bydgoszczy były tylko dwa takie telebimy - mówi pan Robert. - Jeden przy Operze Nova, ale tam logistycznie nie dało się tego zorganizować i drugi - właśnie przy hotelu Brda. Skontaktowałem się z właścicielem telebimu, a ten o ile dobrze pamiętam powiadomił „Express Bydgoski”. Redakcja nagrała filmik z tych zaręczyn, a nazajutrz w gazecie ukazało się na okładce nasze zdjęcie. To był fajny prezent od redakcji. Właściciel telebimu także zrobił nam niespodziankę. Choć umówiłem się z nim na konkretną kwotę, to nie wziął zapłaty.

Zdjęcie z tych wyjątkowych oświadczyn ozdobiło stronę 1 wydania "Expressu Bydgoskiego" z 19 stycznia 2013 roku.
Zdjęcie z tych wyjątkowych oświadczyn ozdobiło stronę 1 wydania "Expressu Bydgoskiego" z 19 stycznia 2013 roku. Archiwum Expressu Bydgoskiego

Niewiele brakowało, a niespodzianka by się wydała

Filmik z zaręczyn na YouTube zyskał ponad 111 tys. wyświetleń. - Znajomi nam gratulowali. - mówi pan Robert. - Z tym filmikiem wiąże się też pewna anegdota, bo błędnie napisano moje nazwisko „Mantaj”, a nie Manthey, ale się nie gniewam. Emocje chyba udzieliły się wszystkim.

A pani Anna dodaje: - Zdjęcia, które zrobił nam wtedy fotoreporter "Expressu" do dziś przechowujemy w specjalnym pudełku. To dla nas cenna pamiątka. Od czasu do czasu z przyjemnością do nich wracamy.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Utrzymanie tych niecodziennych oświadczyn w tajemnicy było dla pana Roberta nie lada wyzwaniem.

- Właściciel telebimu kilka dni wcześniej zrobił próbę generalną, by sprawdzić czy technika nie zawiedzie. I akurat w tym momencie autobusem jechała nasza znajoma, która to zobaczyła - mówi pan Robert. - Zadzwoniła do mnie i oznajmiła, że nas widziała na telebimie. Struchlałem. Poprosiłem, żeby nic nie mówiła Ani, bo popsuje niespodziankę. Tak naprawdę wtajemniczona była tylko jedna osoba. Przyjaciółka, która razem z nami wynajmowała wtedy mieszkanie. To ona przechowała mi w swoim pokoju pierścionek zaręczynowy. Po latach została matką chrzestną jednego z naszych synów - Wiktora.

Oświadczyny na telebimie w centrum Bydgoszczy

On pochodzi ze Złotowa, ona z Białośliwia. Poznali się na dyskotece w Pile. Jak trafili do Bydgoszczy?

- Przyjechałam tu na studia, a Robert za mną - śmieje się pani Anna. - W dniu tych zaręczyn byłam już na czwartym roku animacji społeczno-kulturowej na UKW. Te oświadczyny to była dla mnie wielka niespodzianka. Robert zastosował pewien wybieg. Powiedział mi, że ma problem z telefonem i musi zajrzeć do serwisu na ul. Dworcowej. Gdy zbliżaliśmy się do kwiaciarni, usłyszałam naszą piosenkę i już wiedziałam, że coś się święci. Robert skoczył do kwiaciarni i wręczył mi bukiet róż oraz pierścionek zaręczynowy. A wszystko odbyło się w obecności „Expressu”.

- Przyklęknąłem z tymi kwiatami na ulicy. Ludzie się nam przyglądali, ale ja wtedy nic nie widziałem. Miałem przygotowaną mowę, ale nie zdążyłem nic powiedzieć, bo Ania mnie uściskała i od razu się zgodziła - wspomina pan Robert. - Dopiero po wszystkim zaprosiłem narzeczoną na obiad do restauracji.

Ślub odbył się 22 sierpnia 2015 roku w Białośliwiu, dokładnie w 6. rocznicę ich poznania. Pierwszy taniec para młoda zatańczyła na weselu właśnie do piosenki z telebimu. Małżonkowie postanowili osiedlić się w Bydgoszczy na stałe.

- To nasze miejsce na Ziemi i piękne miasto. Nie wyobrażamy sobie mieszkać, gdzie indziej. Kupiliśmy mieszkanie i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Żyje się tu nam dobrze - mówi pani Anna.

Co po 9 latach zmieniło się w życiu tej pary?

Pan Robert pracuje w serwisie samochodowym. Jego żona prowadzi klub dziecięcy „Maluszkowo” na Jarach. Na świecie pojawiły się też dzieci.

- Nasz najstarszy syn Artur ma cztery latka, a 3 grudnia 2020 roku urodziły się nam bliźniaki Igor i Wiktor - mówi pani Anna. - Mamy zatem co robić. Bliźniaki nie przesypiają dobrze nocy, ale są bardzo kochani. Po ich narodzinach klubem dziecięcym zarządzam zdalnie. Na szczęście mam 3 wspaniałych pracowników, więc dajemy radę. Jak chłopcy dorosną, będziemy im opowiadać o tych niesamowitych oświadczynach. Może kiedyś sami zdecydują się na oryginalne wyznanie miłości swoim partnerkom.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Wulgarne „Na ch...” Sabalenki. Stoicki spokój Gauff. Czy „Świątek zgarnęłaby trofeum”

Wulgarne „Na ch...” Sabalenki. Stoicki spokój Gauff. Czy „Świątek zgarnęłaby trofeum”

Kandydat na prezydenta postrzelony przez zamachowca

Kandydat na prezydenta postrzelony przez zamachowca

Wróć na i.pl Portal i.pl