Nowe pozycje proponują dopisać nurkowie Baltictechu do listy wraków ogólnodostępnych do podmorskiego zwiedzania. Listę 25 zatopionych obiektów przedstawili do zatwierdzenia w Urzędzie Morskim w Gdyni.
- W ostatnich latach informowaliśmy o kolejnych nowych wrakach odkrytych przez nasz zespół. Teraz, postanowiliśmy podzielić się tą wiedzą z innymi nurkami. Przekazaliśmy do Urzędu Morskiego w Gdyni 25 nowych pozycji z prośbą o dopisanie ich do listy "wraków ogólnodostępnych". Dostaliśmy optymistyczną odpowiedź, że jeśli Narodowe Muzeum Morskie oraz Marynarka Wojenna RP nie wyrażą zastrzeżeń, to lista zostanie rozszerzona może nawet w tym sezonie – podkreślali przedstawiciele Baltictechu, polskiej grupy nurków, eksplorujących głębiny.
Zaznaczmy, jak podkreślał we wcześniejszych rozmowach z „Dziennikiem Bałtyckim” Tomasz Stachura, jeden z najbardziej rozpoznawalnych przedstawicieli nurkowego środowiska (nie tylko w Polsce), lider Baltictechu, teczka grupy z pozycjami wraków do eksploracji jest całkiem pokaźna.
W czasie każdego sezonu nurkowań przedstawiciele Baltictechu starają się położenie poszczególnych wraków weryfikować, tak samo jak stan w jakim się znajdują. Poszukują także historycznych wskazówek dotyczących okoliczności zatopienia tych jednostek.
Takim sposobem nurkowie Baltictechu sprawdzili w ostatnich latach wraki niemieckiej bunkierki „Liselotte” i niemieckiego torpedowca „Tiger”.
Co ciekawe, na liście przekazanej do Urzędu Morskiego są na jednej z pozycji szczątki zatopionego statku czy okrętu a… samolotu. Chodzi o niemiecką maszynę, zestrzeloną przez polską obronę przeciwlotniczą w pierwszych dniach II wojny światowej. Samolot jest dobrze zachowany i spoczywa dość płytko, w okolicach Helu.
- Legenda głosiła, że koło Helu leży rozbity messerschmitt. Podobno ktoś go już kiedyś znalazł. Nam od lat nie udało natrafić się na ten wrak, pomimo wielu podjętych prób. Szczęście uśmiechnęło się do nas niespodziewanie, kiedy to podczas rekreacyjnych nurkowań ze stypendystami Santi (firma produkująca sprzęt nurkowy - red.), postanowiliśmy sprawdzić „coś” co nam narysował nasz sonar.To „coś” okazało się naszym od lat poszukiwanym samolotem – tłumaczył w zeszłym roku Tomasz Stachura.
Trzeba jednak podkreślić, że na liście nie ma wraków statków „Karlsruhe” oraz „Gerrit Fritzen”, które mogą być uznane za mogiły wojenne. Obie jednostki zostały zatopione w końcówce II wojny światowej, w czasie operacji Hannibal – ewakuacji ludności niemieckiej i wojsk z Prus Wschodnich.
Dodajmy, wrakami spoczywającymi w polskiej strefie morskiej „zarządzają” Urzędy Morskie – umieszczają je na nawigacyjnych mapach, prowadzą szczegółowe badania, dopuszczają do rekreacyjnego nurkowania czy obejmują poszczególne szczątki ochroną. To do administracji morskiej, dodajmy, zgodnie z procedurami, trzeba zgłaszać podmorskie eksploracje.
Obecnie na liście ogólnodostępnych wraków w strefie zarządzanej przez Urząd Morski w Gdyni znajduje się 46 pozycji, w tym „Graf Zeppelin”, szczątki niszczyciela „Wicher”. Co ciekawe, starania nurków Baltictechu przyniosły dwa lata temu zdjęcie administracyjnych obostrzeń z wraku tankowca „Franken”, do którego można rekreacyjnie nurkować.
